O SERIALU CUDNYM

Dwa ostatnie dni byłam nieobecna ciałem i duchem, stary krążył głodny i obdarty, pies także, nawet duchy się nie wychylały, a ja oglądałam „Fleabag”. Dwa żałośnie króciutkie sezony. O żesz w mordę.

Znowu mam postulat – zlać mokrym porem na gołą pupę autorów opisów seriali (książek też). Przez opis odkładałam ten serial i odkładałam, zwłaszcza „burzy czwartą ścianę” mnie nie zachęcało, bo spodziewałam się kolejnego „Office” z gadaniem do kamery. No nie, nie jest to „Office” W żadnym wypadku.

W pierwszym odcinku miałam ochotę bohaterkę walnąć, a później na zmianę – to walnąć, to przytulić. I tak do końca. Kilku momentów zazdrościłam jej STRASZNIE (scena z tacą kieliszków z szampanem), zakochałam się w jej siostrze i ogólnie – pierwszy sezon wymiata, a drugi wysyła w kosmos. Absolutnie tego mi było trzeba tej jesieni. I żeby mi na Gwiazdkę były trzy następne sezony BEZ DYSKUSJI!…

Oczywiście żeby nie było całkiem cudnie i różowo, to w robocie popsuła się spłuczka, nie ma do niej części, BYĆ MOŻE ma je jeden pan, ale jest tajemniczy i nieuchwytny jak Don Pedro, szpieg z Krainy Deszczowców. I w sumie ma rację, gdybym ja miała takie przewagi konkurencyjne, to też bym była tajemnicza i nieuchwytna.

A dziś straszne korki były w drodze do roboty. I mgła. I niby weekend zaraz, a jakoś tak.

10 Replies to “O SERIALU CUDNYM”

  1. Twórczyni i główna bohaterka w jednym zapowiedziała już, że więcej odcinków nie będzie, nad czym bardzo ubolewam.
    A oglądać można na Amazon Prime (pierwszy tydzień jest za darmo, jeśli ktoś nie chce płacić). Jest tam też przepyszny serial Marvelous Mrs. Maisel oraz równie pyszny Good Omens.

    • Z jednej strony oczywiście szkoda, a z drugiej rozumiem autorkę, bo idealnie zamknęła całość.
      Mrs Maisel pierwszy sezon bardzo mi się podobał (uciemiężony tatuś!), a Good Omen przede mną, trailer wyborny.

  2. o tak, tak! dwa sezony w dwa wieczory, dejcie mię wincyj!
    jak ja bym ją lała momentami rózgą na goły tyłek! ale tak, przytulała też. siostra jest mega, a Scott jako ksiądz…no i oczywiście rynna na koniec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*