Moje samopoczucie z ostatnich dni mogę opisać słynnym cytatem: „My battery is low and it’s getting dark”.
Nie znoszę przedwiośnia (z wzajemnością, jak widać). Łeb w kółko napierdala i żadnej myśli przewodniej.
Zrobiłam musującą tabletkę z magnezem w za niskiej szklance, w związku z czym pykające bąbelki upieprzyły mi wszystkie papiery na biurku z rachunkami do zapłacenia włącznie, co i tak nie ma znaczenia, albowiem od rana nie działa strona banku. A ja w takim dołku energetycznym, że nawet kląć nie mam siły.
Na fejsbuku wyskoczył mi fascynujący produkt, chyba ostatnio kosz na śmieci za cztery tysiące mnie tak zaintrygował: otóż jest to betonowa półka na papier toaletowy (w rolkach), w kształcie jakby chmurki – można na niej zmieścić osiem rolek. Kosztuje 609 złotych. Niesamowite. Ludzie to kupują, tak? Chciałabym kiedyś poznać kogoś takiego. Albo nie, rozmyśliłam się.
Podobno żeby utrzymać poziom stresu na akceptowalnym poziomie trzeba codziennie przytulić osiem osób albo przypierdolić jednej, a ja się nie lubię przytulać. A nie mam siły na to drugie. CO ZATEM ROBIĆ, DROGA REDAKCJO?
Ja tylko chcialam zauwazyc, ze czestosc publikacji nowych postow znaczaco spadla… I ubolewam.
Dzisiaj w slepie zawiesiłam się prz limitowanej edycji papieru toaletowego. Papieru. Toaletowego. Limitowanej.
Teraz widzę, że jest w tym jakiś głębszy sens. Pewnie właściciele tych półeczek stworzyli na rynku niszę, która wymagała dalszego zagospodarowania.
“Podobno żeby utrzymać poziom stresu na akceptowalnym poziomie trzeba codziennie przytulić osiem osób albo przypierdolić jednej, a ja się nie lubię przytulać. A nie mam siły na to drugie”.
Dołączam się do pytania.
Wierzbówkę kiprzycę popijać, regularnie. Działa. Wypróbowane. W ten sposób pozbyłam się nieustającego wkurwu życiowego.
Dopuścić do implozji. (Zniesiesz?) A wtedy może dojść do ciekawego przemeblowania we własnym wnętrzu, czy, jak to mówią, zmiany struktury molekularnej. Zawsze to jakaś odmiana. Kto wie, czy nie bardziej atrakcyjna niż odnowa biologiczna.
Przemóc się
i przypierdolić 🙂
Na doły psycho i wszystkie inne degustuję miód pitny do poczytania dobrego kryminału.
Jeżeli dół jest solidny, to miód na gorąco. Z korzeniami, goździkami, imbirem…
mmmm……
Na szczęście rzadko mam doła, więc alkoholizm mi nie grozi.
Ale trochę szkoda, lubię takie terapie 🙂
Hibernować!