O KOŃCU ŚWIATA (YET AGAIN) I SINICACH

No i wywołałam wilka z lasu!

Przeszkadzały mi bezpańskie dziury w ziemi, z którymi się nic nie działo, to mam – wyroiło się nagle MILIARD robotników, furgonetkami mamy zastawioną całą ulicę, a oni piłują betonowe krawężniki w godzinach 6.30 – 21.00. Przed wyborami widocznie muszą zdążyć i pierdolnąć wszędzie betonową dżunglę, żeby było PIĘKNIE. Bo beton się wszystkim podoba przecież.

Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że zjadłam już wszystkie proszki na ból głowy jakie miałam w domu, a i tak mi nie pomogły, bo nie mam nic na uspokojenie. Ani antydepresyjnego.

Moja ciotka:

– Może melisę sobie parz, albo jakiś INNY NAPÓJ, co cię uspokoi!

No tak, ale ten napój co mnie uspokoi, to ma się po nim JESZCZE WIĘKSZY ból głowy następnego dnia, więc to tylko odsuwanie problemu. Ale może być, że doprowadzą mnie do takiego stanu, że po ten napój sięgnę (i to od siódmej rano). Zresztą – jeśli problem daje się przesunąć, to już coś, prawda?

NASA mówi, że za 117 lat walnie w Ziemię asteroida i skończy się parada karzełków. Konkretnie w czwartek, 22 września 2135 roku. A zatem, czy cokolwiek jeszcze warto? Na przykład – odchudzać się? Albo sprzątać w szafkach? Co to jest, 117 lat – przeleci jak przeminęło z wiadrem i będzie jak w „Melancholii” von Triera, bardzo lubię ten film.

A w Bałtyku sinice – no i trudno, sinica też stworzenie Boże i ma prawo się rozmnażać. W końcu to ona jest bardziej u siebie, niż plażowicze.

 

12 Replies to “O KOŃCU ŚWIATA (YET AGAIN) I SINICACH”

  1. U mnie przez od dwóch miesiący temperatura oscyluje w okolicach 30 stopni, zabiłabym kogoś (ze szczególnym okrucieństwem), ale nie mam siły. Furia we mnie narsta, skwierczy i iskrzy, ale nie ma ujścia, bo każdy ruch ręką albo nogą to dodatkowe ciepło. Zamienię wściekły upał na brygadę robotników ziemnych. Tylko poważne oferty.

  2. Jako fanka, zapisałam sobie cytat kiedyś Twój. Tylko nie wiem czy wtedy to zrobiłaś i podziałało
    “Gdy piszę te słowa, za oknem łagodnie prószy śnieg. A ja łagodnie się zastanawiam, czy jeśli zaraz, teraz, o siódmej rano, wypije butelkę wódki, CAŁĄ, to przestanie mnie to WKURWIAĆ.”
    Na śnieg pewnie nie podziałało ale może jakby tak tych robotników z rana takim 0.5 na głowę ti może jeden dzień odsapniesz?

  3. Niech się sinicom wiedzie, byle im się nie zachciało żeglugi w górę Wisły.
    A czy wiadomo, o której godzinie w czwartek ta asteroida?
    Bo w czwartki mamy zebrania w bardzo milutkiej knajpeczce na Małym Rynku, więc wolałabym wiedzieć…

    Najlepszego, imienniczko 🙂

  4. Przeminęło z wiadrem bardzo mi się podoba, podbieram!
    U nas robotnicy nie tylko hałasują od rana, ale jeszcze wyłączają prąd.

  5. SKAD bierze sie robotnikow pracujacych 6:30-21? Bo ja znam tylko takich , ktorzy pracuja 10-11, a pozniej od 15-16. No chyba, ze halasuja tylko w tym czasie, naprzemiennie, zeby sie nie zmeczyc, to rozumiem.
    Melancholia piekna, ale jakos malo relistyczna, w sensie, ze bardzo estetycznie ten koniec swiata jest pokazany. Nawet narzeczona Spidermana tam toleruje…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*