Po pierwsze, od wczoraj nie mamy prądu, bo wiało. Tak z kwadrans wiało i nic specjalnie nie zniszczyło, ale prąd na wszelki wypadek wyłączyli od razu, no bo w końcu co. Rano jak wyjeżdżaliśmy do biura, prądu nie było nadal i doprawdy mam dreszcze z ciekawości, co zastaniemy po powrocie (zwłaszcza w okolicy zamrażalnika, jego mać).
Po drugie, coraz intensywniej zastanawia mnie ta budowa za płotem. W domyśle to ma być rondo. Na razie jest powierzchnia Marsa i bardzo punktualni robotnicy, którzy zaczynają napierdalać o siódmej rano i kończą w okolicach osiemnastej, z przerwą na lancz. Ten lancz później poniewiera się dookoła koparek, które stoją na noc przy naszym ogrodzeniu (widocznie wyglądamy na uczciwych ludzi, takich co nie ukradną koparki – HA, HA, żeby się nie zdziwili któregoś dnia!). N. się pewnego poranka nieco wkurwił, pozbierał lancz (z napisami KASZTELAN, PERŁA oraz inne) i ustawił z niego piramidę na koparce, a po południu jeszcze dołączył z serca płynący gospodarski opierdol. Pomogło, od tamtej pory resztki lanczu zabierają ze sobą.
Ale do czego zmierzam. Otóż ja jakoś nie dostrzegam efektów tej pracowitości. Na moje laickie oko od ładnego miesiąca rozryty obszar wygląda tak samo, nie ma żadnego przyrostu robót, żadnej delty. Od rana do wieczora panowie z dużym zaangażowaniem bawią się piaskiem i fajnymi maszynami. Może to w ogóle nie jest firma budowlana, tylko awangardowy plac zabaw dla (mocno) starszych dzieci – zamiast na ryby, chodzą się zrelaksować ryciem koparką w piachu i jeszcze za to płacą! A gmina ma przychód (a mieszkańcy – hałas, kurz i wertepy, ale kto by się mieszkańcami przejmował).
No więc jeśli chodzi o hasło UŚMIECHNIJ SIĘ DO ŚWIATA A ŚWIAT UŚMIECHNIE SIĘ DO CIEBIE – to chwilowo nie mogę, bo mi się zęby zakurzą. Wkurwiona jestem i już.
A w USA wraca dżuma. Wspaniały początek lata.
Okropnie to stare, ale odkryłam cudowny filimik z internetów:
https://www.youtube.com/watch?v=r16GL3N4PdM
Tylko nie puszczaj przy N., mój mąż od czasu obejrzenia mówi do mnie per: “skomplikowane urządzenie biologiczne” chichocząc przy tym głupio. Jak będzie w gazetach głośno o szczególnie bestialskim morderstwie popełnionym na mężu, to znaczy, że ja.
P.S. No podkop robią jak nic. Albo jakiś tajny schron.
Musisz to zobaczyć: https://www.facebook.com/1520704094904443/posts/1817703158537867/
🙂
Weź! Ja za dwa dni mam gości z USA…
Eee. pewnie prowadzą prace pod ziemią, może kopią tunel gdzies na drugą stronę globu.
Pryzm ziemi też nie przybywa?