A w ogóle to chyba nie jest ze mną najlepiej: byłam w hurtowni papierniczej po koszulki na dokumenty i ręczniki i nie kupiłam sobie nic. NIC! Żadnego długopisiku, żadnych kolorowych karteczek, notesu, dziurkacza we wzorek – NIC. Postałam chwilę przed półką, na której wyłożone były paczuszki z cekinami i brokatem we wszystkich kolorach świata, ale tylko melancholia mnie ogarnęła i poszłam dalej.
W dodatku wzrok mi się pogarsza, zwłaszcza o świcie i zmierzchu – jakiś czas temu gadałam do Szczypawki wyciągniętej na dywaniku w przedpokoju, dopiero jak podeszłam ją pogłaskać, to się okazało że to crocsy starego, a pies leży zgoła gdzie indziej i patrzy się na mnie zdziwiony, jakbym była głupią. I w sumie ma rację, bo kto normalny gada z butami męża? I to jeszcze żeby były porządne, skórzane – ale crocsy? A wczoraj dla odmiany szarym świtem wydarłam się z tarasu DZIEŃ DOBRY do sąsiada z naprzeciwka. Następnie wzeszło słońce i okazało się, że domniemany sąsiad to duży, niebieski kosz na śmieci. To się nazywa kurza ślepota, prawda? Pewnie dlatego żrę kury z KFC – z zemsty.
Tak czy inaczej – boję się, że z takimi referencjami to już nawet senator Stokłosa mnie nie zakupi na mączkę do Bakutilu.
Dobra wiadomość jest taka, że niewiele już zostało do końca listopada. A zła wiadomość (związana z ww. dobrą wiadomością) – że strasznie ten czas zapierdala.
Tylko Szczypawka przyjmuje wszystko z wdziękiem i filozoficznym spokojem – o rany, jak ja jej zazdroszczę.
„Rake” – super!!!! Listopad już prawie minął, pendżabskie wdowy też ok 😉
Przepraszam za dwa komentarze o podobnej treści;napisałam drugi ,bo pierwszy mi napisało,że sorry ,że nie opublikuje się ,no to są dwa:))A nawet teraz trzy ;tak się rozhulałam na mrożną zimę chyba tak mi się dzieje:>
Jaka śliczna zabawka do spania.Mysz chyba jakaś:))
Jaka śliczna zabaweczka do tulania:))Mysza jakaś??
Też mam kurzą ślepotę i też co jakiś czas wydaje mi się, że Fafik zastygł w dziwnej pozie, a potem okazuje się, że to jeden z dinozaurów chłopaków. Rozmiar podobny.
A na taras rano wychodzę tylko po to, żeby sypnąć ćwirkom ziarna i prędko uciekam, nie rozglądam się po sąsiadach.
Chcialam wlasnie napisac, ze Barb wygrala internety dzisiaj tymi crocsami i kublem na smieci – ale po przeczytaniu o Fafiku-tyranozaurze daje wam obu pierwsza nagrode, bo nie sposób zdecydowac, co lepsze 😀
Dzieki za piekny poranek, uchichralam sie na miekko, a te wizje zostana ze mna na dlugo :)))