O panie, jak przygrzało. Nie, żebym się skarżyła, bo lubię takie ciepło – chociaż oczywiście inaczej bym śpiewała, gdybym musiała w taką pogodę pracować nie w zacienionym pokoiku. Nawet niekoniecznie od razu dekarzem – wystarczy być kelnerem w lokalu z ogródkiem. Albo sprzedawcą na bazarze. Albo rozładowywać towar dla biedronkowych grasowaczy (kefir Krasnystaw! Ajlowiu, Biedronko).
W każdym razie – było bardzo ciepło, bo nagle zaczęłam mieć ciepłe stopy. Normalnie w ciągu dnia, bez skarpet, w japonkach. Zwykle mam zimne jak ogórek, więc jest to jakieś wydarzenie w moim gnuśnym życiu. No, ale po wczorajszej burzy wszystko wróciło do normy.
A teraz mam zagadkę. Na którą nie znam odpowiedzi, więc raczej nie zagadkę, tylko zwykłe laickie pytanie do kogoś mądrzejszego: CO TO JEST?
Na pewno TO jest jadalne, ponieważ zostało zdjęte z kotleta przez mojego tatusia. W jakiejś restauracji podali gałązkę TEGO jako przybranie, a on zamiast zjeść, to mi TO dostarczył i polecił włożyć do wody, że niby na pewno puści korzonki. Oczywiście nie wierzyłam w to za bardzo, ale do szklanki z wodą włożyłam, bo to mniej wysiłku niż się kłócić. I co? I puściło korzonki! W nagrodę dostało od N. doniczkę i oszalało ze szczęścia. Ma grube, mięsiste liście z włoskami, ale najlepsze, że jak się to “postraszy”, czyli przejedzie dłonią albo potrząśnie, to zaczyna wydzielać mocny zapach, taki świeży, cytrusowo – miętowy. Więc pewnie jakaś mięta, ale dziwna, bo mięta ma płaskie listki, a to – mięsiste, jak jakiś aloes.
W tle okno, którego nikt nie chce myć. Są po prostu masakrycznie piekielne do umycia. W dodatku pojedyncza szybka jest jakieś 3 – 4 cm węższa od karchera do okien, więc dupa zbita. Ciągle czekam na telefon z NASA, żeby zaoferowali mi udział w projekcie “Jak długo można nie myć okien”, bo tak po prostu nie myć bez eksperymentu to się jest pospolitym brudasem, a z eksperymentem – naukowcem. Z brudnymi oknami, ale naukowcem.
TO jest ponad wszelką wątpliwość kubańskie oregano 🙂 Też ze 3 lata temu prowadziłam śledztwo na temat tej rośliny – i to mając ją w domu od jakiegoś czasu. Jak tylko się ją muśnie, to w powietrzu unosi się taki miętowo – cytrusowo – oreganowy zapach.
Mnie siostra takie coś przyniosła kiedyś, rośnie sobie na oknie, a nazwała to mięta królewską czy cesarską czy jakoś tak. Także teraz jest z czego wybierać 🙂
jest to melisa cytrynowa troche podobna do miety – https://www.google.fr/search?q=citronelle&client=firefox-b-ab&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwixlLj_9crNAhWKDxoKHaEhCXYQ_AUICCgB&biw=1920&bih=940#tbm=isch&q=m%C3%A9lisse+citronnelle
melisse citronelle
Melisa. Listki ma cieniutkie, a mięta miałaby bardziej mięsiste. Ale mogę się mylić. Zapach najważniejszy, a internet zapachów nie przepuszcza.
Z innej beczki (doniczki?) – wspominałaś kiedyś, że lubisz Boscha. Wiesz o tym?:
https://www.museodelprado.es/en/whats-on/exhibition/bosch-the-5th-centenary-exhibition/f049c260-888a-4ff1-8911-b320f587324a
PS. faktycznie krewetki w La Casa del Abuelo są fantastyczne:)
Mięta cytrynowa, wiem, bo moja synowa w zeszłym roku mnie tym zachwyciła 🙂
1005 – oregano kubańskie 🙂
Też bym obstawiała melisę albo miętę, ale melisa nie pachnie wcale, a mięta pachnie charakterystycznie.
Zatem jakiś oreganiec lub inszy egzotyczny przyprawiak. Trzeba nadgryźć i kontestować ozorcem oraz kubeczkami, czy co kto tam w ustach ma, w celu identyfikacji.
Jadalne, bo dali w restauracji? A może chcieli ojca otruć? Ty lepiej tego nie jedz. Albo przetestuj na kimś.
Mięta cytrynowa na 100%, mam tego dużo bo zawsze się przyjmuje, odrywam kawałek łodygi i wkładam prosto do ziemi i za dwa tygodnie są nowe liście. Zrywaj od góry do wody, drinkow( jest rewelacyjna bo nie zwiędnie jak zwykła pieprzowa). Jak nie będziesz zrywać to liście będą coraz większe i będzie bardzo wysoka. Lepiej zrywać i uformować krzaczek
Mięta cytrynowa.
Mi się po zapachu skojarzyło z geranium, ale nie mam pojęcia jak wygląda.
Kubańskie oregano?
Wydaje się, że to kubańskie oregano właśnie. Tak przypuszczam, bo mam kubańskie w skrzynce za oknem, rośnie jak głupie i pięknie pachnie po deszczu. Ale kubańskie ma bardziej mięsiste liście, a to na zdjęciu jest jakby za chude:))) No ale z wiekim może mu się przytyje, na moje to kubańskie oregano.
Jak dla mnie – Hillary’s sweet lemon mint, mięta cytrynowa.
Melisa najprawdopodobniej 🙂
Nie melisa. Wiem, jak wygląda melisa, to ma większe liście i mięsiste. I pachnie o wiele mocniej niż melisa.
Meksykańska, tak na oko.
dla mnie też mięta meksykańska. POŻARŁAM cały duży krzaczek podczas ciąży i nikt nie dał rady mnie odciągnąć.