Uprzejmie informuję, iż już jest drugi tom czeskiej komedii – „Arystokratka w ukropie”. Kupiłam, ponieważ zamawiałam dla N. książkę, która wychodzi naprzeciw jego żywotnym potrzebom, czyli „PORĄB I SPAL. Wszystko co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie”.
Tak. Czyta od wczoraj. Już stwierdził znaczące braki w zakresie siekier i klinów do drewna. Nie ukrywam, że początkowo trochę się z tej książki nabijałam, ale okazało się, że to żadne mętne i zawiłe pieprzenie nawiedzonego pseudofilozofa w stylu Pablo Kueblo (a tak by sugerował opis na okładce), tylko całkiem niezły poradnik z przepięknymi zdjęciami. Szczególnie część o układaniu drewna w stosy mnie zachwyciła. A że teraz przez tę książkę znacznie powiększy się nasza kolekcja siekier… obok kolekcji wędek, łuków, szlifierek, noży, pił i zegarków… A, i map… No to cóż. Cóż ja mogę na to poradzić?… (No – mogę; mogę np. popracować nad moją kolekcją butów).
Żeby paczka nie była za chuda, bo ja nie znoszę za chudych paczek z książkami (nasi kurierzy coś o tym wiedzą), to dorzuciłam jeszcze nową książkę Araela Zurli – tego od „Bagiennej niezapominajki” – „Wojciech Kossak. Malarz polskiej chwały”. Na razie tylko rzuciłam okiem – bardzo ładne wydawnictwo z jednym wyjątkiem: reprodukcje obrazów są STRASZLIWE. Straszliwie ohydne. Przekłamane kolory, rozmazane jak w PRL-owskich gazetach, nie wiedzieć czemu wszystko fioletowe. Lepiej by było w ogóle tej paskudnej wkładki nie zamieszczać.
Ale JA TU O KSIĄŻKACH, a przecież takie ważne rzeczy się dzieją na świecie… Kto już jadł parówki BESOS? (Jak byłyśmy z Zebrą małe, to święcie wierzyłyśmy, że każda parówka to są połączone dwa krowie wymionka; wszyscy mówili, że parówki są z krowich cycków, więc wydawało nam się to całkiem logiczne, zważywszy na kształt jednych i drugich).