No to sobie podyskutowałyśmy o ulubionych medykamentach… Ja wierzę w chemię; żadne tam wyciszanie, plasterki cytryny na skroniach albo muzykoterapia – najlepsze są proszki. Byłabym super oddanym narkomanem, gdyby nie to, że te najlepsze narkotyki, podnoszące nastrój, trzeba albo wstrzykiwać (wykluczone), albo wciągać nosem (wykluczone), albo palić (nie umiem palić). Nie ma nic naprawdę fajnego w pigułkach (przepraszam, ale kołatanie serca i odwodnienie to zabawa nie w moim guście), a LSD nie zjem, bo się boję depresyjnych wizji, bo z LSD nie wiadomo na co się trafi.
Zaczęłam czytać “Korekty” Jonathana Franzena; bardzo dobra książka, coś jakby Richarda Russo przenieść w obecne czasy, ale dotarłam do 150 strony i musiałam zrobić przerwę. Przerwę na łyknięcie “Księżniczki po przejściach” Carrie Fisher, która dotarła do mnie wczoraj w ramach jeszcze Gwiazdki, a jest chuda i ze zdjęciami, więc poszła szybko. Jest ŚWIETNA. Nie spodziewałam się, że Carrie Fisher tak dobrze pisze! W sumie nie wiem, dlaczego – “Pocztówki znad krawędzi” są fenomenalne, a raczej nie powstałyby na podstawie słabej książki (chociaż z Hollywood nigdy nic nie wiadomo). Carrie jest walnięta, jest ekshibicjonistką, a jej objaśnianie drzewa genealogicznego doprowadziło mnie do łez. Nawet jeśli recenzenci piszą, że wszystkie jej książki to niekończąca się psychoterapia, to i tak zamierzam kupić więcej Carrie. Nie miałam pojęcia, że to aż tak pokręcona osoba – wygląda raczej prostodusznie. Ale czy ktoś z nas doświadczył, jak to jest być butelką szamponu i jak to wpływa na psychikę?…
Zawsze czułam jakąś podskórną sympatię do Lei i teraz wiem, dlaczego (mimo, że w “Gwiezdnych wojnach” pod białą szatą nie nosiła stanika – dlatego, że George Lucas jej zabronił; powiedział, że w przestrzeni kosmicznej nie nosi się bielizny).
W dodatku od kilku dni znowu słychać jakieś pogłoski o końcu świata, a N. kupił cedrowe prawidła. Ja mu naprawdę zazdroszczę – świat się kończy, a on – prawidła.
A za co lubisz Leię? Patrz, nie wypatrzyłam nigdy tego braku biustonosza.
A ja przeczytałam powidła cedrowe umh
Cedrowe prawidła- skąd ja to znam ? Mój syn nie zhańbi się używaniem innych, a na dodatek uszczęśliwia nimi swojego tatę. Trzeba przyznać, że zapach jest!
Amfetaminę można wetrzeć w dziąsła albo zawinac w papierek i połknąć. I proszę nie pytać skąd to wiem.
No właśnie ja się boję takich niekontrolowanych jazd; parę razy w życiu miałam gorączkę taką z półspaniem – półmajaczeniem i to NIE BYŁO FAJNE.
Ja bym chciała POCZUĆ ŻE WSZYSTKO MOGĘ I JESTEM ZAJEBISTA 🙂 Po kokainie podobno tak jest. Na krótko co prawda, no ale.
Mnie też nie ciągnie do dragów, po kodeinie drętwieje mi twarz, a po pseudoefedrynie mam jakiś wewnętrzny dygot, ale na katar pomaga jak nic! po tryptanach mam “tylko” ucisk w gardle i drętwienie palców, ale czego człowiek nie połknie jak ma migrenę…
Na rzygliwą migrenę polecam Imigran w czopkach! drogi, ale wart swojej ceny. I tylko na zamówienie.
Swoją drogą mam też taki okład żelowy, który czeka w zamrażarce. Fajnie pomaga w momencie jak już boli i łyknie się procha i czeka na efekt.
Ale jak kiedyś leżałam w szpitalu i miałam wenflon, oj to we mnie ładowali różne środki. Mimo, że mnie nie bolało, a po prostu nie mogłam spać. Pielęgniarki tłumaczyły mi, że lepiej dać na zapas zanim zacznie boleć, bo jak się ból rozszaleje, to będzie ciężko go znowu zbić. Po dolarganie miałam takie jazdy! o matko! najlepiej wspominam latanie w burzy śnieżnej 😉
Sami specjaliści…. 😉 Oni o prochach a tu koniec świata. Ale może to nie takie złe, z tym końcem, zawsze to dobry pretekst by się w koc owinąć i nigdzie nie wychodzić (na Pomorzu dziś koty latają).
W ramach Gwiazdki Śmierci 😉
Przeciez THC mozna spozywac w ciasteczkach.
Oraz grzybki i ayahuasca to tez doustnie…
Oj tam, Kochana Barb, to jednak wygląda jak kiepskie preteksty, żeby jednak nie.
Ja po prostu i boje się i nie lubie, a trwa wyjątkowo niesmaczna jest.
zamiast palić można wcierać w dziąsła – chodzi o błonę śluzową i efekt ten sam 😉
Psyt… Relanium jest w tabletkach. Stare dobre relanium 😛
No ale zaraz, po relanium to człowiekowi nie jest wszystko jedno i zwisa? Ja zwisam i bez relanium, chciałabym coś co mnie PORUSZY do działania (byle nie amfa, kurwa mać, już po pseudoefedrynie mam dosyć).
O, a kiedy ten koniec świata, bo nie wiem czy warto ratę kredytu płacić?
No ma się zacząć już w tym roku, w czerwcu, choć widziałam i termin lutowy.
Wlasnie mialam pytac o to samo. Ale juz w lutym? Cholera, ja w sierpniu na urlop chcialam jechac…
Oraz nie wiedzialam, ze Carrie Fisher w ogóle pisze ksiazki – a tu widze, ze juz kilka ma w dorobku.
No normalnie blog edukacyjny, prosze panstwa. Wszystkiego tu sie mozna dowiedziec 🙂
(sheila, raty nie plac 😉
No właśnie chyba się nie opłaca, jeśli w lutym albo w czerwcu.
Lepiej, ja wiem, przepić?
Przebalować jakoś.