Skończyłam Tracy Chevalier – jak zwykle z sercem w gardle, bo dziewuchy u Tracy zawsze są rogate, charakterne, nieustępliwe i potrafią nieźle namieszać – i teraz jadę “Czarną Dalię” Jamesa Ellroya. Naprawdę świetny, z bardzo dobrym tłem obyczajowym kryminał noir, coś pomiędzy Chandlerem a Connellym. Historia przepiłowania biednej Elizabeth Short opowiedziana jest z punktu widzenia jednego z policjantów, byłego zawodowego boksera, na tle stosunków panujących w tamtym czasie w policji, przygód z jego partnerem – też bokserem oraz dziewczyną gangstera. Uwielbiam takie klimaty.
Od kilku dni wiszę wielką, ogromną świeczkę świętemu Hieronimowi ze Strydonu, patronowi archiwistów (i drugą dla świętego – patrona głupków, kimkolwiek był). Teraz będę oglądać każdy kawałek papieru pod światło trzysta razy, zanim go wyrzucę – łącznie z listą zakupów i paragonem z Biedronki za masło klarowane. Nigdy nie wiadomo, co się okaże kiedyś przydatne, nigdy. (No i jeszcze niezbędna jest osoba, która by cały ten towar utrzymywała w porządku, ale to osobny temat).
Zachwyciło mnie odnalezione w czeluściach internetów stwierdzenie “usta w kolorze wybielonego odbytu” – to o tych modnych obecnie szminkach a la lata 60-te, w kolorach jasnego, pastelowego, rozbielonego różu. Nawet niektórym paniom jest w tym do twarzy, co nie zmienia faktu, że usta wyglądają… no właśnie TAK.
Natomiast nie zachwycił mnie tegoroczny karp w Trójce. Jakoś wcale nie wpada w ucho, ani w pamięć.
PS. O, właśnie się okazało, że z tej “Czarnej Dalii” zrobili film ze Scarlett Johansson. No proszę. I że czytałam już Ellroya “Tajemnice Los Angeles” i też są paluszki lizać.
„Tajemnice Los Angeles” są naprawdę dobre 🙂
http://www.zara.com/pl/pl/kobieta/t-shirts/zobacz-wi%C4%99cej/top-z-wi%C4%85zaniem-c733912p2815256.html
Taką Cię widze Barb!
Baaaardzo pochlebna wizja, ale ten top śliczny. Zainteresuję się nim po świątecznym tornado!…
i ja!
Nawet zastanawiam się nad ćwiczeniem uda, tak mi sie te spodenki spodobały 🙂
Ale to raczej “od jutra”.
I jest szansa, ze jak wystąpisz w tej bluzce przed N. to tobie będzie hiszpańskie steki przynosił, w pierwszej kolejności ;). Ole!
Tak, tak, “Tajemnice Los Angeles” są świetne, a i film niczego sobie (ta obsada!) 🙂
No rzeczywiście, Karpia wysłuchałam raz, tuż po premierze i jakoś o nim zapomniałam. Za to od tygodnia drogę do i z pracy urzygawia mi RMF Classic, które z lubością piłuje wszystkie możliwe przeboje świąteczne, jakie nagrano przez ostatnie cztery dekady. Niby mogłabym przełączyć na coś innego, ale po pierwsze jest najciemniejszy miesiąc w roku, jadę w obie strony po ciemku, skupiając się na tym, by nie wjechać w jakiegoś cholernego pieszego (a ci mają zwyczaj wyłaniać się znienacka, szczególnie wtedy, gdy jestem niewyspana) oraz jakbym już przełączyła, to pewnie byłoby tam o trybunale, sondażach i tym podobnych rzeczach. To już wolę chyba te rzygowe hity.
“w jakiegoś cholernego pieszego (a ci mają zwyczaj wyłaniać się znienacka, szczególnie wtedy, gdy jestem niewyspana).”
Tak, tak, ci cholerni piesi- do likwidacji najlepiej. Nie to co my ZMOTORYZOWANI, nowocześni i jedynie-słuszni.
A tak serio- to nigdy nie chodzisz pieszo, jak człowiek?
Oraz, postmodernistycznie, Lemaitre napisał kryminał “Koronkowa robota”, w którym motyw z Czarnej Dalii (i nie tylko, ze Sjowalla/Wahlo też) zostaje powtórzony przez psychopatę.
OMG,Baśka! Ja tak kiedyś malowałam usta! Jestę bladom dupom:(
:))))))
Ależ JA TEŻ miałam za młodości taką szminkę czy dwie! Ale to określenie mnie powaliło na kolana 🙂