Żeby nie było tak pięknie i optymistycznie, to przy promenadzie budują jakiegoś kilkupiętrowego bydlaka. Według informacji z tablicy budowy – galerię handlową. Może jestem jakaś dziwna, ale urzędników którzy dali pozwolenie na galerię handlową na wydmach, przy spacerowej promenadzie rozebrałabym do gaci, przywiązała w centralnym punkcie miasta i pozwoliła obywatelom polewać ich zimną wodą i obrzucać zgniłymi pomidorami. A byłam pełna optymizmu, kiedy zaczęli rozbierać wstrętne prowizoryczne budy z sidingu i stawiać przeszklone, chińskie pawilony. Ale nie, zawsze się musi trafić jakiś ambitny przedsiębiorczy esteta i jebnąć galerię handlową, bo przecież Polak bez galerii handlowej jest jak chleb bez pleśni.
No dobra, miałam nie kląć przed świętami. To pokażę obrazki.
Krewetka bałtycka. Yum! (Prawda, że dość ohydna?)
A oto sześć kilogramów bieżących psa morskiego na falochronie obok wiatraka:
Na piasku prezentuje się jeszcze ładniej. Tu z pańcią.
A z tymi oknami to nie przesadzacie? Miał być eksperyment i co, sama tak zostanę z brudnymi?…
Dobre porównanie do psa morskiego uroczy ten twój psiak
Zakochałam się w Twoim piesku! jest taki pocieszny!:D
U mnie brudne okna to nie eksperyment, tylko stan stały. Może latem umyję, jak przestanie mi się samoczynnie włączać kaloryfer.
Też nie myje. Może jak się ociepli. I też nie własnymi rękami, na bogów
nie myję. wyprałam firanki, złudzenie czystości jest, to coś za oknem i tak obszarpało szyby, szkoda roboty, trzeba zbierać siły na świętowanie.
Podzielam Twoją frustrację odnośnie centrów handlowych.
Wszędzie stawiają galerie. U nas w poznaniu już jedna obok drugiej. i każda ma być większa. Konsumpcjonizm 😉
hhahaha pies morski. Wygrałaś. dokładnie wszędzie stawiają galerie. teraz w Poznaniu też powstaje nowa wielka, największa… zaraz obok obecnie największej… dosłownie 300 metrów 😉
Szczypawka zagarnęła kawałek mojego serca 🙂
Ja jako Chu.owa Pani Domu nie myłam od dość dawna okien. Jeszcze w niedziele wyglądały jak popryskane błotem, ale dziś po całonocnej ulewie i pomorskim wietrze okienka są czyściutkie.
Potwierdzam teorię, że po jakimś czasie brud sam odpada 😉
Pięknie wyglądacie, dziewczyny 🙂
Fajnie, więc nie myję okien eksperymentalnie !
A ja nieboga myślałam, że z lenistwa :)))
Brodziłas, kobieto, w błędzie i niewiedzy! Ale całe szczęscie, juz po wszystkim 🙂
Ja myłam okna w Dzień Kobiet. I teraz widzę, że bez sensu jednak. Na dodatek panowie z naprzeciwka pohukiwali do mnie życzenia, popijając piwko… Trauma, być może już nigdy nie umyje okien.
chiałam powiedzieć, że pies morski wcale nie wygląda na 6kg, obie z Pańcią śliczne i widać, że” wywietrzone” we wszystkie strony :))))) i fajno!
jakie okna?! oknom poświęciłam się dobry czas temu i starczy, niech brud odpada niech ktoś chętny to bada, nie wiem tylko , czy również samo odpadnie to co mi ten srak naptał – ale mam to gdzieś – zima idzie, śnieg przykryje (bo okna mam dachowe)
te galerie to jakaś pandemia – chyba jakaś kasa musi iśc bokiem, bo stawiają tego naprawdę jak przystanków autobusowych- ale na wydmach?!!! to jeszcze chwila i na platformach wiertniczych – za…za.. no coś złego bym zrobiła tym “estetom”
O, to, to! W mojej ukochanej Pogorzelicy, gdzie długo dość był zastój i marazm i dzicz prawie, i wydawało się, że już tak zostanie, też zmiany w tym kierunku. Nie wiem, gdzie ja się na starość podzieję, bo miałam taką idee fixe, że tam właśnie.
Jak srak naptał rozrzutnie to kiepsko odpada, ale jak się skupił to odpadnie po ok. 5-6 mies.
Jaka galeria?! Tak cichaczem? Nikt nie protestuje?
Ja umyłam, ale przez potrójną motywację – po pierwsze primo skusił mnie nowy gadżet, po drugie primo zadziałał wpływ grupy rówieśniczej, a po trzecie primo miałam dość otwierania okien, by sprawdzić, czy naprawdę pada (brudne szyby dawały takie złudzenie) 😉
Ja też nie wypisuję się z klubu ChPD i okna mam ludzką ręką nietknięte 🙂 A teraz to już na pewno ich nie ruszę- wieje i śnieży.
M. od dwóch dni , widząc mój przedświąteczny marazm, dopytuje się zaniepokojony : a karkówkę upieczesz ? a bigos będzie ? Zdziwił się, jak mu wczoraj odpowiedziałam ętelygentnie : a bo co ? A bo zawsze w drugi dzień był- tak twierdzi, bo ja sobie nie przypominam.
Więc zamiast tych okien to może jakiś ochłap zamarynuję, upiekę i wszyscy będą szczęśliwi ( no, może świnka niekoniecznie…)
A za galerię przy wydmach raczej wybatożyć należy, czemu taka łagodność przez Ciebie przemawia ?
Ja też wytrwałam w eksperymencie. Miałam nadzieję, że zacznie odpadać przed świetami, ale trudno, czego się nie robi (no właśnie, nie robi!) dla dobra nauki.
Tez jeszcze nie mylam. Ani tego czarodziejskiego zmywaka nie zakupilam. Na razie to taka pogoda, ze strach okno otworzyc, bo potem caly pokój w galeziach przyniesionych “na skrzydlach wiatru” ftu, tajfunu, a meble i dywan mokre od deszczu.
A Szczypawka ma takie sliczne szeleczki, calkiem jak legendarny strój kapielowy legendarnej Pameli Anderson w legendarnym Baywatch…
No właśnie, jaka sama? Ja też kontestuję.
No jak sama. Zresztą myć okna w taką pogodę? Może latem.