O SYLWESTRZE JAK JASNA CHOLERA

 

No to mamy Sylwestra – niezapomnianego. Mieliśmy jechać nad morze, ale wczoraj Szczypawkę pogryzł pies sąsiada. Wielki. Znały się od lat. Wczoraj cały dzień w lecznicy i pierwsza noc z małym, pozszywanym Frankenweenie (jak te czarne szwy jej sterczą!…). Naprawdę albo zaraz zwariuję, albo kogoś zabiję i wypatroszę.

18 Replies to “O SYLWESTRZE JAK JASNA CHOLERA”

  1. Jak cholera i malaria. Ten wystrzałowy sylwester naprawdę wywołuje niepokój u psów i wprawia je w rozdrażnienie. W pierwszym dniu nowego roku, na porannym spacerze, moja suńka też została zaatakowana przez inną. Obyło się bez krwawych ran, ale to dzięki szybkiej reakcji właściciela tamtej pobudzonej.
    Szybkiego powrotu do zdrowia życzę Szczypawce!

  2. I dlatego właśnie właściciele dużych psów pozwalający im biegać swobodnie po miejskich parkach “bo to jest taki łagodny piesek” i “nigdy nikogo nie ugryzł” to są dla mnie ludzie kompletnie bez wyobraźni. Że o wiedzy na temat zwierząt nie wspomnę.
    Zresztą nie tylko dużych, całkiem nieduży pies może solidnie chapnąć.
    Mam nadzieję, że Szczypawka szybko wydobrzeje.
    Skasuj trola, co się będzie lansować u Ciebie na blogu, już się pewnie cieszy, że zwrócił na siebie uwagę. Ach ta popularność, taka kusząca… a tak niewiele umiejętności, żeby ją zdobyć

  3. Jaki sympatyczny blog 🙂 Trafiłam przypadkiem, podobno nic nie dzieje się, szukając książek w prezencie pogwiazdkowym od siebie dla siebie. A tu tak miło, jak z koleżankami na kawie, moje jakieś nienowoczesne i wszystkim dupy rąbią aż miło 😉 a propos.

  4. Wyrazy współczucia, Barbarello. Na zmianę planów nic nie poradzę, ale w sprawie Szczypawki mogę choć trzy słowa otuchy zaoferować: mój Laser, rzutki i gniewny wojownik, już kilka razy był przez inne psy napoczęty. Raz wynegocjował sobie na szyi dziurę tak wielką, że mógłby tam zmieścić flaszkę i kurczaka z rożna. A dziś śladu po tych wszystkich przejściach nie ma.
    Niech się więc na Szczypawce goi jak na psie, a Tobie i małżonkowi niechaj wina i/lub szampana nie zabraknie, i trzymajcie się dzielnie!
    Anka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*