No i tak. Główka wirusa Ebola wygląda pod mikroskopem jak Myszka Miki. A w Madrycie jest pierwszy przypadek zarażenia – pielęgniarka, która opiekowała się chorym, przywiezionym do szpitala. Jak mi ktoś logicznie wytłumaczy, po co celowo przywozi się chorych na Ebolę do jednego z najgęściej zaludnionych miast w samym środku Europy… bo mi się to nie mieści w głowie. Tym bardziej, że szpital w Madrycie był zupełnie nieprzygotowany do opieki nad pacjentem, który wymaga ścisłej izolacji – nie mieli nawet odpowiednich kombinezonów. A jeśli chodzi o ogólny stan służby zdrowia w Hiszpanii, to przytoczę taką – ha, ha -ANEGDOTKĘ – żona jednego z “naszych” Hiszpanów wylądowała u nas na ostrym dyżurze i musiała mieć operację. Byliśmy na bieżąco pod telefonem, gdyby było coś trzeba. No więc, on był POD WRAŻENIEM, jaki znakomity szpital, jak świetnie jest wszystko zorganizowane i jak bardzo chciałby, żeby hiszpańskie szpitale były na takim poziomie. Nie, nie mieli dodatkowego ubezpieczenia, a wręcz nieaktualną kartę EKUZ.
Żeby było ciutkę optymistyczniej – bardzo podobała mi się “Kobieta, która przez rok nie wstawała z łóżka”. Jak to u Sue Townsend, zaczyna się zupełnie zwyczajnie i realistycznie – Eva – zwykła żona z przedmieść, która posłała dzieci na studia, jej mąż ma romans, a ona poczuła, że powinna coś zmienić w swoim życiu. I kładzie się do łóżka, żeby sobie przemyśleć. Od tego momentu akcja zatacza coraz szersze kręgi absurdu i abstrakcji (chociaż właściwie to nie, bo ludzie tacy są). Wielka szkoda, że to ostatnia powieść Sue i więcej nie będzie, bo bardzo lubię jej sposób opisywania rzeczywistości.
Mam też zupełnie nowiutki (chociaż stary) serial na pocieszenie – Hanka mi kiedyś kazała oglądać, a ja wtedy zapomniałam albo miałam nadmiar, ale teraz jak znalazł – “Saving Grace”. Malutka i śliczniutka (Hanka mówi, że żylasta – no dobra, jest trochę żylasta) i całkowicie szalona Holly Hunter gra panią detektyw Grace Hanadarko. Oprócz tego, że jest panią detektyw, to jeszcze okrutnie chleje oraz bzyka się z nieprawdopodobną ilością facetów. Niemniej jednak, Bóg ma wobec niej swoje plany i zsyła jej anioła, który ma za zadanie ją nawrócić. Anioł ma na imię Earl i nie ma łatwej roboty, bo oprócz Grace opiekuje się jeszcze np. zbrodniarzem czekającym na wykonanie kary śmierci. Akcja dzieje się w Oklahomie, więc chleją i bzykają się raczej wszyscy, poza tym noszą kapelusze nawet wewnątrz budynków, robią sobie bardzo wkurzające kawały oraz jeżdżą konno na golasa. Oraz nadal żyją w cieniu zamachu z 1995 roku. Grace jest, jaka jest, bo MA PRZESZŁOŚĆ. Najbardziej lubię Rhettę, panią technik kryminalny, bo jest bardzo piękna i chyba jako jedyna w miarę normalna (chociaż w jednym odcinku przebrana za kaczkę tańczyła na barze – cóż, Oklahoma). Holly Hunter cały czas nosi przepiękne buty i ma ogromnego psa, z którym W OGÓLE NIE WYCHODZI, jak to jest możliwe, ja się pytam!
Niemniej, bardzo przyjemnie się ogląda, z jednym malutkim wyjątkiem – kiedy Grace ma kaca, to mnie wszystko boli. A kaca miewa często. Podziwiam ją, bo nie jest już taka znowu MŁODZIUTKA – ja bym nie dała rady. Co innego, jak człowiek jet młody, wtedy tak. Wtedy się przeżyje wszystko (nawet śliwowicę po winie i delegację do Katowic o piątej rano następnego dnia), ale teraz?… Za nic na świecie już bym tak nie mogła.
PS. Zapomniałam o muzyce. Muzyka jest dobra w “Saving Grace”.
ja również nie mogę zrozumieć dlaczego zarażonych przywozi się do kraju, w którym wirus nie występuje zwiększając tym samy ryzyko epidemii
Ja staram sie ostrożnie z alkoholem. Wiadomo raz na jakis czasy zdarzy się grubsza impreza z kumplami no ale to już od święta. Są tacy co piją ciągle by nie dopuszczać do kasa;) – ja do nich nie należę. Wolę nie pić niż mieć kaca
Picie alkoholu jest ok pod warunkiem, że pije się z głową. Jak się czasami przesadzi to trzeba przemyśleć swoje zachowanie i nie brnąć w to nadal. Zresztą przysłowie mówi wszystko jest dobre tylko w umiarze.
Może znasz, na mnie to dziś spadło jak grom z nieba 😀 Piosenka o jamniczku
https://www.youtube.com/watch?v=GjXylN6PgxE
To jest okropna piosenka! Jak można robić z jamnika takiego potwora! Nasikał? WIDOCZNIE NIKT GO NIE WYPUŚCIŁ! Ma spać w koszyczku, bo jak śpi to nikomu nie przeszkadza? TO PO CO WAM PIES, wy małe zasmarkane dzieciaczyska z krzywymi zębami!
Zdenerwowałam się.
Masz rację 😀
poza tym widac, że ten jamnik został wrobiony. Kapcia mu wpychali w zęby, bluzkę, co ją niby podarł, rzucili mu na plecy, a od lalki, którą rzekomo zawlókł pod tapczan, zwiał.
Mali, przebiegli kryminaliści.
A mnie się wczoraj nie chciało, ale dzisiaj nie chce mi się BARDZIEJ.
Co do picia alkoholu…Mam taką grupę 7 koleżanek, z którymi spotykam się dwa razy do roku na weekend. Kiedyś, to nawet sporo wypijałyśmy, a teraz? Zgroza. Ta nie pije tego, ta tamtego…A ta wogóle…No ja wiem, czas mija a my tak spotykamy się od 18 lat…
Uwielbiam Holly w tej roli. W końcu jakaś pełnokrwista kobieta a nie fruzia co to sączy drinki w koktajlowej kiecce. Oglądałam ten serial tylko dla niej.
kac zdecydowanie nie jest dla starych ludzi 😉
W czwartek na Foxie 4. sezon American Horror rusza.
Kurczę, dopiero co stwierdziłam, że chyba czas już wino odstawić, bo to już nie te lata i ból głowy po 2 kieliszkach nie do zniesienia, ale miałam nadzieję, że jednak może pogoda jest winna…
Czyli jednak wino…
Obawiam się, że mam dokładnie to samo. W dodatku odstawienie wina odbyło się PODEJRZANIE łatwo i wcale nie tęsknię, a na wakacjach i wyjazdach, co sobie obiecałam, że będę nadrabiać, też mam dosyć po dwóch – trzech kieliszkach!…
Na szczęście są przecież jeszcze inne przyjemności, prawda?
PRAWDA?
Że SĄ JESZCZE INNE?
PRAWDA?????
No, nie wiem – podobno nie lubisz czekolady 😉
Zresztą co się pytasz, przecież to Ty nam tu smaka zawsze na jakieś jedzenie narobisz (no, i już myślę o pieczonym boczku z chrzanem).
A niedługo sezon na herbatę się u mnie zacznie… Nie jest źle.
2 – 3 kieliszki? to i tak niezle, ja zazwyczaj po jednym juz wiecej nie moge. ALE!!! Ale bez tego jednego, to sobie nie wyobrazam. Absolutnie.
Umówmy sie wiec, ze przechodzimy z ilosci na jakosc 😉 W koncu podobno z wiekiem czlowiek wyksztalca klase i dobry smak. No a przy tych minimalnych ilosciach to sie na lepsza butelke nawet mozna szarpnac, co nie? No. I na dlugo starczy.
Bardzo, ale to bardzo, lubię czerwone, wytrawne, najlepiej chilijskie wino. I też nie mogę. A to głowa, a to żołądek. Ale raz lub dwa do roku, kiedy robię wielki gar bigosu… Bigos na czerwonym winie, bo innego bigosu nie rozumiem, to wtedy sobie zawsze chlapnę, nawet i pół szklanki. Rozsmakowując się w każdej roztartej na podniebieniu kropelce. I dlatego mam zawsze bigos na najlepszym winie, na jakie mnie stać 😉
Tia, są.
Można biust (jak się ma) oprzeć na parapecie i obczajać w co się sąsiadka ubrała. Można pokłócić się w kolejce do lekarza. Można dokarmiać ptaszki/kotki/szczury. Można nie widzieć zmarszczek w lustrze/siwych włosów/brudnej podłogi bo wzrok już nie ten….
No popatrz ile przyjemnosci jeszcze przed nami ;PPP
“Saving Grace” jest wspaniałe:)
Wspaniałe! Ale ona nie wychodzi z Gusem!
Dlaczego nie wychodzi z Gusem? Co on ma za życie?…
On też jest abnegatem i rzadko sie przemieszcza. A może Earl sie tym zajmuje.
Dzięki za polecenie serialu. Townsend też lubię i też jej odżałować nie mogę :(. Co do eboli – mam to samo zdanie.
Poza tym – fajnie piszesz!
Chciałam już wcześniej skomentować ale ten formularz mnie odstrasza.
Zapraszam do siebie :),