Jak to było? Że temperatura uczuć psa do człowieka jest wprost proporcjonalna do tego, jak bardzo jest brudny? Absolutnie Szczypawka to ma: im brudniejsza, tym bardziej wylewna. Czysta, śliczna i puchata ma mnie w dupie, łaskawie daje się za uszkiem podrapać. Szczypawka prosto z ogródka, mokra, ze zwisającymi kudłami, oblepiona błotem kocha mnie TAK BARDZO, że niestety nie może poczekać, aż wytrę jej chociaż łapy. Nie, musi się NATYCHMIAST przytulić, wejść na kolana i wytrzeć o mnie kilogram czarnej ziemi z pyska. I zapewnić mnie o swojej miłości, rozsmarowując mi błoto ze (swojego) nosa po (moich) szyi i dekolcie. I wystawić do drapania (czarny) brzuszek.
Tak, mogłabym mieć mopsika albo tom takom galaretę na cienkich nóżkach, co się trzęsie cały czas (ratlerek? pinczerek?) – prawie to łyse, mało wychodzące i podkołdrowe. Co robić, kiedy serce nie sługa i żywiej bije na widok kudłatych, niskopodłogowych wojowników o zdeterminowanym wyrazie pyska. Miłość chyba nigdy nie jest racjonalna, toteż się pierze ręczniki i koce codziennie (jak te CZYSTE panie z forum normalnie). Mówi się trudno i kocha się dalej, że zacytuję.
(A propos galareta, to przypomniał mi się dialog z Zebrą:
– A masz w telefonie żabę co się ją karmi cukierkami?
– Nie mam.
– A uciekające galaretki?
– Nie mam.
– TO PO CO CI TELEFON?)
Ale wczoraj odkryłam serial!… Prawie dostałam gorączki z zachwytu i budziłam się w nocy i rozważałam, czy by nie iść go oglądać (ale nie poszłam, bo pod kołdrą cieplej): “Manhattan”. Ale nie ten Manhattan, po którym kuśtyka Carrie Bradshaw i włóczy się Woody Allen, jak duchy w Pacmanie. Manhattan w Nowym Meksyku, wczesne lata czterdzieste zeszłego wieku. Wybudowane w środku niczego super tajne miasteczko, gdzie najzdolniejsi naukowcy z całego USA i okolic pracowali nad wynalezieniem BOM-BY-A-TO-MO… “Wolimy używać nazwy gadżet”. Szaleni fizycy używają ołówków, papieru, kredy i czarnych tablic, a czasem wesołych dziewczyn z liczydłami, znanych pod nazwą “komputery” (łatwo przekupić “komputery”, żeby pracowały całą noc – pończochami). W tym czasie ich żony próbują prowadzić dom w baraczkach ze sklejki, gdzie często nie ma bieżącej wody, dzieci mają wszy, a jedzenie i pozostałe artykuły są racjonowane. Żeby było weselej, we wszystko wtrąca się wojsko, a Oppenheimer jest trochę zarozumiałym bucem.
Jakby jeszcze ktoś zrobił serial o Bletchley Park, to bym się skichała ze szczęścia. Ale dobry i Projekt Manhattan.
Chyba już w tym roku nie ma co liczyć na sandałki, prawda?…
No chyba że Yorka, on kilograma błota, nawet nie uniesie 😉 I trzeba w końcu zobaczyć ten Manhattan 🙂
Ja bez związku: widziała nowe wcielenie mięsnego jeża http://www.myheimat.de/bad-lauterberg-im-harz/blaulicht/das-mett-zum-viertelchen-essen-ist-angerichtet-m2845490,2550192.html ???
W ogóle polecam wpisanie do gugla grafika hasła mett essen i podziwianie, co robią Niemcy z tzw. metki…
W życiu tłumacza nie ma miejsca na nudę…
Ja dziś schowam sandałki, już nie ta temperatura.
Oglądałam kiedyś program – Moje słodkie dzieciństwo, o szczeniakach, i była tam buldożka francuska, która cały dzień oglądała telewizję, w popmpce miała piszczące popsy, nic tylko siedziała przed tv. Potem jedno wdało się w jej geny i ja żałuję, ze tego popsa nie dostałam, facet miałby kompana do oglądania tv!
to leciało tak: jakie jest najuczuciowsze zwierzątko świata? mokry piesek !
Baśka, jest Feynman???
Musi być! To lecę szukać tego serialu, bo strasznie jestem ciekawa kto i jak go gra!
Nie ma Ryśka! Na razie z postaci historycznych mignął Oppenhaimer, ale to sam początek jest. Może go jeszcze przywiozą (erotomana jednego).
A tyle mógł wnieść do scenariusza! Dziwię się, że nikt nie podjął się zrobienia filmu o nim.
Zaczęłam oglądać serial i nawet bez per Ryśka daje radę 😉 ale nadal mam nadzieję, że będzie jakiś jego odpowiednik. Wkurza mnie jedynie szef tego luzackiego zespołu. Boję się, że żyłka mu pęknie. Troszq ta jego motywacja i te 100 dzieci brzmią nienaturalnie.
Baśka, a czytałaś może książkę “Kobiety w kokpicie”? Wyobraź sobie ponad 100 bab, które w czasie wojny w dzień dostarczają samoloty do baz a w nocy imprezują 😉 Gotowy pomysł na świetny serialowy scenariusz nawet jeśli tylko część z nich imprezuje.
Żonie i mnie serce najbardziej pika do czarnych podpalańców (czarne podpalane jamniki też są śliczne), ale dopiero gdy znalazła w sieci teriery manchesterskie, obojgu zapikało wystarczająco, żeby zaproponować takiemu słodkiemu łobuzowi stałą robotę wylizywacza talerzy. Tyle że to wysokopienne raczej, a nie niskopodłogowe, poza tym gładkowłose i niemal po kociemu czyste. A w słodyczy bije go jeszcze terier angielski miniaturowy: kradnie serca, gdziekolwiek się pojawi, nie ma mocnych! 🙂
A teraz coś z zupełnie innej beczki.
Czy jest gdzieś forum poruszające egzystencjalne pytanie “dlaczego producentom jogurtów w butelkach tak bardzo zależy, żeby nie dało się ich otworzyć?” (butelek, nie producentów). W necie jest wszystko (kiedyś zobaczyłam na suficie w kuchni białe robaki, wpisałam guglowi “białe robaki na suficie w kuchni” i już pierwszy link poinformował mnie, że to larwy moli spożywczych), więc wierzę, że kiedyś rozwiążę tę zagadkę. A na razie używam noża (w domu) albo ochroniarza (w pracy), bo mam dosyć zdzierania skóry na tych cholernych ząbkowanych nakrętkach :/
Tak, jestem zła. Tak, z braku słońca i nadmiaru swetrów naciągniętych na grzbiet :/
Fredzia,
a po cholerę Ty to pijesz?
Auć!
Brytyjczycy zrobili mini serial Bletchley Circle. Zaczyna sie w czasie wojny w Bletchley Park a potem akcja przenosi sie jakies 10 lat dalej. Pierwsze odcinki o seryjnym mordercy a potem takie zwykle kryminałki 🙂 Poczatek wiec już jest 🙂
O lecę, uwielbiam brytyjskie miniserialiki.
Baśka, a jak Twój białostocki wirus? Nie masz kawałka na zbyciu? Bo ja naprawdę chcę pod kołderkę, nie zgadzam się na to zimno i już.
Ale ja chcę od początku o całym Bletchley! Jak werbowali pracowników przez publikowanie nierozwiązywalnych krzyżówek, jak “Dilly’s Girls” siedziały nad kilometrami kodu, jak Turing przejeżdżał ludzi rowerem w drodze do pracy… I żeby był długi i miał 12 sezonów!
A ja ma 2. sezon UTOPII i żadna kołdra mnie nie przekona, żeby nie zarwać dziś nocy. ;))
Ps. Zaraz wypuszczam się na zakupy. W japonkach. Serio – słońce świeci, 19 stopni.
Ooooo, dobrze , że o sandałkach .Idę je przygotować na URLOP !
Ale na urlop, na który się gdzieś wybierasz i pakujesz walizkę? Czy może na urlop do szafy, bo skończyły już robotę w tym sezonie? 😉
hihihihi
coś Ty taka zasadnicza Konik?
Bo ja jeszcze nie pakowałam walizki w tym sezonie i mi oko lata 😉
uuuu, to masz tak jak ja :)))))
moje pakowanie w przyszłym tygodniu,
czego z całego serca życzę i Tobie!
i zabieram na urlop sandałki 😉
Pakuję walizkę !!! po raz pierwszy w sezonie i z wielką wredną przyjemnością ogłaszam to wszem i wobec tym wypoczętym !!!!
😉
można liczyć na całą masę sandałków na wyprzedażach!
właściciele jamników są baaaaaardzo naiwni,
przecież taki umorusany jamnik chce się natychmiast wytrzeć z błota,
a nie tulić z miłości, a że właściciel się nawinął, no cóż !
ja, ja wiem kto zadał pytanie o żabę i galaretki!
nie było konkursu ?????
ależ dlaczego nie ?!
wciąż noszę sandałki …. :))))