Kupiłam wczoraj “Jane Austen i jej racjonalne romanse” i się nią zaciągam po kilka kartek. Jane Austen była jedną z ośmiorga dzieci pastorostwa Austen, siódmą z kolei. Po urodzeniu pastorowa, której się plątała szóstka pod nogami “Postąpiła z małą Jane tak samo, jak postępowała dotychczas z kolejnymi niemowlętami – wkrótce po urodzeniu oddała ją ‘na odchów’ do mamki w wiosce, u farmera. Taki ‘odchów’ trwał około roku i dziecko wracało do domu silne i zdrowe”.
Czyli prawie to samo, co ja postuluję, z tą różnicą, że ja bym wysyłała do szkoły z internatem i dziecko wraca do domu silne i zdrowe w wieku lat 19, w wyprasowanym mundurku i wypastowanych butach, całuje mamę w rękę, zna się na winie i potrafi robić bezbłędnie wszystkie klasyczne drinki, włączywszy rodzaj szklanki, w jakich należy je zaserwować. Lub kieliszka.
“Z całej ósemki tylko George okazał się niezdolny do normalnego życia – obciążony od urodzenia nieuleczalną chorobą, został oddany pod opiekę farmerskiej rodziny w niezbyt odległej od Stevento wsi Monk Shereborne, gdzie przebywał do śmierci. Dożył sędziwego wieku, musiał więc być otoczony należytą opieką”. (A tu z kolei trochę – brrr, ale czasy były straszne, ośmioro dzieci, żadnych zmywarek, solpadeiny ani forum, żeby ponarzekać z koleżankami, po tygodniu czegoś takiego to mnie, związaną prześcieradłami, wywieźliby na farmę. O ile jakaś by mnie wzięła. Może farma muflonów?).
Z innej beczki – rzucili nowe lakiery do paznokci na rynek. Mi osobiście przypominają kultury bakterii pod mikroskopem. Gdyby to był posiew moczu, to kilka osób powinno mieć zbadaną prostatę na cito, nes pa?
Barbarello droga, mogłabyś poratować towarzyszkę w niedoli i podać adres, pod którym znalazłaś te mumie z Guanajuato? Tak mnie zainspirowałaś, że zaczęłam z miejsca przekopywać internet, ale nie znalazłam nić, co by mnie ukontentowało, a mumie to to, co lubię
Wrzuciłam w googla “Guanajuato mummies”, wyświetliłam obrazki, a było ich pierdyliard, i klikałam po obrazkach i wyrzucało mnie czasem na całkiem ciekawych stronach. Wybacz, ale NIE POWTÓRZĘ TEGO chwilowo. Przez jakiś miesiąc na pewno NIE.
cały blog
Bdb
Mnie się kojarzą z płytą wiórową ;]
Bardzo prawidłowe skojarzenie- bakterie jak nic.
Mam jedno dziecko-dorosłe i poza domem, a teraz, jak zmywarka padła, a pana zmywarkowego ani śladu, to i tak zaraz prześcieradło będzie w robocie :->
A’propos badań polecam dobry tekst o rakach prostaty 😉
http://scovron.blog.onet.pl/
Piór mi to jakos wcale nie przypomina, za to pałeczka okrężnicy – jak żywa!
Efekt piór zatopionych w lakierze? Brzmi jak coś przyprawiającego o mdłości. A nową Keyes już masz?
No rzeczywiście, laseczki jak malowane. Całe szczęście bez przetrwalników.
A ostatnio zobaczyłam jak pięknie rozwija się Giant Microbes. Kiedy parę lat temu pierwszy raz o nich usłyszałam, mieli jakąś Escherichię z Salmonellą na krzyż, a teraz jaki piękny zakres. Tylko czemu rzęsistek pochwowy jest taki smutny?
Dzięki za adres, którego nie znałam, a powinnam była!
PS. Faktycznie, najszczęśliwszy, to on nie jest. Ale na jego miejscu… hmmm… też bym nie była. Hmmmm..
Pozdrawiam,
no, ale, że co? że pochwowy?
a co to za nieszczęście? 😉
no, że tak kwaśno… nie kużden jeden lubi
aaaa, chyba, że tak :)))))))))))