O TYM, ŻE BYM CHCIAŁA I SIĘ TROCHĘ BOJĘ

 

Chyba mi się zaczyna rozpadać otoczka mielinowa, bo w tym tygodniu już dwa razy, DWA RAZY o mało nie weszłam pod prysznic w skarpetkach. Po prostu, z zimna odwlekam moment ich zdjęcia do ostatniej chwili, a jak się jeszcze po drodze zamyślę, to właśnie tak wychodzi.

Ale za to uśmiałam się z takiego jednego kawału:

– Panie doktorze, zjadłem pizzę z opakowaniem! Czy ja umrę?…

– Wszyscy umrą.

– Wszyscy umrą?… Boże, co ja narobiłem!…

A propos wszyscy umrą: „Obecność” muszę obejrzeć, bo wszyscy się podniecają, że horror stulecia, a ja w przysłowiowej czarnej dupie. W dodatku przeczytałam prawdziwą historię tej rodziny i nawiedzonego domu i chyba jednak musze zainwestować w ten defibrylator. Albo chociaż nocną lampkę bez żarówki (patrz: „Kika”).

 

0 Replies to “O TYM, ŻE BYM CHCIAŁA I SIĘ TROCHĘ BOJĘ”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*