Znalazłam siedlisko ZŁA! W szafce z kubkami – pudełko rozpuszczalnej czekolady. To znaczy, KIEDYŚ pudełko rozpuszczalnej czekolady, teraz żłobek pełen wijących się przesympatycznych larw mola. W życiu nie przypuszczałam, że będę w stanie pizgnąć pudełkiem na taką odległość. Mam nadzieję, że sikorkom smakowały robale w czekoladzie.
Tylko… Skąd u mnie w szafce rozpuszczalna czekolada? Rozpuszczalny boczek, to jeszcze, ale CZEKOLADA?
W ogóle zimno mi i zjadłabym migas. To przez Maripose, ktora zamiesciła na blogu bardzo smakowitą opowieść o robieniu migas, poleciałam szukać przepisów na jutubie i znalazłam kilka – bardzo, bardzo zachęcająco to wygląda, świetny sposób na spożytkowanie nieco przechodzonego chleba.
Takie z kiełbaską, mniam: