Mam okropny horoskop na dziś, co za świnie, naprawdę. Czy horoskopy są po to, żeby człowieka zdołować? Nie są! Niniejszym wypchaj się, Gazeto, tartą bułką. Odchodzę na Onet.
(No i od razu lepiej – „Miłość: możliwe burzliwe uczucia; Zdrowie: pozbądź się emocjonalnego stresu”).
Jak ja mam się pozbyć emocjonalnego stresu, jak mi Hanka windę z duchem wysyła. Bardzo to miło z jej strony, ja i tak się dość boję wind, a jeszcze jakby mi duch wylazł w połowie drogi, to by mnie zdrapywali z sufitu, tyle powiem.
Natomiast wczoraj przyszedł do nas mail od pani z hotelu, która ma stanowisko, uwaga, bo to będzie dobre, AURA MANAGER. Czujecie? Manager do spraw AURY! Zadała nam mnóstwo pytań, na przykład czy wysłać po nas na lotnisko limuzynę (za 90 euro, no chyba bym musiała na łeb upaść, ile to kolejek w madryckich barach!). Jakie są nasze ulubione drinki. Jaką muzykę sobie życzymy w pokoju.
Ja osobiście CICHĄ. Zwłaszcza rano. Opowiadałam już, jak któregoś pięknego poranka na lekutkim kacyku udałam się pod prysznic, a mój ukochany mąż włączył sobie akurat FORMUŁĘ JEDEN i nie zauważył, biedaczek, że nagłośnienie jest tak ustawione, żeby w łazience leciał głos z telewizora BARDZO GŁOŚNO?… Ja po trzech minutach myślałam, że mnie rozerwie horyzontalnie i wertykalnie od tego jazgotu, a on się bardzo zdziwił, że chciał sobie spokojnie pooglądać telewizję, a tu przyszła małżonka w ręczniku, ociekająca wodą i wściekła, i go trąca. Kilka razy w życiu miałam go ochotę zamordować i to właśnie był jeden z tych razów.
Ale AURA MANAGER to musi być niezła fucha. Nie dla mnie, ale myślę, ze kilka osób by się odnalazło w takiej robocie. (Hanka mówi, że Aura Manager powinien się świecić przy dobrych ludziach na biało, a przy złych na czarno).
Ciekawe, jaki będę miała horoskop w El Pais.