U Woody Allena był taki piękny skecz o programie telewizyjnym “Jaka jest twoja perwersja?”. W programie występował Rabbi Baumel, który lubił jedwabne pończochy oraz bycie związanym. Duża blondynka udająca jego guwernantkę musiała go chłostać pejczem, podczas gdy żona klęczała u jego stóp i obgryzała wieprzowe żeberka. Jeden z moich ulubionych skeczy, który zawsze mnie rozśmiesza (oraz “Nieproszeni goście” Pythonów).
Aż taka sofistykejted nie jestem (choć mój mąż czego jak czego, ale obgryzania wieprzowych żeberek by nie odmówił), ale też mam swoje pierdolce. Na przykład, w moim domu ZMYWARKA NALEŻY DO MNIE. Goście (i mąż) mogą mi pomagać, ale od zmywarki WARA. Nikt nie ma prawa nic z niej wyjąć ani włożyć.
Albo: przenigdy w niczyjej obecności nie obetnę sobie paznokcia. Nawet jeśli jest zadarty i krwawi. Do obcinania paznokci przystępuję najchętniej w pustym domu, zamkniętym na klucz, a i to najchętniej narzuciłabym sobie koc na głowę.
A jakie Wy macie pierdolce?
Następny odcinek będzie o kuchni tatarskiej. Jak się pozbieram, bo na razie ciągle ociekam masłem i kołdun z baranem chce wyjść między żebrami.
This blog is so interesting. I felt inspired by reading it!
I think this place will become my new favorite site!
Aaa! ja tez z paznokciami i pedicurem. W zyciu nie usiade sobie na kanapie i nie pomaluje paznokci “publicznie”. Stopien intymnosci jest dla mnie porownywalny z wygalaniem wlosow pod pachami.
I wszystko musi byc kolorystyczno- estetycznie zsynchronizowane. Z ubraniami to nie ma problemu, ale ja lubie gdy caly dom, lacznie z kubkiem do kawy i swieczka sie komponuje.
Klamerki – nie (bo nie przytwierdzam prania klamerkami – za dużo rozprasowywania potem), trupy w jeziorach i duchy pod łóżkiem – nie (chociaż, w obawie przed duchem właśnie, nie zasnę w całkowitych ciemnościach, co zresztą uważam za lekko nielogiczne – w końcu w świetle duch jest lepiej widoczny niż w ciemnościach, a więc chyba straszniejszy), za to kiedy przejeżdżam swoją codzienną trasą, muszę, ale to MUSZĘ spojrzeć na mijany zamek. Czasami o tym zapominam, więc w panice zerkam w lusterko wsteczne, żeby uszczknąć dla siebie chociaż kawałek murów. Po co, dlaczego? – pojęcia nie mam, ale że kiedyś przypierniczę w krawężnik to więcej niż pewne.
– mogę działać w kuchni tylko wtedy, gdy słucham audiobooka inaczej dostaję cholery, że tam jestem.
– wieczorem nie może palić się żadne górne światło, tylko lampki solne/ kinkiety.
– jak zasypiam musi być absolutna ciemność. wyjątek to czerwona dioda w tv.
– nie zamykam drzwi od sypialni, bo się duszę.
itp itd ikukuryku.
🙂
Ja też: klamerki i jezioro. A skoro to są rzeczy tak powszechne, chyba jednak nie kwalifikują się jako pierdolec, prawda?
Do tego: układanie wszystkiego pod linijkę czy wieszanie prania zapewniające szybkie schnięcie, ale to zwykła praktyczność, żadna perwersja.
Dawajcie jakieś oryginalniejsze pomysły.
1. mam dwa komplety sztućcy i kilka łyżeczek bez kompletu – sztućce nie moga się mieszać, każdy komplet musi być ułożony w stosikach obok siebie ale w jednej przegródce( dwa stosiki łyżek, widelcy), łyżeczki bez kompletu muszą leżeć w stosiku od najmniejszej do największej. Jak mi ktoś wrzuci sztućce byle jak do przegródek dostaję cholery.
2. wieszaki z ubraniami zawsze w tym samym kierunku na drążku,
3. majtki w równym stosiku w szufladzie, rajstopy w kwadracikach na sztorc
4. nie stanę obok łóżka po ciemku, bo coś spod łózka mnie może złapać za nogę
5. trup w jeziorze – obowiązkowo! nie wejdę, jeszcze ta woda z cząsteczkami tkanki mnie dotknie
6. a jak nie trup to jakaś obła istota na pewno! w ogóle woda w jeziorze jako stojąca jest zasikana i mulista od syfu w niej się rozkładającego – nie wykapię się za cholerę!
7. u mnie podłoga musi być czysta! (na reszcie kurz mi nie przeszkadza), jak zauważę, że włos, kurz, paproch leży, to nie usiedzę na miejscu dopóki nie sprzątnę
8. jak zmywam podłogę, to ‘widzę’ jak obszar czysty staje się niższy od brudnego – sprawdzam pod światło, czy całość jest zmyta, bo jak nie myję ponownie aby uzyskać jeden poziom całej podłogi
9. układam przedmioty równolegle lub prostopadle (na stołach, stolikach, półkach), równam kanty kwadratów, poprawiam wciąż żeby się zgadzało
10. nie daję ‘gryza’ kanapki, oddaję całą. Nie zjem już czegoś ugryzionego przez kogoś innego
11. obrzydzenie budzi we mnie ślina w kącikach ust. Choć jak u kogoś zauważę, to obsesyjnie patrzę, choć zbiera mi się na wymioty
….
i mogłabym dalej, ale lepiej nie budzic licha 😉
O MATKO! Mam to samo z tym łóżkiem po ciemku!!!
Jak N. nie nocuje w domu, to od 18.00 nic nie piję, nic, ani łyka wody, żeby BROŃ BOŻE nie wstawać w nocy siku, bo na bank coś mnie złapie za nogę! Najczęściej oczywiście budzę się nad ranem z pełnym pęcherzem i leżę i cierpię, aż się zrobi widno, żeby pójść do łazienki (lampka nie rozwiązuje sprawy, duch spod łóżka boi się tylko światła dziennego).
i pogrzebacza
Mogę Ci pożyczyć naszą Rudosławę – ona nienawidzi dźwięku obcinania paznokci i wszyscy musimy się przed nią chować przy tej czynności. Ale i tak szczeka pod drzwiami łazienki. Pasowałaby do Twojej paznokciowej fobii.
p.s. nie wkurzają Cię te weryfikacje obrazkowe komentarzy? mnie wkurzają 😉
Wkurzają jak nie wiem, ale jak je wyłączyłam, to przysiadło się sympatyczne towrzystwo zachwalające porno strony, internetowe kasyno i powiększanie penisów, niestety.
Nie cierpię, jak ktoś pije mleko ze szklanki, a nie z kubka. W ogóle napoje maja być pite z naczyń do tego przeznaczonych.Wino z kieliszka do stosownego wina itepe. Co to znaczy, żeby pić wino białe z kieliszka do wina czerwonego???? AAAAA!!!
Nie pożyczam ubrań już wolę oddać. No chyba, że mojej córce.
Nienawidzę, jak ktoś obgryza paznokcie, a faceci, którzy spluwają na ziemię mają ode mnie opierdziel, niezależnie, czy ich znam, czy nie…
Chorobcia, a ja… albo jestem dziwna i nie mam żadnych perwersji, albo nie mogę sobie przypomnieć, albo nie zwróciłam na nie uwagi.
No, może jednak kilka mam i zauważyłam. U mnie jest dziwna sprawa z jedzeniem – nie lubię go spożywać, gdy inni patrzą (czasem muszę, bo się uduszę, no, ale lubić nie lubię). Poza tym od kilku lat niemalże zawsze muszę żuć gumę, najlepiej miętową. Jak nie mam gumy, to się czuję niekomfortowo, bo mam wrażenie, że gdy mówię, to brzydko pachnie (co jest naprawdę chorym wymysłem, ponieważ nigdy nie miałam problemów z oddechem, daję słowo. A zęby myję, i to trzy razy dziennie!). Wówczas, podczas jakiejkolwiek konwersacji, zasłaniam usta ręką. Rozmówców, nie powiem, drażni to niemiłosiernie.
Kurde, a ja klamerki przypinam na praniu jak popadnie…
Julka, ja czyszczę klawiaturę od kompa i myszkę wacikiem nasączonym spirytusem salicylowym 😀 A szczeliny też patyczkiem.
No klamerki (albo – jak mawia białostocki mąż “spinacze”) do bielizny w tym samym kolorze na sztuce upranej, to oczywista oczywistość. Zjadanie delicji od brzegu i zostawianie galaretki na koniec oraz obgryzanie czekolady z ptasiego mleczka to też kanon. Ale mój największy pierdolec to niekąpanie się w jeziorach z racji możliwości dotknięcia nogą trupa. W morzach i innych wodach kąpię się bez przeszkód, bo mi się wydaje, że porządna fala tego trupa wyhuśta.
leżę i kwiczę ( chodzi o trupa)
Aniu, jesteś moją idolką 😀
fala i trup zrobiły mi wieczór :)))
Blado tu wypadam, baardzo blado. Kiedyś miałam coś z wieszaniem prania (skarpetki wieszałam parami) i sztućce układałam równiutko w przegródkach, oczywiście każdy rodzaj osobno. Teraz mam mniej czasu na hodowanie pierdolców hobbystycznych, za to dostaję regularnego pierdolca z moimi syneczkami.
Czyszczę pilota do telewizora patyczkami do uszu…
Nie chcę wygrać, niech ktoś opisze coś dziwniejszego.
kurde z tymi klamerkami coś jest na rzeczy bo i ja jak wieszam to muszę mieć dwie takie same do danej rzeczy !!!
a i zlew , zlew wycieram nie mogę widziec na nim kropli wody 😀
Ja mam wybitny sposób na te pasujące do siebie klamerki: trzeba mieć cały komplet czarnych. Ja mam.
Incredible! This blog looks just like my old one!
It’s on a totally different topic but it has pretty much the same layout and design. Superb choice of colors!
-wieszam pranie kolorami, oraz jakoscia( koszulki podkoszulki osobno, spodnie osobno, i dalej kolorami) skarpetki MUSZA byc po prawej, bielizna po lewej, innej mozliwosci nie ma, plus kolory klamerek ktore musza sie zgadzac ze soba i najlepiej komponowac z tym co przypinaja
-kaszel.nieznosze czyjegos kaszlu.
-i niech mi ktos przestawi cokolwiek w szafkach!!!!!!!
Nienawidzę obgryzania paznokci i pociągania nosem, upominam wszystkich, WSZYSTKICH, którzy robią tak w mojej obecności. Ponadto jestem chora, jak ktoś mlaska, w takiej sytuacji wychodzę z pokoju. A każdy kto chrapie, dostaje poduszką w łeb. I jak ktoś jest u mnie w mieszkaniu i dotyka czegoś, co leży na półce, wtedy krew mnie zalewa. Myślę, że znalazłabym jeszcze 50 takich rzeczy 😉
– sztućce myję według asortymentu i kolejności, osobno wszystkie noże, osobno wszystkie widelce, osobno wszystkie łyżki i osobno wszystkie łyżeczki; zresztą chyba wszystkie naczynia myję według asortymentu i talerze obowiązkowo przed kubkami; według asortymentu również chowam suche naczynia i sztućce na miejsce;
– orzeszki w czekoladzie zjadam według kolorów, najpierw wszystkie zielone, potem niebieskie, potem brązowe, potem czerwone i na końcu żółte;
– obowiązkowo podkładam cokolwiek (podstawka, talerzyk, serwetka, kartka papieru, gazeta) pod kubek z herbatą;
– zakupy przy kasie w hipermarkecie wykładam również asortymentowo – osobno puszki (ewentualnie ze słoikami), osobno jogurty (ewentualnie z serami), osobno warzywa, osobno owoce, osobno sypkie, osobno mięsno-wędliniarskie, osobno chemia – i w ten też sposób pakuję do reklamówek;
– mam kubki w tonacji czerwonej do herbat czerwonych, malinowych i żurawinowych, kubek w tonacji zielono-żółtej do herbat zielonych, miętowych, cytrynowych i mandarynkowych, kubki w tonacji niebieskiej do earl greya i liptona oraz kubki w tonacji brązowej do herbat z aromatem brandy, rumu, irish cream i wanilii
czy powinnam zacząć dziergać sobie kaftanik???
O, Jezusie! Jakie tam dziergać! Włosienicę w najgorszym gatunku! Taką najbardzziej drapiącą. Miałabyś alternatywę dla swoich pierdolców – jedną! 😀
By the way, kompulsywnie, namiętnie i natrętnie chorobliwie wręcz sprzątam! Szlag mnie trafia i krew zalewa od jednego bodaj okruszka czy ciapka na czymkolwiek, na podłodze zwłaszcza, bo już ze wszystkich moich ulubionych czynności czyszczących najulubieńszą jest mycie podłóg! Właśnie tak! I nikomu nic do tego! 😉
No z tymi kubkami to mi zaimponowałaś 🙂
Te kubki..cudo.nie zauważyłam nigdy:)
kurde ja nic nie mam..
bo że pod przednią szyba samochodu nie może nic leżeć ja ja prowadzę to chyba nic takiego…
i że sprzątam każde biurko nim coś przy nim napiszę….( ręcznie, komp się nie liczy)
nie pożyczam pilniczka. z tych samych względów, co szczoteczki do zębów 🙂 pozdrawiam 🙂
Jasne, że każdy ma jakiegoś, ja też – u mnie spinki do bielizny muszą być takiego samego koloru – te dwie na jenej rzeczy np. Nikt poza mną nie może wieszać prania bo i tak je poprzewieszam :))
Ale Barbarello droga, twój pierdolec to nic:) Mój także:)
Wiem, że lubisz jatki na forach, a tu jest nie tylko jatka, ale jatka o pierodolcu:)
http://forum.gazeta.pl/forum/w,567,139321951,139381402,Nagosc_w_przebieralni_serio_.html?s=0&v=2
z pozdrowieniami od stałej, choć małomównej czytelniczki, która cię nie opuszcza od zarania:)
Tak jak Ty z tymi paznokciami ogólnie, tak ja mam z pedicure.