Kiedyś tam w zeszłym tygodniu albo jeszcze poprzednim. Normalnie
wchodzę, tak? Siadam przy stole, celem obiad zjeść. Na stole tekturowy zawijas
ze zdjęciem filiżanki i podpis zachęcający: „Spróbuj naszego nowego specjału –
kawa o smaku szarlotki!”.
Normalnie nigdy, nigdy tego nie
zrozumiem, nigdy. Kawa o smaku szarlotki. To nie można po prostu zamówić
szarlotki? Albo soku jabłkowego? No chyba, że zamawiam szarlotkę, a ona o smaku
sernika. Albo rolady wołowej, bo czemu nie. Placki ziemniaczane o smaku ostryg
z szampanem, na przykład, mogłyby się przyjąć. Albo pory zapiekane o smaku
marcepanu. Zupa pomidorowa o smaku klęski drużyny piłkarskiej w mistrzostwach
świata.
Nie na moje to nerwy, chociaż – UWAGA! – jak wyszło słońce,
to nawet nie mam ochoty wpełznąć pod kanapę i tam się zmumifikować i pokryć
pajęczynami. Nawet wykluło mi się w głowie takie coś na kształt, nie wiem jak
to nazwać, bo nie chcę spłoszyć, ale… żeby nie leżeć cały czas?… Tylko
wstać?… Hm.
A z drogi do Łodzi to mi oko zawisło na szyldzie „Zakuwanie
węży” i to jest BARDZO nie fair w stosunku do węży.
* Nie zmieniłam płci, tylko się wpasowuję w ostatnie trendy dyskusji
o rodzajnikach i ich roli w życiu jednostki i wpływu na losy tejże.
Zakuwanie węży to pikuś. Latami stała w okolicach Mszczonowa tablica z namazanym farbą ogłoszeniem GILOTYNĘ SPRZEDAM. Brakowało mi tylko podpisu – Maria Antonina.
Widziałam chrupki z marchewki o smaku papryki.
A truskawki “ananas” to jest odmiana, z tego co pamiętam, rosły u nas w ogródku i są duże, twarde i jasne w środku. W odróznieniu od małych, ciapciatych, pachnących i soczystych. Smaku ananasa natomiast za bardzo nie ten…
mnie położyła na łopatki reklama truskawek o smaku ananasa, można sobie takie posadzić normalnie w ogródku
Póki nie są to Fasolki Wszystkich Smaków Bertiego Botta, w szczególności woskowiny, to jeszcze ujdzie.
Budyń o smaku wołowym… ;-/
a’propos kawy o smaku szarlotki – nie tak dawno zgubiłam szczękę, gdyż wypadła mi z hukiem i poturlała się pod sklepowy regał tuż po tym, jak zobaczyłam tamże produkt spożywczy o nazwie “SUSZONE JABŁKO O SMAKU BANANA” ….ken enybady iksplejn, plis? o_0
Odnośnie rodzajnika w tytule, ja sobie tylko myślę, co będzie, jak przyjdzie odmienić w okoliczniku słowa MINISTER i MINISTRA…
No bo:
minister Nowak – o MINISTRZE Nowaku
ministra Mucha – o MINISTRZE Musze
No i masz! I znowu obraza majestatu!
Ostatnio na babskim wypadzie do BARU kumpela piła drinka o smaku szarlotki.
Dobry był.
W temacie tematu i trendów, to tu jest takie podsumowanie, że więcej nie trzeba: http://studioopinii.pl/artykul/6683-stefania-grodzienska-dalam-listonosz