O TYM, ZE OCZYWISCIE BARDZO KOCHAM MOJEGO MĘZA


Weszłam do przedpokoju i potknęłam się o buty N. 

Taki paradoks: zdecydowanie to ja mam więcej butów w tym domu,  a jednak to o buty N. się potykam w przedpokoju!

To znaczy, żeby nie było niedopowiedzeń, "ja mam więcej butów" to nie znaczy, że mam np. trzy pary więcej. Albo pięć par więcej, nie. Nie, haha, nie.

Mam więcej butów wygląda tak, że wczoraj przyszły sandałki na słomianym koturnie (tak, wiem, że jest luty, ale kaman, są takie śliczne, że gdybym poczekała, to by mi wykupili). Poszłam z nimi do garderoby i znalazłam OSTATNIE miejsce, w którym zmieściły mi się dwa pudełka (no… są takie śliczne, że wzięłam od razu dwa kolory, bo potem by mi wykupili). Ostatnie. That’s it. Więcej butów mi się nie zmieści. Co teraz?… 

Wyrzucić te, w których nie chodzę? Ale co to znaczy "nie chodzę"? Jeśli nie chodziłam w nich dajmy na to dwa lata, to już znaczy, że nie chodzę? A wcale nie, pobite gary, wczoraj przypadkiem znalazłam kozaki z 2008 roku, stwierdziłam, że są boskie i wyprowadziłam je na spacer. Nie, wyrzucić buty to oksymoron, nie ma takiego czasownika w połączeniu z butami. 

To może… Iść do N. i powiedzieć mu: "Kochanie, tak cię kocham, czy mógłbyś proszę cię uprzejmie wyrzucić swoje ubrania, gdyż potrzebuję twojej szafy? Jak wiesz, bardzo cię kocham i będę cię kochała również wtedy, kiedy będziesz chodził na okrągło w jednych spodniach i jednej koszuli albo nawet na golasa, gdyż mi się bardzo podobasz" – byłoby to pewnym rozwiązaniem, mężczyźni się chyba nie przywiązują do ubrań (prawdziwi mężczyźni, oczywiście). 

No i tak to w skrócie wygląda. Po czym schodzę na dół I POTYKAM SIĘ O BUTY N. 

A ja się martwię, gdzie utknąć następną parę, która do mnie przemówi. POŁOŻĘ JE NA STOLE!… Pomiędzy jednym a drugim włożeniem będą pełniły rolę dekoracji nastolnej, kto powiedział, że trzeba dekorować stół kwiatami, a nie można butami?… 

Ale oczywiście kocham mojego męża bardzo i ugotuję mu kapuśniak (o ile wcześniej nie zabiję się przez jego buty w przedpokoju). I chodźcie się jeszcze o coś pokłócimy, czekam na propozycje tematów, bo było bardzo fajnie.


35 Replies to “O TYM, ZE OCZYWISCIE BARDZO KOCHAM MOJEGO MĘZA”

  1. Sie narobiło…

    Uroczyście oświadczam, że Wampirela ma status ulubionego wąpierza numer jeden na tym blogu!

    Prosze odłożyc ten sizal na miejsce!

  2. Ale ja bardzo lubię wąpierze!
    Przyznałam się natomiast do błędu, że nie ma sensu proponować tematów do kłótni, bo to musi wyjść SPONTANICZNIE. Myślałam, że pani(u) Oszfak chodzi o moje propozycje.
    A Ty złapałaś za wąpierza! Każdy bierze personalnie do siebie 🙂 CO ZA SPOŁECZEŃSTWO NEUROTYKÓW!

  3. Nie “jakiś wąpierz przyszedł i…”, tylko dopowiedziałam do posta poniżej.
    A poza tym :wszystkiego dobrego i miłego dnia!

  4. Oszfak: słusznie prawisz, wódki ci dać z tłustym boczkiem na zakąskę. Spontan jest najważniejszy.

    (Choć kapusniak to raczej nie w głowie, a w układzie pokarmowym, ale coś mało kwaśny mi wyszedł, psiakostka).

  5. A ja się jeszcze chciałam zapytać, dlaczego to niby takiego oczywiste,że się bardzo kocha swojego męża. Ja mam dni,że na swojego patrzeć nie mogę. Ale gdyby mi zrobił garderobę, to bym patrzyła, bez końca.

  6. Biczes, plis. Nie tak to się robi.
    Po pierwsze, bójka musi być spontaniczna. A nie, że przyjdzie jakiś wąpierz, powie “krwi” i zaczynamy się obrzucać obelgami na poziomie Onetu.
    A jeśli już chcecie próbować, to nie “wybieramy temat”, tylko próbujemy dźgać autora tekstu w sposób klasyczny, odwołując się do jego poziomu intelektualnego, narodowości lub kompetencji w zakresie języka polskiego. Uwaga, skupcie się, udzielam lekcji:

    Barbarella-srarbarella, ty pusty deklu, tylko buty i kapuśniak ci w głowie. A “pokłócić się” pisze się przez u otwarte, nieóku.

  7. Gdziez Ty kupujesz te urocze sandalki? ja nadal myslami jestem przy c. de tolledo 30 o ile mi pamiec nie plata figli. sledze bilety do madrytu, tesknie do sniadaniami tam i do szyneczek i malzy i nie bardzo mam jak jechac bu

  8. @Żona niczyja – :)))) napisalam, ze można. Ze jest to jakies usprawiedliwienie ale nie trzeba. Skoro piekne… Piekne sa czesto wampierze i krwi sie domagaja.

  9. Żadnych dobudówek, bo zepsują bryłę.

    Właśnie doszłam do wniosku, że przecież mogę trzymać buty w pianinie!… Bo w pudełku na flet poprzeczny nie bardzo, najwyżej para baletek się tam zmieści, i to zwiniętych. Ale pianino?… Ho, ho!

  10. o ja wierzę, że jak pierwsza sie skupnie to walnie skoro potrafi takim tirem ruszyć (duży szacun pierwsza!)

    żałuję bardzo (i tylko ja wiem jak bardzo) ale ja juz się dziś nie pokłócę bo nawymyślałam obelgami strasznemi teściowej – jak tylko co odłożyłam słuchawkę po jej telefonie… i to mnie wykończyło niesttey

    a jak byłam mała (to dawno było) to miałam taka ciotkę w Warszawie, co troszkę była chyba świrnięta bo trzymała masę czekolad w szufladach ale one wszystkie stęchłe były i nimi mnie częstowała tzn. wydzielała 2 kostki na dzień! (a ja tam tylko 5 dni byłam) Ale to nic bo ona właśnie miała masę butów na ścianie w salonie(zahaczone o takie kołeczki- noskami w dół) za…. zasłoną między dwoma głównymi oknami. No jakiś pomysł to jest, no nie?

    a może pokłoćmy się która z nas ma gorszą tesciową? co? (bo jakoś czuję, że mogłabym się jednak wzburzyć)

  11. Gosia,co za bzdura:-)ja mam chyba ze cztery pary obcierających do kości,ale za to jakie piękne:-)to nie jest wyznacznik:-)

  12. a co kłóciliscie sie? Oj że też nie wiedziałam, w tym tygodniu w czwartek bym komus tak mogła pieknie lutnąć.oj jak moglam. teraz w sumie mniej ale jak sie skupie to walne.

  13. Zawsze możesz trzymać buty na stole w charakterze wazonu – i w nich trzymać kwiatki. I przyjemnie i pożytecznie.
    OPL

  14. Cienkie jesteście i nie umiecie robić zadymy 😛
    Jak poprzednio zapytałam, co się Barb tak na zdjęciu chowa za Soso? czyżby w ciąży była? to dopiero była jazda.

  15. @ MalaMI – taaaak?
    To sie na tym strychu powieś! 😛
    @ natal – po przeprowadzce w nowe miejsce nie mam już garderoby, nadal mam męża i mimo iż mi jej cholernie brakuje, to wybór był prawidłowy.Zatem nie jest to takie oczywiste ;>

  16. w temacie buty: mam strych:D DUZY strych, nanananana;)
    w poprzednim temacie fitness, sport, silownia, basen: chodze.Re gu lar nie:D i pf, dobrze mi z tym.

  17. RAZ wyrzuciłam buty na śmietnik, cudne czarne pantofelki, w których wychodziłam dziurę w podeszwie. Na wylot. Po kwadransie leciałam na podwórko, żeby je wyciągnąć, bo może dziurę dałoby się jakoś załatać? Niestety, panowie śmieciarze wybrali sobie TEN AKURAT kwadrans żeby opróżnić kubły.

  18. Buty MOŻNA (lecz nie trzeba) wyrzucic TYLKO wtedy, gdy:
    -sa ewidentnie za male i obcieraja do kosci
    -spowodowaly zlamanie konczyny
    -sa znoszone i wygladaja juz niewyjsciowo

    Niepodważalna Zasada 2: ta wyrzucona para automatycznie uwalnia miejsce na 3 nowe pary.

  19. Uwaga, mam super temat na kłótnię:
    JAK MOŻNA NIE ODDAĆ BUTÓW NA CARITAS CO 17 LAT!!???
    No. Podpaliłam lont i uciekam :-)))

  20. Czy wiesz Barb, że Twoje zachowania z butami są połączeniem dwóch schorzeń: fetyszyzmu i zakupocholizmu? Normalna kobieta to ma CONAJWYŻEJ jedną parę buciuniów na każdą porę roku i chwacit, no i jedną do… fitnessu ofc. . I że biednym dzieciom w Afryce butów brak?
    Zaiste,zachowujesz się jak panna na wydaniu, a to espadryle na słomiance, na słonince, na koturenku, na szpilce… A kolory takie i siakie! No naprawdę!!!
    Brak słów na takie rozpasanie.

  21. hahahah jak buty są w kwiatki to i owszem na stole można przechowywać 🙂 a w lodówce nie masz juz miejsca? lodówka to bardzo praktyczne miejsce na buty: są półeczki

    ten Twój mąż to ma szczęście że Cię MA 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*