Dajcie spokój, temu małemu utopili żabę w sedesie, załamałam się wczoraj. A tak już dobrze szło!…
W ogóle trafiam ostatnio na miny, nareszcie udało mi się upolować „Kurczaka ze śliwkami” – miałam nadzieję na takie drugie „Wyszywanki”, niestety „Kurczak” jest o wiele smutniejszy. Bardzo dobry, ale smutny.
Szczypawka się obraziła na mnie i na Zebrę, ponieważ dokonałyśmy zamachu na jej paznokcie. Ja trzymałam, a ciocia sadystka cięła. No i koniec, pies nas skreślił.
Z butami tez nie wyszło. No, chyba, że gumowe brokatowe japonki to nie buty?…
Wszystko przez pogodę. I te plamy na Słońcu, podobno rekordowe.
no pewnie,ze ni buty,no cos ty:))
Przeczytałam i obejrzałam wywiad. Jur priti end smart.
No dzień sadysty był! Przecież wyraźnie napisane.
;>
Co to? Jakiś nowy hype z tymi pazurkami i ich skrotacją? Bo, jak pragnę zdrowia, nigdy tak nie męczyłem mojej gadziny…
Wczoraj, pewnie przez te plamy na Słońcu, musiał być jakis dzień sadysty. Wespól z J. zdecydowanie skrócilismy naszym dwóm przerażonym kiciom pazurki. Bilans: jedna obrażona, druga szcześliwa, że przeżyła :).
Daj Szczypawce kostkę masła – błyskawicznie trauma minie.
po 3 czytaniu zakumałam o jaką żabę chodzi :)) ale nie martw się – spotka go jeszcze parę gorszych rzeczy 😀
plamy to ja mam, na potwarzy, niestety. Posłoneczne. (szloch!)
Wyszywanki Ci pożycze, jak w końcu się spotkamy na kawie. Na której ja będe nudna, jesli pozwolisz, bo mam nudne życie i nie umiem inaczej. Ale kawę umiem pić. 🙂 Ściskam 🙂