Upał zaatakował zza węgła i spadł mi na łeb jak menhir Obelixa. Zupełnie nie byłam nań przygotowana! (choć może to głupie z mojej strony).
(Ale jedno pozostało konstans: jak było zimno i lało, to nie miałam się w co ubrac, bo było zimno i lało. Teraz jest gorąco, a ja się nie mam w co ubrać bo jest gorąco! I całkowicie nie mam butów odpowiednich na taką pogodę. Nie wiem, jak to się dzieję, ale wszystkie buty, które kupiłam, nie są odpowiednie na żadną pogodę. Albo ja jestem jakaś dziwna, albo asortyment obuwniczy).
W poprzednim życiu byłam gąsienicą bielinka kapustnika, która pękła z przeżarcia, zanim miała szansę się przepoczwarzyć. Tak mi wyszło z obliczeń; ostatnie cztery dni upłynęły mi na nieustannym żarciu młodej kapusty. W obwodzie przybył mi metr.
Madzia Samozwaniec po wojnie miewała psy – przybłędy, które łączyło jedno: po kilku tygodniach u niej, ludzie zaczepiali ją na ulicy z komplementem „Jaki piękny aerodynamiczny pies!” – bo pies wlókł brzuch po ziemi. Chwilowo jestem tylko troszeczkę mniej aerodynamiczna, niż jej psy.
I popłakałam się na opisie wizyty w kościele Świętego Antoniego we Wrocławiu. („Pilnuj dalej moich rzeczy! Bo ja strasznie gubię, ale ty to wiesz! Masz tu stówę! I do miłego! A pani – tutaj spojrzała na zdegustowaną jej zachowaniem dewotkę – niech się modli dalej, a nie porządnych ludzi podsłuchuje”).
A teraz przepraszam, idę wylizać rondel z resztek kapusty, zanim go włożę do zmywarki.
Plagiatorzy to smutna ekipa, tragiczna niezgodność ambicji z możliwościami:), podczas gdy inni… to dla mnie szczyt desperacji po prostu, nie ma się co oburzaćino wspólczuć.
Zresztą to komplement dla twórcy.
A co do Madzi Samozwaniec, była znacznie bardziej interesująca jako osoba niż autorka czegokolwek.W przeciwieństwie do swojej siostry..
Ja to bardzo boleję, że nie kopiowała komentarzy.A tak się staram …
Jedno trzeba pani plagiatorce przyznać. Musiała być zachwycona Twoją twórczością skoro aż tak się wysiliła. Mnie by się tam nie chciało bloga zakładać, żeby kogoś kopiować.
Może zbierała dla potomnych bo się jej nie chciało co ciekawszych postów w archiwum szukać…
PS. Tarnobrzeg pozdrawia wyspiarzy!
Kseniu, no piana party to akurat pasuje, goprzej by było z ,,pustynia party”.
No i zawsze by mogło być ,,podwodne party” co dopiero by było przegięciem 😉
Też nie rozumiem co jest frapującego w podkradaniu czyichs tekstów? Jaka w tym przyjemność czy satysfakcja? Choćby jedna, drobna?? Nie widzę. Te zdjęcia dzieci też były kradzione? A może kradzione teksty mieszała ze zdjęciami swoich dzieci. Robi mi się od tego niedobrze,błee.
“Bądź sobą” to nie lada wyzwanie, bo ja mam osobowośc mnogą i schizofrenie bezobjawową. Co najmniej.
W Sandomierzu Armagedon:(:( Ja stacjonuję, akurat w części ocalonej a zwą nas Wyspiarze, bo tak to wygląda: wokoło woda. A i jeszcze nius z terenów powodziowych: Dzisiaj w mieście pojawiły się plakaty z bijącym po oczach napisem: PIANA PARTY w Sobotę!!!! Trzeba mieć poczucie humoru…
PS. Babarello bądź sobą, bo jak pójdziesz w Grocholę to fortune wydamy na SMSy w Tańcu z Gwiazdami::):)
Co do plagiatowania, to jak widać ludziska podłe robią wszystko byleby tylko zaistnieć, choćby wirtualnie. Totalna żenua.
Na pochybel z takowymi!!!
Ja pragnę również zostać członkinią Klubu Reinkarnacji Gąsiennicy Bielinka Kapustnika (żeby nie powiedzieć wciągnięta itd.)
Kapusta codziennie. Surowa. Duszona. Pożerana prosto z główki w trakcie rozmowy telefonicznej. Masakra.
Ale fakt, że ona bardzo zdrowa jest – ta kapusta.
No i dzięki niej w pobliskim wsiowym sklepiku dostałam ksywkę “Pani od warzyw” :))
Nie cierpię kapusty
No fakt. To było dość absurdalne. Może w takim razie jesteś Szwają ? Albo Kalicińską ? Albo Stefanią Meyers ? W tym ostatnim przypadku przynajmniej miałoby to swoje uzasadnienie przedstawione przez Boya w swoim czasie.
Z Sandomierza!… Jak tam w Sandomierzu?…
Wiecie, ja tego nie rozumiem. Żebym jeszcze była jakąs nie wiem, celebrytką za przeproszeniem albo co. Albo Grocholą. Ale tak? Że tez się ludziom chce.
Pełno takich śmieci w internecie – to mój komentarz na plagiatorkę (jest takie określenie???) Nigdy nie komentowałam, ale teraz nie wytrzymałam!!!! Wszyscy co Cię uwielbiają WIEDZĄ, ŻE JESTEŚ JEDYNA I NIE DO PODROBIENIA!!!! To pisałam Ja, Ksenia z Sandomierza.
hehehe, zablokowała bloga
ale mam skopiowane, jakby co.
upał znów zaskoczył Barbarellę. I mnie 🙂 też nie mam butów odpowiednich do pogody, chociaż mam ich całkiem sporo.
Co do plagiatorki – wstyd! Chyba że to Ty i Twoje drugie, sekretne życie!
Erica, ale jaką frekwencję ma plagiatorka z miejsca 😉
e… ten metr w obwodzie to z pecznienia od gazow kapuscianych 😉
Przeciez kazdy wie, ze kapusta jest dokonalym warzywem na odchudzanie.
ooo przeleciałam z grubsza tamten blog i tam więcej Twoich notek jest.
eee, barbarello? masz drugi blog i dwoje małych dzieci?
http://misjamama-twixy.blogspot.com/2010/06/kapusta-its-maj-lajf.html
Nie będzie mnie pogoda dyktowała, jakie mam buty nosić!!
Chociaż to zastanawiajace, jak te buty z waszych propozycji są takie… kompromisowate- no wiecie, dół- sandał, góra- botek.Idźmy dalej!- bok prawy- czółenko, bok lewy-bucior wojskowy.
Albo prawy but- to kalosz, a lewy- podobny w kolorze i materiale, ale na obcasie.Przynajmniej jedna noga bedzie miała komfortowo.
Ja tam ostrzę zęby (portfel) na chodakopodobne.
Mała dobrze gada. :-)) Może takie? http://www.butyk.pl/towar.7604.Sandaly_Bronx_Calza_83520.html
:-))
Teraz to żeś mnie wKURzył.
Krokodyl w smaku przypomina kurę.
… a nie mówiłam?
po co było kupowac te “wojskowe” buciory wiązane?
ale mam rozwiązanie, o!
te mają trzy wymiary….
sandałki (bez palcy/-ów) na upał,
elegancja-francja na imprezę (platforma)
i ukochane z cholewką (na spacer po okolicy)
włala:
http://www.primamoda.com.pl/index.php?page=product-nuova&parent_id=97&product_id=3841
….nie ma sprawy :):):):):)
Kłamca mnie zjadł.
Niektórzy tyją od powietrza. 😉
We filmie “Jak działa jamniczek” padają m.in. takie słowa: “Tak działa prosta, elektryczna, mechaniczna stukawka-pukawka. Tak działa elektro- kapuściocha. A jak działa jamniczek ? …”.
Otóż. A nawet owóż, dochodzę do wniosku, że Ty, wiedząc już z autopsji jak działa jamniczek – zamachnęłaś się na świętość nad świetościami – qultową poniekąd i miejscami elektro-kapuściochę. Z tem, że, ekologiczną będąc do głębi swego jestestwa, nie mogłaś -rzecz jasna – użyć 220 V, ograniczając się do prostej mechaniki.
Pozwólcie mi zatem, cne (i niecne) Panie i szlachetni panowie zakrzyknąć na koniec w niemym zachwycie: TAK DZIAŁA MECHANICZNA KAPUŚCIOCHA.
to od kapusty się tyje? 😉
Mąż mojej koleżanki powiedział kiedyś o niej: “Kochanie w latach swojej świetności wyglądałaś jak dobrze upasiony tucznik, a i tak Cię kochałem”.
Zjadlabym mlodej kapusty…