Nie znoszę, kiedy N. kupuje grube, kolorowe periodyki, bo przegląda je w 10 minut, a później zalegają na wszystkich możliwych powierzchniach płaskich i nie ma co z nimi zrobić (lakierowany papier się nie pali w kominku, a skupy makulatury kapitalizm zlikwidował). Więc on je przede mną chowa, jak kupi. Ostatnio nie zdążył i już nabierałam powietrza w płuca, kiedy rzekł:
– Nie krzycz! Pismo o sztuce kupiłem!
Patrzę i faktycznie.
„Sztuka wędkowania na sztuczną muchę”.
Muchy notabene pojawiły się, owocówki, wyciągnęłam już kieliszka z winem tegoroczną debiutantkę.
W ogóle nic mi się nie chce coraz bardziej oprócz pierdolnąć to wszystko i wyjechać gdzieś daleko i samej – just my rifle, my pony and me. Ale na szczęście dziewczyny przyjeżdżają na weekend. I chłopaki, ale pfffffff, kogo obchodzą chłopaki, jak są dziewczyny. Będziemy oczywiście ćwiczyć aerobik (i pokazywać sobie cycki).
Fajnie tak,leżeć na kanapach z gołymi bijustami i ćwiczyć,ćwiczyć,ćwiczyć…całą noc:-)
ja nie mogę 🙂 Dziewczyny chyba naprawdę uwierzyły że cycki mogą urosnąć od wiosennego deszczyku.
Zgadzam się z małą.. chętnie poczytałabym sobie więcej takich złtych myśli jakie ma wspaniała autorka bloga:D. Opierdol trochę dziewczyny..A co do tych periodyków.. N straszenie sprytnie wyszedł z opresji..:D. Dobra jest taka szybka reakcja na niebezpieczeństwo :P.
…. a czy w przerwie między aerobikiem i pokazywaniem sobie cycków,
mogłabyś dziewczyny trochę opierdolić ?
no, jak za co?!
że nie piszą !!! …. :):):):):)
nooooooo, chyba
że Blogują dla Alicii Keys:
http://kulturaonline.pl/bloguj,dla,alicii,keys,tytul,artykul,8689.html