Zakwitły pierwsze tulipany oraz pogryzły mnie róże. Trochę w samoobronie, gdyż grasowałam z sekatorem. Rękę mam jak nałogowa narkomanka, której skończyły się żyły na przedramieniu. Niech was nie zmylą te delikatne pączki i bladozielone kiełki. Przyroda jest STRASZNA. Ma zęby, pazury i zjada się nawzajem na waszych oczach.
Czy tylko mi się wydaje, że Vicky Beckhamowa przypomina OWADA? A raczej takie coś, z czego ZA MOMENT wykluje się wielka modlicha? Natomiast Amy Winehouse już niczego nie przypomina. Chyba nawet na karme dla psów się nie nadaje. I dlaczego?… Łaj ona to sobie robi?…
„Vicky Cristina Barcelona” to jest film Penelopy Cruz, oświadczam uroczyście. Wpada oszalała, potargana Penelopa i zaczyna napierniczać po hiszpańsku – i wszystko inne znika. Nawet Scarlett Johanson.
Wszędzie wszystko wybuchło na zielono. NARESZCIE jest fajnie. Nawet jak pada.
Wesołych jaj życzę.
Tak jest, Mrs. Davidova Beckham przypomina owada. Modliszkę. Ewentualnie muchę.
Co gorsza, ona uważa, że jest piękna.
Też uwielbiam Penelopę i cieszę się na ten film i wybieram. :-))
Wszystkiego dobrego życzę Tobie Barbarello i wzystkim tu do Ciebie zaglądającym, których też już znam z “widzenia”. ;-))) Wszystkiego dobrego, kochani i niekochani;-)))
Vicky Cristina Barcelona, to jest film bezwzględnie pani Penelopy! Chociaż najbardziej urzeka “I don’t know what I want. I only know what I don’t want…”, chociaż to nie pani Penelopa. A róże masz ogrodowe? Bo ja mam dzikie!DZIKIE!WILD! I też przycinałam! I wyglądam jak narkomanka,której skończyły się żyły wszędzie.
Jak dla mnie miłość do Penelopy jest w nurcie.Pokochałam ją,kiedy na pytanie czy nie przeszkadza jej jej akcetn,roześmiała się i odpowiedziała”w kraju ,w którym gubernatorem jest Arnold Schwarzenegger?nie,nie,nie”
Wesołych i spokojnych świąt.Niestety będę u mamutka,a to kończy się “wypchaniem na sztywno”jak mawia klasyk 🙂
Ja również życzę Ci wesołych jaj- i pędzę produkować sernik.
Wesołych jaj:)
a film faktycznie należy do Penelopy:) ten moment kiedy wpada jest najpiękniejszy!
kocham ją, musiałam to wreszcie z siebie wyrzucić:)
nie wiem czy wpisuję się w ogólnoświatowy nurt “tych kochamy a tych nienawidzimy” ale ją kocham:)