Śniło mi się, że porosłam futrem. Pięknym, miękkim, jedwabistym, o długim włosie. W pasy, jak opos. Białe i jasnoszare.
Zapisuję się na flamenco. Kto ze mną?…
Obejrzałam sobie „Happy-Go-Lucky”, z góry sądząc, że bardzo zjadę ten film, bo nie lubię pozytywnych idiotek, niestety, niestety, dostałam nim przez łeb i zakochałam się na amen. W zasadzie od pierwszego zdania („Droga do rzeczywistości – hm, nie wybieram się tam”). Na lekcji flamenco się poryczałam, oczywiście. Wniosek z tego, że może są we mnie jeszcze zadatki na człowieka, a nie sama zaschnięta macica.
Ale na flamenco bym się zapisała. W końcu od dawna kocham filmy Carlosa Saury, no i zauważyłam w tym flamenco pewną prawidłowość: im starsza kobieta, i grubsza, tym lepiej jej to wychodzi. Młode chude nie mają tej ekspresji. Przed 35-tką w ogóle się nie powinno tańczyć flamenco. Dopiero wtedy kobieta zaczyna pojmować właściwe znaczenie słowa ROZPACZ (codziennie przed lustrem)…
W związku z powyższym, jedziemy na tydzień do Hiszpanii, zaczerpnąć u źródeł. No i zobaczyć, co tam maja na rebajas u Cortefiela i Adolfo Domingueza. Może znowu upoluje jakąś śliczną kontrowersyjna turniczkę i zaczniecie plotkować J
Zresztą, jak nie turniczka, to co?… niby GDZIE mam chować ten brzuch pełen tapas, kalmarów, krabów i krewetek?…
PS. Aaaaa bo zapomniałabym, mam dla was kota!
Idą dwa koty przez pustynie.
Idą i idą……
Aż w końcu jeden do drugiego mówi:
– Kurwa, stary, nie ogarniam tej kuwety…
hahaha dowcip swietny
nie mam do nich pamieci wiec zaraz musze zadzwonic i podzielic sie z przyjaciolka
dzieki za chwile usmiechu
Kurcze, jestem tak śpiąca od paru dni, ze dopiero dzisiaj zrozumiałam ten dowcip o kotach. :-))))
P.S. Wszystko przez żwirek 😉
Bardzo przepraszam!
Faktycznie obudzilam sie dzis jakas taka ZMĘCZONA.
Az do Poznania mnie zaniosło?…
A mi sie śniło, że masz cztero-, może sześcioletnią córkę. Co Ty tak do snów się włamujesz?? 🙂
pozdrowienia od cichej wielbicielki;)
mnie też ten film to zrobił. flamenco, znaczy. I zakochanie od początku; w momencie, kiedy pokazali ją at work, tzn. kiedy przejęła się tym małoletnim, kupiła mnie kompletnie. świetna rola:)
Llévateme por favor. Hablo español y quiero el marisco.
W Hiszpani dopiero co były intensywne opady śniegu [śnieżyce!]; sparaliżowane lotnisko, które musieli zamknąć na jakiś czas, zamknięte 60 dróg w tym autostrady, autobusy i taksówki utknęły w zaspach, więc jedynym środkiem transportu było metro.
Mówimy tu o Madrycie. Wiem, byłam, widziałam, mieszkam tu: śniegu były cztery [4] cm.
mnie szczerze mowiąc film nie powalił,owszem fajnie zagrany itp. ale czegoś mi zabrakło…a koty boskie :))
ps. zazdroszczę tej Hiszpanii:)
dlaczego ten film się ludziom podoba? nie mogę tego pojąć. moim zdaniem jest gówniany i niestety póki co moja opinia jest odosobniona, niestety.
mam nadzieję, że dlatego, że niewiele osób go widziało 😉
wiem, wiem, koty są z “Metra”!:)
Na kastanietach można się nauczyć grac,. Sa lekcje. Przykro mi, ze to pojawiło się, jak ja obrosłam w lata i zmęczenie. Szkołe z czystym sumieniem polecam. :-)))
P.S. tak się cieszyłam, ze odzyskałam apetyt, ze wszystko mi smakuje i słone i słodkie, ze zapomniałam o wchodzeniu na wagę. ;-))) Demonizuję, to kompleks kobiet z rodziny przechodzacy z pokolenia na pokolenie razem z drugim podbródkiem. ;-))))
jeśli dostanę pracę, to zapisuję się z Tobą na to flamenco
śniłaś mi się – wręczali jakieś nagrody i wyszłyście trzy urocze sikorki-Lejdis, co ciekawe Ty z wieeelkim ciążowym brzuchem 🙂 Ewa była bez-brzucha 🙂 Ja nie chce nic prorokować ale ta tunika może się przydać 😉
Własnie oglądałam te Trianę. Na pierwszym poziomie maja Sevillanę. Z kastanietami!… Mam kastaniety 🙂
No wlasnie NIE DEMONIZUJMY BRZUCHA! One, te zawodowe tancerki, wcale nie są szczupłe przeciez. I w ogole to nie gra roli. Brzuch schodzi na dalszy plan.
Tańcz, tańcz. :-))
A w WWie polecam szkołe flamenco Triana. Oprócz kursów sa tam organizowane lekcje z tancerkami/tancerzami z Hiszpanii itd. Warto zapisac się do tej szkoły, bo lekcje sa na poziomie i dużo fajnych organizowanych imprez, wyjazdow, występów. Nie wiem tylko, jak z Twoja energia, te dojazdy.. Są taklze zaęcia w weekendy, no ale…no, pomyśl.
Ja to nadawałam się na flamenco ze dwa lata temu, teraz to już tylko na taniec brzucha.
Co Ty powiesz!
Zupełnie odwrotnie, niz mi logika podpowiadała!
(co tlumaczy, GDZIE mozna sobie wsadzic logikę, jesli chodzi o makijaż)
wpierw cien, potem kredka.
O, też sie wybieram na ten film.
I tez sie wybieram do Hiszpanii – ale dopiero w czerwcu!