Zmachałam się wczoraj jak pies, próbując kupić kurtkę.
Co nie było proste, bo mój małżonek oprotestował z góry kurtki typu „dżdżownica”(chyba dlatego, że dżdżownica kojarzy mu się z jednym – nadziewaniem na metalowy zaostrzony pręt). To jest, segmentowane i ściągane gumkami (a la Michelin). A akurat we wszystkich sklepach były głównie dżdżownice.
Skreśliwszy kurtki – dżdżownice, została mi wersja „uszyte z worka na zwłoki” – taki czarny, błyszczący celofan. Nawet jedną przymierzyłam. Nooo. Wyglądałam w niej jak rasowa DOMINA.
– Przykro mi kochanie, ale jak TO założysz, to nikt z tobą nie wyjdzie na miasto – oświadczył mi N.
Kurtkę się kupiło w OSTATNIM ze sklepów. DOSŁOWNIE OSTATNIM – zostały już tylko delikatesy. Przeżyłam te zakupy wyłącznie dlatego, ze była to Manufaktura – jedyne centrum handlowe, jakie lubię. Chyba jestem reinkarnacją jakiejś łódzkiej tkaczki – uwielbiam Łódź i głos pracujących krosien (w Żyrardowie mieliśmy fabrykę lnu, z której zostały nędzne resztki, ale można jeszcze posłuchać huku krosien. Z niewiadomych dla mnie powodów, bardzo lubię ten dźwięk).
(Jaki interesujący kalendarz dostaliśmy od jednej z współpracujących firm! Z gołymi babami, naturalnie. Dlaczego nie zrobili kalendarza z gołymi członkami rady nadzorczej i zarządu?…).
N. się strasznie denerwuje na telewizje rzekomo publiczną, która zamieszcza relacje z rajdu Dakar. Ponieważ relacja jest sponsorowana, to nie ma tam wiadomości o WSZYSTKICH Polakach, biorących udział w rajdzie, tylko o tych sponsorowanych. No i dobrze, tylko że tak się nieśmiało składa, że na najwyższym miejscu w klasyfikacji jest nasz chłopak na quadzie, niejaki Rafał Sonik. I tu pięknie jak na dłoni mamy ilustrację misyjności telewizji publicznej. Nikt o nim nie mówi w wiadomościach sportowych, bo po wiadomościach leci sponsorowana relacja, a ponieważ chłopak najwyraźniej NIE JEST sponsorowany, to nie mówi o nim wynajęty przez Orlen szpenio. A on jest na trzecim miejscu. NA TRZECIM!… Czy to nie jest skandal, ja się pytam?…
I mam taki apel do Platformy – ręce precz od Pana Posła Palikota! Bo nie zagłosuję na was więcej!
Zapraszam na Vipczat >>> http://www.vipczat.duu.pl/
nooooooooo NIE!
Balam sie, ze faktycznie nikt ze mna nie wyjdzie w miasto. A poniewaz to Madryt ma byc tym miastem, to jednak wole w towarzystwie, kruca fix.
co?? !! nie kupilas kurtki dominy?? no wiesz, co. jak moglas. 🙂
ja się zlazłam przedwczoraj i uwierz mi, że pójście do Manufaktury w dzień WOśP-u było jedną z najgorszych decyzji w moim życiu.
dwa słowa:
dziki
tłum
ze znalezieniem kurtki miałam ogromny problem,ale w końcu kupiłam krótki, niebieski, cieniutki ‘celofanik’ w Bershce. Na szczęście niedżdżownicowaty. Ciepłe to to nie jest, ale sportowsze nieco niż mój codzienny płaszczyk.
pozdrawiam z łodzi.
(nie odzywałam się, ale czytam od roku)
A ja kocham Manu za szatnię 🙂