W RYBNIKU POTKNELAM SIĘ NA CHODNIKU


Pozdrawiam z Rybnika. Śnieg tu pada. Szlag by to. Cholerne białe gówno.

Ale poza śniegiem Rybnik – bardzo okej. Naprawdę ładny ryneczek, w dodatku z lodowiskiem. I niestety naprawdę fajne knajpki. Tzn. nie będę nawet udawać ani ronić krokodylich łez nad rzekomą zaprzepaszczoną dietą, nie nie. Nie będę aż TAKĄ hipokrytką. Żadnej diety nie zaczynałam, toteż grzybki we francuskim cieście w „Delicji” należały mi się jak psu zupa, i poprawiłam kaczuszką w żurawinie. I winem.

I pięknie się idzie w taki zimowy wieczór, lekko dymiąc ze łba po kilku zacnych lampkach, przez taki czarodziejski ryneczek, na którym trzeźwe dzieci jeżdzą sobie po lodowisku. WHOOOOOSHHHHHH!… Slicznie to wygląda.

Trochę mnie dziś głowa boli, ale to wiadomo – od ciśnienia. Tu na Śląsku jest wyższe ciśnienie.

PS. Aaaa znacie ten kawałek o mielonym mięsie?… "-Czy jest mielone mięso? – Mielim! – To ja zaczekam.  -Mielim wczoraj!" No więc, MIELIM skoczyć do Czech. No ale w tych okolicznościach przyrody pańcia nie wie, czy jej się chce.

13 Replies to “W RYBNIKU POTKNELAM SIĘ NA CHODNIKU”

  1. Slużbowo bylismy, bardzo tam u wos ładnie! A w ogóle sie nie chwalicie! Do czego to podobne! Proszę to zmienić.

    Rybnik nawet ma hejnał!

  2. Barbarello, pierwszy raz się odezwę, mimo, że czytam od lat wielu… No ale skoro odwiedziłaś moje ukochane, rodzinne miasto, które niestety opuściłam ponad 20 lat temu…. Nie zapuściłam korzeni w nowym miejscu, a do Rybnika wpadam, kiedy tylko mogę. I ogromnie się cieszę, że spodobał Ci się Rybnik. To miasto ma swój czarowny urok 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*