Kupiliśmy wczoraj Indianę.
Trochę przestałam kochać duet Spielberg&Lucas po nowych Star Warsach. I zgadzałam się z chłopakami z South Parku, że powinno się zabierać stare filmy ich producentom, żeby nie mogli dorysowywać glutowatych jaszczurek. I tego się bałam. Ze postawia na technikę. Na efekty. Na rysowane jaszczurki.
Owszem, efekty są. Ale dyskretnie. W tle. Nie na pierwszym planie.
Na pierwszym planie jest Indiana. Stary i siwy. Zmęczony życiem. W okropnych latach 50-tych, kiedy dzieci w szkołach uczono, żeby kłaść się na podłodze nogami w kierunku białego błysku (mój tata do dzis wspomina), a za podejrzenie o współpracy z commies dostawało się czapkę. I kolejny szacunek dla chłopaków – nie poszli w Indianę wiecznie młodego, filmowanego przez pończochę. Indiana ma zmarszczki i siwy łeb. I co. I nic. Kocham go zupełnie tak samo, jak zawsze. Sama przecież też się zestarzałam w tzw. międzyczasie.
Ale już zupełnie się rozkleiłam, kiedy spotkał Marion. Która wystartowała do niego z identycznym tekstem, jak w pierwszej części (właśnie na tej scenie zaczęłam płakać). Ze wszystkich dziewczyn Indiany najbardziej lubiłam Marion i jej uśmiech. Szkoda tylko, że nie miała okazji, żeby zademonstrowac swoje zdolności w zakresie picia wódki, bardzo żaluję.
Historia jak historia. Ale zachowany jest klimat „starego” Indiany, pościgi wojskowymi samochodami i waląca się świątynia (nie wiem o co chodzi z tymi pieskami preriowymi na początku. To jakieś przesłanie miało być?…), szkielety za pajęczynami, skorpiony i mrówki siafu. Czyli zestaw obowiązkowy Indiany jonesa
– I proszę, na jakich wy facetów lecicie. Takich, co zrobią wam dziecko i porzucą, a wrócą dopiero, kiedy dziecko jest dorosłe, a sami są starzy i stracili robotę – podsumował mój mąż (trochę zazdrosny).
Kocham was, chłopaki.
Jesteście najlepsi.
Tego mi było trzeba.
PS. W Tatrach halny. Czuję go. Mam ochotę kopać ludzi w golenie i tłuc ceramikę o ścianę.
Ja też go kocham, miłością głupią i bezmierną…
a widziałaś nowy South Park w którym autorzy dość dosadnie wyrazili co myślą na temat nowej produkcji z Indianą Jonesem, pokazując jak duet Spielberg&Lucas gwałci Indy’ego? Dosadnie i w różnych konfiguracjach…
“Indiana ma zmarszczki i siwy łeb. I co. I nic. Kocham go zupełnie tak samo, jak zawsze. Sama przecież też się zestarzałam w tzw. międzyczasie”
No ale, cholerka, nie aż tak!
I OWSZEM – w tatrach WIEJE halny 🙂
Proszę.
ja przepraszam, że już tak nieco po temacie – ale nie wiem, czy czytasz starsze komentarze 😉 – no więc ja chciałam uprzejmie zapytać o tego nowego Kinga. Jak mu?… Znaczy, wiem, jak mu, ale nie wiem, jak książce. A jak taka dobra…. Kurde, dawno nie miałam nic dobrego (nowego) Kinga. To ja ładnie poproszę 🙂
PD. Wiem, że gugl nie gryzie. Ale ZNACZNIE milej byłoby mi z Twych ust koralllowych powziąć tę cenną informacjon.
Pozdrawiam i z góry wdzięczna jestem.
kryształów mi żal, ale vereco bym se potłukła – miał prawo mi się znudzić po 15 latach nie? Nawet zmywarka nie jest w stanie tego miodowego tałatajstwa zniszczyć:/
Blogerzy lepsi od dramatopisarzy?
http://www.e-teatr.home.pl/film.php?when=121
Kolekcja meza archeologa juz i tak jest nadszarpieta zebem. Ja bym tłukła raczej cóś bardziej widowiskowego. Kryształy jak najbardziej!
Czyli te nocniki kryształowe czy tam wazy? Kolekcje meza archeologa?