Zagapiłam się dziś (właściwie zamyśliłam nad naturą ludzką) i znowu nie wysiadłam na tym przystanku, co miałam wysiąść.
A miałam wysiąść PRZYSTANEK WCZESNIEJ, tak sobie obiecywałam – jak będzie ładna pogoda, a ja autobusem, to będę wysiadać przystanek wczesniej i przejdę prężnym krokiem, czując, jak jędrnieją mi mięśnie szczuplejących nóg. Tak miało być, tymczasem zagapiłam się na babcie grające w „gorące krzesła” i wysiadłam za późno. Czyli na moim przystanku. Czyli trzy kroki od pracy. Czyli szczuplejące nogi mogę sobie… wiadomo.
A przesiadające się babcie w autobusach to jest powszechne zjawisko, czy tylko ja na nie trafiam? Bo np. wsiadają ze cztery starsze panie na przystanku, każda namierza sobie siedzenie. Siadają, ale łypią na siebie nawzajem. Powiedzmy, za dwa przystanki ktoś wysiada. Babcia 1 przesiada się na miejsce tego, kto wysiadł, babcia 2 na miejsce babci 1, babcia 3 na miejsce 2, a babcia 4 obserwuje dalej. Na następnym przystanku znowu ktoś wysiada. Babcia 4 pędzi na jego miejsce, babcia 2 przesiada się na miejsce babci 4. Na kolejnym przystanku wysiada babcia 3, której miejsce natychmiast zostaje zajęte przez babcię 1… I tak to leci .
Jakkolwiek to nie byłoby interesującym, dupa mi od tego nie schudnie.
Podsumowując – moja siła woli, jeśli chodzi o jedzenie i poruszanie się z wykorzystaniem siły mięśni, zrobiona jest ze sparciałej gumy od gaci.
A Zebra mówi, że na stanowiska analityków kredytowych zatrudniają pąkle.
Ja otóż od połowy kwietnia przegrałam z moją siłą woli i chodzilam codziennie do pracy połowę drogi, czyli jakieś 35 minut żwawym marszem. Trzymało mnie tak dwa miesiące, a potem nadeszły wakacje. Teraz leże i jem. Na zmiane.
Autobusem 116 w Warszawie, zawsze o tej samej godzinie jezdzi babcia, ktora ma swoje stale miejsce. Czesto jest duzo wolnych miejsc, ale babcia staje przy swoim i stanowczym tonem oglasza, ze to jest jej miejsce siedzace. Wiek siedzacego akurat na babcinym miejscu nie ma znaczenia – wszyscy sa zmuszeni ustapic. Jesli zdziwieni atakiem mowia, ze obok sa wolne miejsca, to babcia raczy wszystkich pogadanka jacy to ludzie dzis sa malo uprzejmi.
a należało wysiąść na kolejnym przystanku i dojść do pracy jeszcze bardziej prężnym krokiem.
Też kiedyś zaobserwowałam zjawisko. Moja teoria jest taka, że ponoć w starszym wieku się popuszcza, więc babcie znaczą teren i idą dalej.
Zawsze stoję w autobusach i tramwajach, bo niezależnie od tego gdzie bym usiadł i ile jeszcze byłoby wolnych miejsc dookoła, zawsze jakaś babcia (jedna, druga albo czwarta) łypie na mnie złowieszczo, dając mi do zrozumienia, że to jej krzesełko(/jej następne (i niedoszłe) krzesełko).
są jeszcze babcie usiłujące siadać tyłem na przód, a raczej przodem na tył, czyli do oparcia krzesełka. niekiedy gorącego krzesełka.
taki wielobój.
W pewnym europejskim metropolis nikt nie jeździ autobusami tylko metrem. Wyżej wymieniony “problem babci” jest nie istniejący.
Te pąkle nie są czasami spokrewnione z kosmitami ? (wiadomo którymi) 🙂
potwierdzam, gra w krzeselka to zjawisko powszechnie obserwowane, regionalnie i globalnie. babcia tramwajowa to gatunek kosmopolityczny. gra w krzeselka jest cecha wrodzona, a jej reguly sa jasne tylko dla osobnikow tego osobliwego gatunku.
tak przynajmniej wynika z moich obserwacjii…
Babcia przesiadająca się występuje w przyrodzie powszechnie. Ciekawe, jak jest za granicą. Też? Więcej nie powiem, bo temat babć autobusowych jest tematem drażliwym. Z racji częstego przemieszczania się autobusem oraz znajomości osobistej z kierowcami obserwacje mam liczne i nie zawsze sympatyczne.
Z tymi babciami to troche dzien swira nie???
Babcie przemieszczające się w autobusie bądź tramwaju to powszechne zjawisko…kiedyś nawet widziałem stronę poświęconą tego typu zachowaniom.
Dużo lepszą metodą na odchudzenie jest wyjście z domu nieco później niż trzeba i gnanie ile sił w nogach na przystanek
czy pąkle też ze sobą grają w gorące stołki analityków kredytowych? i czy babcie pąkli jeżdżą autobusami?
Pąkle to są te cusie, co sie przyczepily do okretu. Jak dziecko do matki. I tak dalej.
Pąkle to są te cusie, co sie przyczepily do okretu. Jak dziecko do matki. I tak dalej.
http://pl.wikipedia.org/wiki/P%C4%85kle
:):)
Pozwole sobie zacytować: “Jakies stwory pod łodzia chowane, a nie ludzie”.
Czyli pąkle.
A może sama spróbuj tej zabawy w gorące krzesła… Zawsze to trochę ruchu… 😉
Co to u diabła są pąkle????