W piątek (miałam kaca oraz) moja twarz straciła dziewictwo z pilingiem chemicznym.
Oznacza to, jak sądzę, że raz na zawsze zakończyłam pewien etap w życiu kobiety i weszłam w następny. Etap dojrzałej kobiety stosującej pilingi chemiczne. Tym samym awansowałam do starszyzny plemienia i niech mi teraz ktoś podskoczy.
Piling miałam robiony w towarzystwie nader zacnym, albowiem trzech dr nauk med. (nie dajcie się zwieść pozorom, że one takie małe, słodkie i niewinne – piłują gerbile, aż wióry lecą!) (Zebra mi pokazała gerbile. Jeden dostał padaczki. Chwilowo ich nie kroi, tylko wpuszcza do labiryntu. Uhm. Na blacie obok leżała strzykawa z JAKIMS CZYMŚ. Poważnie podejrzewam, że one tam schodzą do tych sal operacyjnych, te PANIE DOKTOR, dają sobie w żyłę, puszczają gerbile do labiryntu i mają niezły odlot).
– Aaaaaaale to nie będzie bolało?… PRZYSIĘGAJ MI TU ZEBRA NA KROSMAJHART że to nie boli.
– OJ NIE BOLI histeryczko jedna.
Nie boli. SZCZYPIE. Ale nie bardzo.
– A nie wyjdzie mi po tym na twarz surowe mięso? – zaniepokoiłam się, bo nazajutrz czekała mnie konfrontacja z teściową i szwagierką.
– Oj najwyżej pójdziesz w woalce!
– NO DOBRA TO CO? Nakładamy? – blond pani doktór podskakiwała z pędzlem.
A niech tam. Raz się żyje.
Twarz niby tez ma się tylko jedną, ale co? Dała radę Steczkowska, a ja nie dam? JA NIE DAM?
A nawet jak mi wyjdzie surowe mięso, no to co. Najchętniej na spotkania RODZINNE chciałabym mieć taka paszczę wysuwaną z drugiej paszczy, jak Królowa Obcych. A tak, to najwyżej zaprezentuję mięso na twarzy i splunę ogniem.
Pięć minut później siedziałyśmy z rączkami na podołkach, z twarzami pokrytymi takim oleistym mazidłem (później przy zmywaniu dostało mi się to do ust – TO BYŁ KWAS! Miałam twarz pokryta KWAŚNYM ŚLUZEM, czyli jednak trochę jak Królowa Obcych!).
I doszłam do wniosku, że JUŻ WIEM, co robiły wiedzmy na sabatach. One sobie robiły PILING CHEMICZNY.
Wcale nie gotowały sobie fondue w tych kociołkach, tylko piling.
Jak nic wszystkie były po trzydziestce, gotowały żaby i jaszczurcze ogony, a później nakładały to sobie na twarz i młodo wyglądały.
I dlatego faceci NIGDY nie mogli zrozumieć, o co im chodzi, więc na wszelki wypadek je palili.
A zazdrosne baby ich do tego podjudzały.
A dziś od rana w Trójce niejaki Aquafresca, piłkarz z aspiracjami bycia w polskiej reprezentacji (oszalał?), mówi po polsku wierszyk o sroczce, co kaszkę gotowała. Obstawiam, że wkrótce stanie się bohaterem narodowym. Ładniej mówi po polsku, niż prezydent tego oto kraju.
ej, jada nam w komach po Kunie….
DO BRONI !!!!!
hehe piling mozna robic w roznym wieku. Pomaga nawet zmniejsza zmarszczki. Ale to juz te silniejsze yellow peel np albo TCA. Botox tez mozna nawet profilaktycznie.
o boze, a ja jeszcze nigdy…i pewnie przez to wszystko…
Myslałam, że to tylko dla tych co im ROGOWACIEJE, ale jak mowisz, ze sciaga i napina to wiesz.O to chodzi.
Ale czy czterdziestolatce to nie zaszkodzi????
To ja jeszcze moze troche poczekam z tym kwasem. Nie sadze, zebym poki co osiagnela wystarczajacy poziom NIEZADOWOLENIA.
hmm…
jestem po 30
taiego cudu to ja jeszcze nie próbowałam
trza podjąć wyzwanie cmentarzysko martwych komórek usunąć:|
http://www.rozterki-serca.bloog.pl
uwielbiam piling chemiczny.
NO DOBRA! Troche powiem:
– ma się gładszy ryj i bardziej jednolitego koloru
– skóra ciągnie, w sensie – napina się
– pory sie zmniejszają wydatnie
– za dwa dni TROCHĘ się człowiek łuszczy 🙂
no nie wiem, czy warto. slyszalam, ze po chemii sie łysieje.
Anno Barbarello, nie bądź egoistką!
Jest jakiś efekt, czy nie?
Mniej zmarszczek?
Żywszy odcień różu na policzkach?
Nic nie powiem!
SAME SIE SMARUJCIE KWASAMI!
Kazda musi przejsc przez to sama!
(kod: scynf)
Boziu, a na czem to polega hę?
No wlasnie??
no dobra…ale jak efekt?