Ooo jakiego mam dzis wkurwa, to proszę siadac (na jeżu) (chociaz NIE! Biedny Stefan).
Półtorej godziny w korku w Jankach. Ferie się skończyły.
W Trójce piosenka dnia – jakies smętne zawodzenie resztek taboru cygańskiego.
Normalnie kupiłam sobie twarde obwarzanki i nimi chrzęszczę, bo inaczej musiałabym czyjeś zyły.
PMS jak złoto.
Doskonale Cie rozumiem, Pewnego pieknego dnia z Janek na Tarchomin 4 i pol godziny !!! Wtedy to juz nawet na plagi egipskie mozna zwalac a i tak nie pomoze ☺
A do piwa to bym jeszcze golonke dorzucila. Moze byc w plenerze :-))byle polska…
Coś gdzieś jest, nie wiem, w powietrzu, w hormonach, w ch.w.czym… Się podpisuję. Aaaa! To może jest ten LUTY po prostu? Przestępny, skórkowaniec?
chrzęszczę to piękne słowo (wyraz też)
chrzęszczę to piękne słowo (wyraz też)
…dzisiaj w plenerze piwko? nie no, na pewno nie…wczoraj było pięknie…bez piwka co prawda, ale cudna pogoda… wiosna idzie:)))
Nie zwalac mi tu na pogode!
Pieknie swieci slonce, jest cieplutko i cudownie.
Az sie ma ochote na browara w plenerze 🙂
To raczej pogoda od jakiegos czasu ma PMS.
…e tam pms…jakaś pizdoza w powietrzu wisi…ja też mam dziś wkurwa…chyba nawet większego…byle do jutra…:)
Ja mam w menu dzisiaj do wyboru:
– wode
– kawe
– ciasto ze stypy
– jogurt
ciezki wybor no.
jeeee…
ale bym zjadł sobie carpaccio z polędwicy… najlepiej z rukolą, oliwą i kaparami oraz mgiełką parmezanu…
no dobra, ostatecznie mógłby być tatar. mówisz, że w Galeonie dawał radę?
Ty lepiej za blisko nie podchodz.
Musze sie napić krwi, zjesc surowego mięsa albo przynajmniej kaszanki!…
i tak uwazam ze jestes bardzo madra i ladna.