CAŁĄ NOC NIE SPAŁAM, BO…

…mój domowy ekspert od sztuki kulinarnej północnej Hiszpanii wyjął z czeluści tylko jemu znanych hiszpańskie SERY (które jedzą tylko on i Hanka. Dla mnie one smakują jak świeczka, ale oni je UWIELBIAJĄ) i cały wieczór je KĄPAŁ I PRZEWIJAŁ. Sprawdzał łokciem wodę, czy nie za ciepła, i kazał mi przynosić delikatne bawełniane ściereczki, w które może je wytrzeć. NIE ZA SZORSTKIE!

Następnie sery lezały na blacie RZĘDEM i emitowały woń.

Woń jak woń, ale poważnie bałam się, że one po prostu z tego blatu za chwilę ZESKOCZĄ i zaczną się radośnie gonic po chałupie i poszczekiwać. Bo tak wyglądały. ŻYWO I RADOŚNIE. Wcale nie jak nabiał.

Dobra.
Pojechały już.
JAK ICH HANKA NIE ZJE NA MIEJSCU, to weźmie je ze sobą na wynos!
DRUGI RAZ POD JEDNYM DACHEM NIE ZAMIERZAM Z NIMI SPAĆ.

Idę się przebrać za mandarynę (żeńska wersja mandaryna, nie kopia polskiej piosenkarki) i dołączam do serów.

4 Replies to “CAŁĄ NOC NIE SPAŁAM, BO…”

  1. :0 oj, zeby przez pomyłkę mężuś twoj i Ciebie nie zawinal w taką mięciusią ściereczke,lepiej sie nie pzrebieraj i nie zblizaj zanadto do serów;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*