„CAŁA AMERYKA ZOBACZYŁA SUTEK BRITNEY SPEARS"

Co jest z tym jedzeniem, jak się człowiek starzeje, powiedzcie mi.

Jak byłam piekna i młoda, to w ogóle mnie jedzenie nie obchodziło. Generalnie nie jadłam, a jak już było trzeba, to wszystko jedno co. Chleb z musztarda i coca – colą, takie tam.

Dopiero później odkryłam, jakie jedzenie jest zajebiste.

(I przytyłam 10 kilogramów, to fakt. Ale z 40 na 50, no to wiecie. Jeszcze jakby nie tak tragicznie. Dupę bym mogła mieć troche mniejszą, a tak to spoko).

Co może być piękniejszego po długim, męczącym dniu, niż nawpierniczanie się klusek AlFredo i wylegiwanie się z pełnym brzuchem i książeczką?… Ile prostej radości może dać człowiekowi kawałek polędwicy wołowej (jak przeczytałam ten komentarz o przyrządzaniu polędwicy u Pierwszej na blogu, to az się wzruszyłam) i nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie została napisana książka „Joy of Śledź” (właśnie wczoraj w Ikea – kupowaliśmy sofy, dwie wielkie puchate miękkie sofy do wylegiwania się – wciągnęłam talerz śledzi – były na słodko, ale interesujące). A takie suszone pomidory? Mam taką jazdę na suszone pomidory, że wrzucam je wszędzie gdzie się da, oprócz sobie do wanny.

Kiedy wyjeżdżamy do Hiszpanii, to ja się tam właściwie poruszam jak ameba. Od jednego punktu z żarciem do drugiego punktu z żarciem (i winem, choć wino to osobny temat). Między jedną a druga knajpa jakies ZABYTKI, które się ogląda naprędce, tupiąc nóżką i planując, co się zamówi i w jakiej kolejności w tapas barze.

Nie, żeby mi całkiem przeszły DZIWNE UPODOBANIA – np. jak ostatnio zamówiłam sobie pizzę, to Hanka powiedziała, że ta moja pizza wygląda wypisz wymaluj jak KWITNĄCA PLAŻA W REDŁOWIE. Co prawda, to prawda – na pizzy były kupki serka ricotta i porozwlekany szpinak (faktycznie wyglądał jak wodorosty).

Natomiast aktualnie jest MODA NA NIEJEDZENIE WĘGLOWODANÓW, o święty Patrycy, jak można NIE JEŚĆ WĘGLOWODANÓW! Kiedy węglowodany sa NAJLEPSZE ze wszystkiego! Jak się nie je węglowodanów, to reszte można sobie normalnie odpuścić. No bo ilez można wpierdalać suszi.

Oraz lubię surowe mięso.
W ogóle lubię mięso, a za surowym przepadam. Tatar w wykonaniu mojego ojca to jest absolutne mistrzostwo Galaktyki.

Taaak, jedzenie to zdecydowanie niezła frajda. Co prawda dupa rośnie, cellulitisu nie mam chyba już tylko na nosie, ale… NO I CO Z TEGO? Dla paru kilogramów mnie odmówic sobie chlebka z pasztecikiem mojej babci, pomidorkiem, ogóreczkiem i posiekana dymką?… MOWY NIE MA. Niech te młode nie jedzą. Ja już będę jadła i trudno. Swoje lata mam – należy mi się.

(powiedziała, przełykając bajgla z sezamem i popijając burnem).

0 Replies to “„CAŁA AMERYKA ZOBACZYŁA SUTEK BRITNEY SPEARS"”

  1. (często czytam, nie komentuję, no ale to)

    Po prostu post mistrzostwo świata.
    Powinni zamieszczać we wstępach do książek kucharskich.

  2. o ja przepraszam BB, bo jestem otóz chudą laską w rozmiarze 34 ale nie ze swojej winy, bo po prostu tak sam, moze to soliter a moze co innego, i wiem duzo o jedzeniu, uwielbiam jesc i kocham sie w kluchach, makaronach, pierogach i nic mi to nie pomaga. Odbiegam od swojego rozmiaru tylko w ciazy.
    No.
    a w ogole to patrzcie, Barbarella tez je sledzie na slodko, nie tylko w ciazy takie dziwactwa sa dopuszczalne, ha!!

  3. heh, ja celulitu nie mam, mam za to swoje lata 😉
    no i będę żarła wszystko, co mi przystoi, czyli W.S.Z.Y.S.T.K.O.
    i gucio mnie obchodzi, że nie ważę 10 kilo mniej, niż 10 lat temu (czasem mnie gucio obchodzi…..)

  4. mnie się marza takie kulinarne podróże po świecie – wędrować z miejsca na miejsce i próbować regionalizmów, czym bardziej egzotycznie tym lepiej – chiny, wietnam, tajlandia, liban tez…oj oj ale sie rozmarzylam…

  5. ha, ha, fajny tekst. :-))) A te pomidory, to samo, uwielbiam. na przykład ze szpinakiem na makaronie przysypane parmezanem. No i wszędzie, wszędzie. :-)))) Jak byłam maluchem moja mama martwiła się, ze ja nic nie jem, a na to pediatra: “Po trzydziestce będzie jadła wszystko z wielkim apetytem, widziała pani trzydziestolatkę bez apetytu?”. I coś w tym jest, ale to były inne czasy, kobiety nie były obrazone na jedzenie. ja tez nie jestem, ale na dodatkowe kilogramy TAAAAK!!!! Wesoło mi się Ciebie czyta, od zawsze. :-))))

  6. A mnie lekarz powiedział, żeby nie jeść węglowodanów właśnie. Na co mu odparłam, że węglowodany są WSZĘDZIE, a ja coś jeść muszę.

  7. cóż… każdy z wiekiem mądrzeje – widać i Cię to nie minęło 😉
    a wpadałem przed laty w osłupienie jak można NIC nie jeść przez tydzień i żyć – bo przecie skrawek czegokolwiek wielkości znaczka pocztowego, ew. fragment batonika to nie jest pasza dla normalnie funkcjonującego człowieka płci obojętnej – a tak było…
    ech… szkoda, że jakiej magawyżerki w “starym” gronie nia ma w planach i nie będzie
    byłoby to zaiste DUŻE przeżycie estetyczne 😉

  8. A tam cellulit. Odkad zobaczylam, ze Maria Szarapowa ma cellulit, to prosze cie. Nie bede sie z koniem kopac 🙂
    I chyba sie starzeje, bo mnie pani z reklamy serum wyszczuplajacego (chyba Galenic, czy jakos tam) PRZERAZA, a nie wzbudza zazdrosc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*