RE KON WA LE SCEN CJA

Alez miałam piekna grype. Czy co tam to było (może obca cywilizacja mnie poddawala badaniom). Przespalam trzy doby ciurkiem. Ustaly mi funkcje życiowe – nie jadłam, nie piłam, nic mi nie było potrzebne. Nie, żebym się zle czula czy cos. Nie czulam się w ogole, bo spalam jak kamien.

Nastepnie obudziłam się w piątek około poludnia i natknelam na paczke od Hanki.
Z filmami i książkami.

Wzielam pierwsza książkę, ale jakos mi nie szla. Była o dziwce. „Wspomnienia londyńskiej call girl” czy cos. Strasznie na maska słaba. Monotonna taka. Pani dziwka opisuje, jak się ubiera, maluje, wychodzi z domu, stuka z klientem. Ubiera, maluje, wcyhodzi, stuka. Ubiera, maluje, wychodzi… Po siódmym kliencie miałam lekko dosyc i sięgnęłam glebiej do torby od Hanki i znalazłam…

ODWET OCEANU.
Liczba stron TYSIĄC.

Po pierwszych stu wiedziałam, ze to jest TO. TEGO MI BYŁO TRZEBA.

Na początku co jakies 50 stron wysyłałam do Hanki rozgorączkowane SMS-y: „Jezuuuuuu Hanka znaleźli robaki”; „Tyyy! Wieloryby się wsciekły i rzucaja na lodzie!”; „Hankaaa! Robaki wpierniczyły metan, zrobily tsunami i zatopily pół Europy!”; „Aaaaa! Cala Ameryka ginie od toksycznej galarety ze śmiercionośnych glonów!”. Na co Hanka nieodmiennie odpowiadala mi „POCZEKAJ, TO JESZCZE NIE KONIEC”.

Ooo, doprawdy, nie by to koniec, a nawet powiedziałabym przygrywka.

Wszystko tam jest, czego potrzeba. WSZYSTKO. I syn, który nie potrafi kochac, gdyz ojciec go zranił, a w dodatku jest Eskimosem. I przyjaciel syna, który w sumie wyznaje te same wartości, tylko lekko sfiksował, ale nadal chcą być przyjaciółmi. I jedna ruda dupa, o którą się omal nie pokłóca, ale w koncu się nie pokłócą, bo nadciągną posilki w postaci super umięśnionej innej dupy, w dodatku oczywiście super inteligentnej. I smutny czegos Norweg, wielbiciel francuskich win i serów. I BARDZO ZŁY AMERYKAŃSKI RZĄD, który udaje, że jest dobry, i o mały włos wszyscy się daja nabrać. WSZYSTKO TO NA TLE GLOBALNEGO KATAKLIZMU oraz nawiązywania kontaktu z myślącą galaretą, która się wkurwiła ludzka ingerencją w oceany i postanowiła wziąć sprawy we własne ręce (macki?).

Nie, tego się nie da opisac ludzkimi słowami.

Na przykład: Zamyślony Eskimos introwertyk opuszcza swoje przytulne laboratorium w którym konwersuje z humbakami i idzie na kolacje z badaczką pozaziemskich cywilizacji. Nastrój jest dośc ponury, bo własnie tsunami zmiotło pół Europy, a wkurzone wieloryby zatopiły jakies 400 statków:
– To się kiedys musiało tak skończyć.
– Tak Dżejms, masz rację, człowiek bezmyślnie niszczył te piękne zasoby oceanów no i ma za swoje.
– Tak tak, ludzie sa okrutni Susan, nie myślą o rybach, ukwiałach, prowadza rabunkowy odłow ryb, wieloryby sa bezpłodne, a delfinom każą pracowac w marynarce wojennej. W sumie nawet dobrze nam tak, straszne z nas świnie.
– Tak Dżejms, masz rację, same odwierty ropy naftowej ileż zabiły morskich bezcennych zyjątek, wstyd mi że jestem człowiekiem. Tak na marginesie, znakomite krewetki z czosnkiem. A jak twój stek z łososia?…

Normalnie walnęłam „Odwet” w dwa dni i od razu stanęłam na nogi.

(A jak tak spałam te trzy doby, to miałam tyle pieknych snów. O słoniach, o tym, że zaprzyjaźniłam się z właścicielem księgarni obok mnie i mówiłam mu, jakie książki ma sprowadzać, o tym, ze byłam z Pierwszą i z Zebra na wakacjach nad morzem i chciałam wracać, bo nie zabrałam z domu krótkich spodenek, a one mi nie dawały i mówiły ze jestem głupia… I wiele, wiele innych).

0 Replies to “RE KON WA LE SCEN CJA”

  1. tak. snilam ci sie. pieknie.czeba bylo przyjechac do strugi. to bym juz ci sie raczej nigdy nie przysnila. heheheh.
    no ale czy snil ci sie pudzian?

  2. mialam TA grype, ale z innym pakietem snow i Zniszczenie Swiata przez humpaki zastapilo mi Zniszczenie domu przez dwulatka…
    czyli tak jakby to samo tylko na mniejsza skale.

  3. Cieszę sie, ze juz jesteś zdrowa. :-)))
    Ja czytam “Wszystkie rodziny sa nienormalne” Couplanda, i bardzo się wczuwam. ;-)))))

  4. jeśli ta książka tak ożywia, to każę staremu poczytać. Też się zepsół i zaległ całkowicie w wyrku. Naprawiam go jak mogę: mleko z czosnkiem itp, ale widzę są lepsze sposoby…
    pozdrawiam cieplutko

  5. jestem na diecie i karmią mnie taką jakąś galaretą. a jeśli to jest ona? taka śmiercionośna i z glonów???? chyba grozi nam tsunami. szczeście się….

    chociaż z drugiej strony, jeśli galareta nie pomoże i nie schudnę, to będę jako ten wieloryb…grozi mi rzucanie się na lodzie….też się szczeście…

  6. nirmalnie uwielbiam humbaki!! chyba se grype fundne, zpakietem ofkorz

    kod: hoore – nie mogę nie skomentować, ale ja nie mieszkam w londynie i nie jestem call!!

  7. Pobolewa mnie żołądek. Mam nadzieję, że to grypa z Oceanem w pakiecie.
    A czytałaś Keseya Pieśń żeglarzy? Tam też jest chyba wszystko, a do tego Alice, wściekła Aleutka i noc gremialnego wycia do księżyca przez Psubractwo Zdołowanych. I też mnóstwo stron.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*