BUŁGARSKIE EPITAFIUM

Zamknięto sklep z winami bułgarskimi.
Na rogu Marszałkowskiej i Zurawiej.
Skończyła się cała epoka.

Uważam czerwone wino za jedno z największych osiągnięć ludzkości, w szczególności czerwone wino hiszpańskie. I zaraz za hiszpańskim – bułgarskie, bardzo do hiszpańskiego podobne. Hiszpanie, kiedy byli u nas, zapijali się bułgarska Tchergą (w zamian zostawiając nam pudło wina Rioja – butelka + 4 przekąski = 100 euro). Bułgar był na rogu od zawsze, ratował mi zdrowie psychiczne w poprzedniej pracy, kiedy to prawie codziennie wysyłało sie najmłodszego po wino. Jak przychodzilismy z N. to od razu wyciągali kartonik na 6 butelek, a Bułgar – kieliszki spod lady i częstował nas 18-letnim Merlotem: „To wino ma tyle lat, co pani” – AAAAAAAAHAHAHA, no i jak ja mam go nie lubic?…

Nie no… Strasznie jestem wkurzona.
Taki sklep zeby zamknąć!

Boże, jak mi u nas brakuje bodegas z winami, szynka i serami!… Takich, gdzie wchodzi normalny człowiek z ulicy na kieliszek wina i kanapkę i płaci 3 euro (zawsze 3 euro wynosil nas z N. rachunek w knajpie u znajomych w Melide, zebysmy nie wiem ile wypili i zjedli – moze tam w Hiszpanii mają ryczałt?). No owszem, nawet jedną ostatnio odkryliśmy (naprzeciwko Adlera), ale jest oczywiscie niezwykle fą-fą i ceny od razu kosmiczne. A to nie tak. Wkurza mnie, ze u nas kawiarnia czy winiarnia to jest luksus, bo na calym swiecie to jest artykuł podstawowej potrzeby. W tym zakresie jestesmy potwornym zadupiem Europy, nawet republiki nadbałtyckie biją nas na głowę, jesli chodzi o nawyki kawiarniano – restauracyjne ludności.

Ech.
Ide do roboty.
MAM OSTATNIO STRASZNIE DUZO ROBOTY drogi pamiętniku, chyba zwariuję.

0 Replies to “BUŁGARSKIE EPITAFIUM”

  1. Itey: jasne, bylam tam wiele razy. Jednakowoz te wszystkie knajpy, winiarnie etc. sa straszliwie pretensjonalne, nie ma nastroju, schodza sie same japiszony a byle piwo kosztuje jakas zawrotna cene (ze o reszcie nie wspomne).

    Zjawisk takich jak trattoria nie ma.
    No, chyba ze komus sie chce jechac do SF i wie na dodatek gdzie.

  2. proponuje wsiasc w samochod i wybrac sie do Santana Row, tam i winiarnia sie znajdzie (z baaardzo przyzwoitym wyborem win), polecam 🙂

  3. Barb: TY BABO NIE NARZEKAJ.

    Ty jak ci zle, przeprowadz sie do USA. Tutaj zaprawde byle kawiarnia w Polsce wyda ci sie wielkim osiagnieciem.

    Bo amerykanie (przynajmniej w silly valley) zyja praca, nie maja czasu i tak wyglada zycie wokolo.
    W miescie, gdzie sa headquarters Google,
    gdzie CISCO o rzut beretem – jest tylko jeden przyzwoity pub.
    O kawiarni z winkiem, serem i wedlinkami to ja nie wspomne bo ich nie ma.

    ale, co ja narzekam. Moglam mieszkac na Srodkowym Zachodzie… 🙂

  4. nei chcę niczego sugerować, ale w 3mieście każdy szanujący się sklep z monopoliami zaposiada godnie w wina bułgarskie zaopatrzoną półkę, że nie wspomnę o tym, że nawet w takich różnych bomi, tescach czy innych oszołomach jest tego od groma…

    zawsze twierdziłem, że ta Sztolnyca to cholerna prowincja…

    a tak btw. w mojem rodzinnem mieście B. była kiedyś probiernia win – w 70% bułgarskich i 30 węgierskich… to byli caszy! a teraz jest tam – tfu! – sklep meblowy!
    profanacja!

  5. gdybyś ODPOWIEDNIO artykuowała swoje potrzeby, to odpowiadałabyś teraz na pytania: “gdzie masz bagażnik, chcę ci do niego zapakować piwniczkę win bułgarskich” 😉

  6. Zawsze byłam zdania, że wystarczy tylko odpowiednio wyartykułować swoje potrzeby!

    Prosze bardzo – poskarzylam sie na zamkniecie Bułgara i od razu mam garsc niezłych adresów (jak ten koleś, co poszedł do spowiedzi) 🙂

  7. Baśka! piwniczka z winami bułgarskimi (i mołdawskimi chyba też, niezłe są) jest przy Promenadzie. wybór mają zajebisty, a ceny (podobno) jeszcze lepsze, niż w Cepelii

  8. kulturę musimy zmienić to wtedy winiarnie będą takie jak np. w niemczech (kocham wina reńskie i winiarnie prowadzone przez bałerów).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*