O ŁONIE

Wyglada mi na to, ze z ocieplenia na weekend nici – a nawet caly oprząd jedwabnika. Obchodziloby mnie to srednio (bo znamy się już tak długo, ze swobodnie mogę wyznac, ze w ramach sportu weekendowego planowałam co?… LE ŻA CZEK oraz HA MA CZEK oraz KRY MI NA ŁEK), gdyby nie perspektywa noclegów na łonie natury. I nie ukrywam, że wolałabym to łono jednak w temperaturach zdecydowanie wyższych. Bo na takie zimne i mokre łono to ja przepraszam, ale już jestem za stara. Entuzjazm nie ten, w krzyżu łupie, cellulitis rwie i w ogole. Ja wiem, ze generalowa Zajączkowa notorycznie sypiała w lodówce, ale gdzie mi tam do niej. Nawet nie śmiem się porównywać. Na lód pod łóżkiem oraz kochanków jestem a) za stara, b) za leniwa.

No więc to łono, a tu zimno i pada.

Idziemy dzis na poślubną kure do Zebry (udalo się nam kupic jej prezent ślubny, nie wspomne z wrodzonej życzliwości, ze JUŻ DRUGI, ale przeciez nie będę wlasnej siostrze żałować jak ta dzika swinia) i dla zabicia czasu jednak pracuję. Serio. Naprawde, próbowałam wielu sposobow, ale okazalo się, ze na NUDE W PRACY nie ma jak pozapierdzielac. I od razu czas szybciej leci. I prezesy zadowolone, i personel zmotywowany. Normalnie siedze i szastam poleceniami, jak ten rudy w białej kamizelce w „Apollo 13”, a Zibra sle mi komunikaty, ze już oprawia kurę na mój przyjazd.

Gdyby jeszcze łono się ociepliło, to już by było cudownie.

6 Replies to “O ŁONIE”

  1. Tak jest! Za zimno!
    co to jest ?? zima czy jak ??
    ja tu prze grzejniczku!
    juz u siebie postulowalam od JUTRA 30! stopni! kto za ???

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*