Żeby już było CALKIEM smiesznie, to wczoraj mój mąż pojechal niespodziewanie do Elbląga.
Nic na to nie wskazywalo, ze po slubie widuje się wlasnego męża raz na tydzień. Wprost przeciwnie. Zgłębiłam mnóstwo literatury faktu, szwendając się po rożnych forach, ale tam mlodziutkie mężatki pisaly tak:
„Już nie wiem co robic, pomozcie! Jesteśmy dwa miesiące po slubie i chyba się rozwiodę, gdyż jestem ZAŁAMANA! Mój mąż przychodzi z pracy, kladzie się na kanapie i ogląda telewizję, pije piwo i beka. Ciągle chce jeść, a brudne skarpetki rzuca gdzie popadnie, ostatnio znalazłam jedną w szufladzie biurka. Ja już nie chcę tak żyć, w ogóle przed ślubem nie był taki! Czy jest sens ratować to małżeństwo? Czy WALCZYC O TEN ZWIĄZEK…”
A mi musial się trafic taki Odyseusz.
Nic mi się nie chce; czytam calkiem niezly kryminal („Ślepiec z Sewilli”), ale jestem taka przydeptana, a w książce jest tyle wątków ubocznych, przemysleń i nakładających się historii, ze zanim człowiek dobrnie do tych zwłok z poobcinanymi powiekami, to strasznie się musi natyrać. Najgorszy jest inspektor prowadzący śledztwo. Jego problemy osobiste wysysają ze mnie resztki sił witalnych. W dodatku, caly czas łazi na wino do tapas barów. Boze, jak ja bym poszla na wino do tapas baru!…
Martwią mnie naukowcy, którzy jebutnęli w kometę i cieszą się jak dzieci, ze zobaczą, co ma w srodku. Moim zdaniem, Wszechświat jest tak skonstruowany, ze bezkarnie walnąć w kometę nie można, i oby Bruce Willi się nie roztył w najbliższej przyszłości, bo powiadam wam – KOMETA NAM ODPŁACI pięknym za nadobne. A jak nie ta, to następna.
(*?*)! (*?*)! (*?*)????
La tapa, para que se pueda considerar como tal, tiene que tomarse entre las comidas principales y como alimento que permite al cuerpo aguantar hasta la comida o la cena.
Las tapas son una parte muy característica de la culinaria española que parecía intransferible o inexportable a otras culturas, pero que se ha hecho popular en todo el mundo.
szatan ma randke z sadamem , ty tłumacz
Sushi moze byc dobre albo słabe?
No!
Tak samo tapas.
Moze byc pyszne albo nie.
Niech ci szatan wytlumaczy.
z teg oco wyguglawszy i poniawszy to tapas to przekaska przepijana winem, czyli ogorek i jabol = tapas ?
I nie było mówić wcześniej ?
Wbiłby się na grzańca (chociaż o tej porze, to ja nie wiem).
dobre Tapas slabe tapas .. o maj fakin słit dżizas. O czym mowa?
Mi nie chciałoby się iść do biurka tylko po to, by włożyć skarpetę do szuflady.
Mi nie chciałoby się iść do biurka tylko po to, by włożyć skarpetę do szuflady.
Zupa, no co ty! Uciekalam stamtad, az sie dymiło – moze akurat kucharz miał PMS-a. Dobre tapas sa na Placu Grzybowskim, ale ludzie, ja mowie o BARZE! To ma byc prawdziwy BAR, bo tapas to tapas, a nie fą-fą restaurą danie! POWINNO BYC PODAWANE W BARZE, najlepiej na stojąco… ech.
dopiero w kometaszu zerklem ze chodzi o topas bar
BYLEM PEWIEN ZE BASIA MYSLI O TOPLESSBARZE
no to polecam tapas bar na marszałkowskiej, w dawnym odeonie. miejsce takie sobie, ale jakie tapas pysznościowe !
o tototo! dokladnie to samo pomyslalam jak pierdykneli w ta komete.
kosmos sie na nas zemsci, tak.
amen