Wczoraj w pracy NAPRAWDE miałam wrazenie, ze za chwile zawina mnie w mokre prześcieradło i wywioza do Tworek.
Malo brakowalo. Naprawde NIEWIELE.
Po czym N. spakowal walizki i zostawil mnie na 3 dni sama, ze strajkującymi kolejarzami.
Strajkujacym kolejarzom chciałam niniejszym zadedykowac wierszyk, którego nauczyla mnie moja prababcia:
Ciupie, ciupie, w koziej dupie,
Wyciupie piętnaście.
Jeśli panstwo nie wierzycie,
To policzyc każcie!
(wbrew obiegowej opinii, według mnie, w powyższym utworze nie chodzi o kozie odchody, a o solidny rachunek ekonomiczny, czego wszystkim kolejarzom zycze!)
alez Barbaro?
Panience nie uchodzi
coraz bardziej lubie…
a zimno ci przypadkiem nie jest?
tuczy trawiac?
Mylisz sie, Tsz – nie cierpie nieuzasadnionej postawy roszczeniowej. PKP jako takie ani mnie grzębi, ani zieje.
Makaron zaś tuczy.
Kaśka, jak ty masz takie chody w pikejpi, to weź załatw jakąś speszyl salonke dla tpa albocoś, he?
Żółw chciał pojechać koleją,
Lecz koleje nie tanieją.
Żółwiowi szkoda pieniędzy:
“Pójdę pieszo, będzie prędzej”.
Tak a propos domowego PKP i zwierząt domowych…
rozwaliłaś mnie 🙂
źle myślisz, barbara, o PKP.
ps. cho na makaron
całę szczęście że nie mam do czynienia z koleją i nie jest mi ona potrzebna do życia ale współczuję ludziom którym jest:/
a wierszyk pierwsza klasa:))