Nie jestem wytworna.
W OGOLE nie jestem wytworna i nie zamierzam być, skoro BYCIE WYTWORNYM wymaga od czlowieka pijania wytwornych trunkow po 12 euro kieliszek, a te trunki nazywaja się eau-de-vin. I są, proszę szanownej publicznosci, BIMBREM GRUSZKOWYM.
Żeby nie wiem jak zwał, bimber smierdzi bimbrem i bimbrem pozostanie.
Boooooooze… NIEDOBRZE MI.
PS. Co wiecej, hiszpanska aguardiente TO TEZ JEST BIMBER.
PSPS. I calvados TEZ.
…i czemu sobie piesiem bogu ducha winnym pomyjok wyciera?
:)))))
Albo, co gorsza, jedno i drugie 🙂
albo dziwne hobby 😉
Ty masz chyba problemy?
bibmer najlepiej jest pędzić w kaloryferze za 45987496740765euro
bo ty niedobry bimber piłaś. Gruszkowy jest na nic. Swojski pić trza, swojski jest dobry i zdrowy tyż.
moze byc calvados bimber ale i tak mam sentyment!
Kurcze. No chcialam sie podzielic informacja, ze pilam wczoraj bimber i mi nie smakowal, nie?… To niejasne jest?… Wez. Zalamalam sie.
nie kumam o czym do mnei rozmawiasz
😛
na liscie bimbrow nie moze zabraknac bimbru mojego wujka. Pali, piecze, szarpie, wszytsko, jak trzeba:))) bimber, nie wujek:)
do listy bimbrow dopisuje wegierska wodke palinke i infomuje ze najlepsza jej odmiana to “korte palinka” czyli ni mniej ni wiecej bimber gruszkowy 🙂
o właśnei miałem napisać o grappie że też, a słyszałem, że i rakija…
co do meritum, czyli bimbru, najlepszy jest swojski, z pewnego źródła.
I grappa też !
Bo trzeba wracac do tradycji i zlopac tylko wlasnorecznie robiona wisniowke, anie wynalazki. Pfffff.