NO TO… WROCILAM, KTO SIE CIESZY – REKA DO GORY :)

No jestem.
Opalilam się jak nie wiem co (w moim wydaniu oznacza to skore w kolorze jasne toffi).

W ogole chyba WROCE Z POWROTEM, bo przyjezdzam, a tu co? Ciemno, mokro i zimno.

Widzialam:
– wulkany (a po jednym, CZYNNYM, nawet spacerowalam, pieką tam mięso na lawie, porąbani ci Hiszpanie)
– wielbłądy, na jednym specjalnym PARKINGU DLA KARAWAN było ich zaparkowanych 200 sztuk, wszystkie ubrane w zielone kubraczki
– krokodyle

Jezdzilismy:
ŻÓŁTYM JEEPEM WRANGLEREM 🙂

Zjedlismy:
– około 40 kg tapas na łebka i jedną nieoskrobaną rybę (chorowalam przez CALY PONIEDZIAŁEK)

Jak troche ochlone i przegryze się przez maile, to opowiem MROZĄCĄ KREW W ZYLACH HISTORIĘ OPUNCJI.

0 Replies to “NO TO… WROCILAM, KTO SIE CIESZY – REKA DO GORY :)”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*