“Stosujemy tylko najlepsze małe żabiątka, schwytane o świcie i dostarczone samolotem z Iraku, przemyte w najczystszej wodzie źródlanej, bezkonfliktowo zabite, polane wspaniałą szwedzką mleczną czekoladą i zamrożone w glukozie.”
HOWGH.
Strefa wolna od sportu i lajfstajlu
no ja mysle!
Dobrze, ze Amerykanie przynajmniej tych zabek nie wybili w pien. Bo kto wie? One tez mogly przeciez udzial brac w produkcji broni masowego razenia
rany, nie poznalam. ale wtopa. wstyd mi. tak?
o chrupiące żabki, a w czekoladzie???
No wlasnie… NIE JA to wymyslilam, i zaluje 🙂
Brzmi ciekawie:) To pewnie ma coś ze mną wspólnego;p:-)
miaaaaaaaamii;-)))
cloudy: nie martw sie to tylko Monty Python:))
– Są całe? z koścmi?
– ALeż oczywiście w innym przypadku nie byłyby tak chrupiace
mmmm… pycha, zawsze biore dokładke
ale ja _prosze_, powiedz, ze to wymyslilas. albo ci sie przysnilo.