Tak miedzy nami mowiac, to nie pamietam DOKLADNIE, jak to się stalo, ze wyladowalam dzis w pracy o godzinie 7.25. Pamietam cos na ksztalt kompaktowych trąb jerychonskich, jakies łomoty, chyba mialam stycznosc z zelazkiem (bo to, w co jestem ubrana, wyglada na uprasowane). Musialo pasc pytanie “Jedziesz ze mna?” i moja odpowiedz raczej była twierdzaca, skoro TU SIEDZE i dawkuje sobie kofeine, probujac nie zezrec calej filizanki NA JEDEN RAZ.
Wszystko przez to, ze przebywam na co dzien z czlowiekiem – trąbą powietrzną o wysokim poziomie energetycznym. Ja z kolei, gdybym miala się do czegos porownac, to do capibary albo jaszczurki z Galapagos – cierpie na zaawansowany fototropizm i PRZYMUS przebywania w pozycji horyzontalnej. Zajmuję przestrzen cichutko i nieszkodliwie jak mech, N. natomiast – wprost przeciwnie. Wyprzedza go tętent i jazgot, przybywa w kurzawie, a za nim toczy się grzmot przekraczania predkosci ponaddźwiękowej. (W dodatku, jak to przeczyta, to mnie zabije 🙂 )
Ale do czego zmierzam: otoz, przebywajac z takim czlowiekiem, można albo probowac DOTRZYMYWAC KROKU – czyli szarpac się, galopowac, a i tak skonczyloby się smutnie – albo NIE – i ja wybralam drugi sposób. Zarzucilam cos w rodzaju linki holowniczej z malym, dmuchanym materacykiem na koncu. Pomna nauk madrzejszych ode mnie kobiet – na przykład, takiej Betty z “Jajko i ja” – nie polemizuje, nie marnuje energii, tylko odpowiadam “Tak, kochanie”! A zwlaszcza, kiedy pyta, czy widze cos oddalonego ode mnie o 3 kilometry i czy mi się to podoba i czy będziemy reflektowac na podobny kolor tynku, a ja mam wade wzroku minus trzy dioptrie. I po co mam mu to powtarzac za kazdym razem? Ze nie wiem, bo nie widze, ze… Mowie “TAK KOCHANIE – Tak, widze ten dom, chociaz jest na granicy ze Szwajcarią i widze tego myszolowa w jonosferze i tak, bardzo mi się podobają te felgi od tego samochodu który wlasnie minal nas z predkoscia 250 km/h i TAK – TA SOWA ZA OKNEM TEZ jest NIESAMOWICIE PIEKNA tylko nie kaz mi wstawac z lozka bo mi się zamknie ksiazka”.
I zanim pojde po druga kawe, to jeszcze tylko napisze, Drogi Pamiętniku, ze jutro ide z tego wszystkiego do FRYZJERA, żeby sobie poprawic imydż. A przynajmniej fryzujrę.
a ja tak tu tylko osbie stoje w niemym zachwyceniu z pysiom otwartom w niemadrym zadziwieniu
No nie no, June, WSZYSTKO POMYLILAS – zielony metalik, OWSZEM – ale JAGUAR! 😉
Farbowania na razie nie zamawialam, tylko strzyzenie… Sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie 🙂
Włosy zielony metalik? :o)
🙂 Jakze sie z tego nieukrywanie ciesze 🙂
Oszywiscie ze na propozycje wakacjii w Rumunii odpowiem TAK KOCHANIE, co wyjatkowo nie zmienia faktu, ze wylądujemy w Torremolinos 🙂 Posiadam bowiem nie tylko receptory, ale i przekazniki, tylko je WYŁĄCZAM kiedy nie sa potrzebne 😉
A może pojedziemy na wakacje do Rumunii?
Tak, kochanie..
Ach Basiu, jakże jesteś mi bliska
n. jest nieszczesliwy. wiem to po sobie. ja ostatnio jak sie nie napije albo nie pojezdze po miescie to sie nie moge uspokoic. night cruise!