Zly kierowca to taki kierowca, który gwaltownie hamuje i / lub przez którego inni musza gwaltownie hamowac.
Duzo zlych kierowcow na drodze dzisiaj.
Niezbyt mi się to podoba, bo zaraz jedziemy do Zakopanego. Niestety sluzbowo. Wzielam “Vanity Fair” Thackeraya do czytania pod stolem i może jakos to będzie.
ORAZ szczatki mojego telefonu, spiete gumką recepturką – wyglada to RE WE LA CYJ NIE.
Mloda Zebra ze mnie SZYDZI, a ja NAPRAWDE nie znosze wizyt w tzw. salonach (?) obslugi (??) klienta (???) – bo nie jestem zadnym KLIENTEM, tylko CZLOWIEKIEM, i jakos nie potrafie wejsc na wspolna plaszczyzne porozumienia z osobami tam zatrudnionymi. To samo z call centers. Mowimy roznymi jezykami i uzywamy zupelnie rozlacznych zbiorow pojec. Czasami wydaje mi się, ze w tych licencjackich wytworniach sprzedawcow zaczynaja od (często tez od razu koncza na) nauczenia litanii niezrozumialych rzeczownikow i czasownikow i na tym to ma polegac.
Ucinajac przydlugi wywod: rozlecial mi się telefon, a ja nie kupilam nowego bo odwlekam to jak mogę. Ze wstretu.
Proszę bardzo – chcialam sciagnac raport, a strona KPRM się regularnie wykrzacza w trakcie sciagania. To się nazywa fachowe udostepnianie informacji. Z naciskiem na FACHOWE.
Martwie się o Mloda Zebre.
O, ja też miałam telefon ściśnięty gumką recepturką. Zieloną w dodatku. Trochę się wstydziłam, jak mi przychodziło przezeń rozmawiać publicznie. A później odkryłam, że niemały procent mieszkańców Krakowa ma takie telefony… Moda czy co?
Przepraszam, czy tu piją?
Tak. Kochasz. I ja Cię też. Kocham, Słonko.
Ja muszę z Tobą rozmawiać! Już nie potrafię inaczej; może dlatego, że Cię kocham?
Gdzie je znalazłem? w magicznym bardzo miejscu. W najmagiczniejszym miejscu, jakie było. Pod wezwaniem Roberta od świętego miasta.
Nie ma już miejsca, nie ma Roberta – ale na szczęście ludzie pozostali. I się znajdują nowi czasem – jak Ty, Słonko…
A że chcą ze mną gadać? No coż… a Ty chcesz?
no to chyba przyznam, że TA Baśka nawet śliczna jest i Hanka też… i obie mądre są (bo ciskają facetów o podłogę, rzecz jasna)
A tak swoją drogą, to gdzie Ty takie dziewuchy znalazłeś i dlaczego do diaska one chcą z Tobą gadać? Urok rzuciłeś jakowyś, czy coś innego?
Sałatki z kanapką jadłaś? I żyjesz?
Ja tam jadłem kiedyś kulki z ziemniaków pod bifszteksy, co się robili i robili, i robili, i robili… a mię ślinka leciała, leciała i leciała, aż żem się w końcu terazpolską tak ściorał, że mię Aureljusz nie chciał do auta wpuścić w obawie o dokumentne zarzyganie.
Ale bifszteksa zeżarłem. Pod terazpolskę.
I jakoś żyję…
A btw. śliczności – Słonko, Tobie nikt nie idzie dorównać. Boś Ty piękna jest. A inne ino śliczne – jak Baśka.
o w mordę! i co ja mam teraz napisać? jesteś wredna świania!
Baśka wyproś tego łajzę z bloga, toż to gadzina wyższych lotó, tak napisał, żebym nic nie mogła dopisać!
a guzik! właśnie, że napiszę!
Baśka nie jest garkotłuk, ona nawet nie potrafi gotować! i nie lubie tego! wiem, bo jadłam u niej kanapki z sałatą! a i ślczna nie może być, bo to nawet nie wypada… takie kobiety są wyłacznie mądre, śliczne – wykluczone!
wiem co mówię, bo jestem i mądra i śliczna 😉
O Baśce? dobrze? że ładna? że Baśka ładna? no wiesz?
Toć to garkotłuk pierwszej klasy międzynarodowej, kocmołuch i czyścikufel!
A poza tym śliczne dziewczę, delikatne o spojrzeniu, co facetami o glebę rzuca.
(Czy jestem wystarczająco wazeliniarski?)
no chyba, że tak
btw czas napisać chyba coś miłego o gospodynie? nie? wkurzy sie na nas i nie wpuści więcej
napisz, że jest ładna, czy coś tam takiego, a ja napiszę, że to bzdura, a później się przyznam, że istotnie, jakby nawet ładnawa była…
Już ja Cię rozdysponuję… nie ma mowy o żadnej niedyspozycji! Nie ma i nie ma od tego odwołania!
Tatuaż będzie przepiękny, ciekawe tylko, czy będę mogła się ruszać, czy nie będę wciąż jeżczeć z bólu i marudzić?
Będę z lekka niedysponowana…
Co Ty na to?
KurdeNO! a będziesz mi polskie znaki stawaić?
A tego tatuaża to ja już też widzę. Oczyma duszy mojej widzę. Widzę i się cieszę. Cieszę jak jaki nagi w pokrzywach.
pieknie sie to bedzie na mnie prezentowac 🙂
Już majlam. A jutro i telefonem potwierdzę. A co?! A słońce to już une znajdą, Słoneczko.
Ty sie nie ciesz! Ty mi ladnego slonca poszukaj! do roboty leniu!
Już! natyśmniast! w tym momencie!
Ino linka do maorysa znajdę…
ja szanuje swoje slowo! UMAWIAJ!
To mam umawiać? na mur?
moze od dzis za 2 tygodnie?
A kiedy będzie ta najbliższa okazja? no kiedy, no?!
A miejsce to JA już znalazłem…
przy najblizej okazji robie sobie tatuaz! i nei mow mi tylko, ze nie!
A to idzie być moja wina? co? Już dawno mówiłem, że umówię na dzień i godzinę – wystarczy przyjechać! Krude! no! mi tu!
no wlasnie! dlaczego nie ogladam WLASNYCH tatuazy? moze dlatego, ze ich nie posiadam? moze czas przyszedl to zmienic?
Na czole? i to znak drogowy? Znam ciekawsze miejsca i ciekawsze tatuaże. A btw. lusterko – ja mam. I nawet mi je w ramach aktu ekspiacji wyczyścili ostatnio. Nie wiem jak jest w poldkach…
teraz nie zapomne! w koncu mam w aucie jakies lusterko, nie?
A nie mówiłem? jak ja coś powiem, to już powiem, pani Jadwiniu.
juz nie pamietam!
I zapamiętasz? Idę o dwa zakłady, że nie!
juz wiem jak wyglada!
To są jeszcze takie ograniczenia? Jakoś chyba nie wiem jak taki znak wygląda… i przyganiając jak kocioł garnkowi powiem ino, że interlokutorka tyż…
i fjutki, co jezdza 150km/h w miejscu, gdzie jest ograniczenie do 60…
I cipki, co zajeżdżają drogę!
i tacy, kurde, co wymuszaja pierwszenstwo wyjezdzajac z podporzadkowanej
I tacy, co sie cafią w najmniej odpowiednich momentach! i najmniej odpowiednich miejscach. I są głusi jak pnie na klaksonowanie!
…a nie zapominajcie o kretynach, ktorzy przyspieszaja, kiedy sie ich wyprzedza
i tych, co uparcie szukaja jedynki w 5 sekund po zapaleniu sie zielonego
i tych, co z lewego pasa skrecaja w prawo
i tych, co cofaja autobusem bez pomocnika
oczywiście: niby się konsultując.
Przypomnialo mi się, że jak chciałam wymienic komórke to poszłam z Mężczyzną, oni maja większe wyczucie tego bełkotu. Kiwałam se wdziecznie głową, a on niby sie przetłumaczył mnie wszystek na Polski.
komórka fajna rzecz, ale… no właśnie to małe „ale”… ciągle jej szukam, po torebce… wypada na podłogę…dzwoni w nieodpowiednich momentach …a tak może być…uważaj na zakopiance dziś był tam fatalny wypadek …cmok
o ta, o ta….call center….cos o tym cholerstwie wiem.
przez to cholerstwo posluguje sie 28346294 niezrozumialych czasownikow. ;>
Boję sie tych od hamowania i tych niezdecydowanych, a najbardziej, najbardziej na świecie bezmigaczowców. Na szczęśćie ostatnio odwożę Hansa na 7.00 rano,a potem jadę do siebie. O tej porze banda ufoludów zdaje się jeszcze spać.
Slyszalem, ze kierowcy zarabiajacy 30 000 PLN miesiecznie nie maja zahamowan …