Drodzy i Szanowni.
Zajmiemy się dzis zjawiskiem pod tytulem “Pani w Berecie”.
Wystepowanie: Absolutnie wszedzie.
Cechy rozpoznawcze: Najezony beret z mohairu (wiosna, jesien, zima) oraz wypchane siatki.
Wiek: niemozliwy do zdefiniowania, wlasciwie Pani w Berecie może mieć dowolnie od 30 do 100 lat, i tak wszystkie wygladaja tak samo.
Ubior: Palta i berety w kolorach sliwkowym, zielonym, seledynowym, dziwaczne czarne lub fioletowe spodnice z dzianiny, butki “kopytka”.
Rzadko wystepuja pojedynczo, najczesciej w parach, żeby upchnac się obok siebie w srodku komunikacji publicznej i gdakac: “A mój ziec…”, “A moja corka, to proszę panią” oraz “A ta Alicja z Bigbrawera…”.
Oprocz gdakania, Panie w Beretach zajmuja się tez:
– dostojnym zapelnianiem swoimi osobami targow i bazarkow w celu zatankowania siatek do pelna;
– niezauwazaniem kolejki, czyli grupy osob grzecznie i karnie czekajacych w rzadku; Pani w Berecie wymija calosc i stroskanym glosem zajmuje stanowisko w sprawie preferencji konsumenta; niesmialo zwracanej uwagi nie doslyszy;
– wsiadaniem jako PIERWSZE do tramwaju, autobusu, pociagu; od tego, czy wsiadzie PIERWSZA oraz ZAJMIE MIEJSCE SIEDZACE zalezy zycie Pani w Berecie – nic wiec dziwnego, ze o przywilej ten WALCZY JAK LEW, wrzucajac wszystkich pod kola i na tory, obrywajac im guziki, depczac po nogach i walac posiadana siatka (wypchana – po zakupach) wokół na oslep;
W ogole – dziwi fakt, co Panie w Beretach robia w srodkach komunikacji publicznej. Sadzac bowiem z rozmow (a nie ma takiej osoby, która by nie była zmuszona w rozmowie biernie uczestniczyc), to powinny jezdzic pastowanymi woskiem limuzynami, bo:
– corka kazdej Pani w Berecie jest: najlepsza na swiecie studentka Harvard, niezastapionym prezesem NBP, dyrektorem znanej firmy ubezpieczeniowej;
– zięć każdej Pani w Berecie – DYREKTOREM NA POLSKĘ (każdy, jak leci – nie ma wyjątkow od tej reguly);
– syn – poslem, senatorem, prezydentem miasta lub chociaz radnym;
– synowa – znakomicie zapowiadającą się gwiazdą szołbiznesu z propozycjami ZA GRANICĄ.
Ponioslo mnie? Może odrobinke.
A Chrabja, to w niedziele, z okazji finalu WOŚP, w telefizji excuse le mot PUBLICZNEJ prezyl się jak Gladiator. – a teraz twierdzi, ze telewizja klamie i uprawia slalom gigant przez płotki. Ladnie to tak, mosci Chrabjo? 😉
OBCY ktorzy przybywaja z odleglych planet nosza no glowach cos w rodzaju beretow wlasnie (z antenka!). Poznac ich mozna po nieco innej kulturze. Ten opis by sie zgadzal.
jakie tam Panie w Berecie… zwykłe grzybiary w futrach z dorsza. one nawet nie tylko walczą jak lwy o bycie pierwszymi do wejścia, ale p.w. do wyjścia, co mnie wq pomimo iż zapewniam te wszystkie panie, że Roger! ja też tu wysiadam!!!
dla mnie głowna cechą pan w berecie jest to, ze generalnie m a j ą z a z ł e, oraz beret.
Całusy- z kafejki gadam w samym rynku.
rodzina berecchich ma prawo w polsce do wszystkiego. to w koncu oni wawel zbudowali.
wiec niech sie barbarella ich nie czepia tylko sama mozesz do plemienia przystapic
a ja wczoraj widziałam Pana w Berecie !!!!!!!!!! co prawda bereta to on nie miał, ale tak pieprzył koszmarnie, że zaczęłam chichotać nieprzyzwoicie w kolejce na poczcie:-)))
pani w berecie spotykana w autobusach to itak nic w porownaniu do kapelusznikow za kolkiem. z wlasnego doswiadczenia nie polecam!
Pani w Berecie to zaiste niemozliwa istota ziemska. Z daleka przypomina grzyba. Wystepuje rzeczywiscie wszedzie bez wyjatku, ale mam pewne obawy, ze w stolicy zjawisko to wystepuje w najwiekszych ilosciach!
One nadchodza, wystarczy przyjzec sie jutro sasiadce 😉
zawsze boje się tego, że kiedyś i ja mogę być “panią w berecie” ..zobacz na młode matki co one wygadują o swoich pociechach…naj naj naj naj ….to powolne zakładanie takiego “beretu” ..myślę, że życie zweryfikuje nasze poglądy …cmok
Dla seksu się żyje kochanieńka, dal seksu!
całem życie zapierdalam jak wśiekła zmechanizowana ścierko-pomywaczko-kuchto-pokojówka.
Żadnej wdzięczności od dzieci,męża,synowej,syna i państwa ni mam…
Stary to tylko po piwo każe mi latać,dzieci limuzyną siem rozbijajom i ja za ony kredyt muszę płacić…
JESTEM zmęczona…siednąć se mogę li tylko w środkach lokomocji miejskiej.W domu niegodnam…
A tak naprawdę to nijakiej nadzieji z tych dzieci nie mam,ale wstyd mi siem do tego przyznać…Bo włąściwie z tego by wynikało…że nie mam po co żyć….
chłe chłe chłe, niektórzy to nazywają “dyszobaby”.
Ja też widziałem! Było to przed północą – Jurek podszedł do niego i rozmawiali (Krzysiu musiał rzucić tekstem “szał ciał i uprzęży”) – następnie wysłałem sms’a do niego, że ma ładną fryzurę na co odpisał “Ładnie mi?” w związku z czym Chrabja tam BYŁ!
no i wszystko jasne ! skąd te wypchane siatki. Ci ZIĘCIOWIE, SYNOWIE , CÓRKI
z enbepu pewnie są lustrowani, daliby limuzyny, a jakże. A beretki to dla niepoznaki pewnie!
🙂