Moja biedna, zbolala dusza lezy jak niechciany mielony kotlecik – cierpi. Szturcham ja olowkiem: wstawaj, zarazo, koniec tego rozlazenia się w szwach! Jest piątek – należy wrzucic tryb oszczedzania paliwa i lagodnego przechodzenia w weekend!
Troche mnie ostatnio praca nadszarpnela, to fakt. Nie naleze do tzw. nietoperzy, którym się na robocze spotkania zbiera o 16… ale moi zwierzchnicy – OWSZEM, może z powodu odrzutowej nogi (jet lag 😉 ).
No dobrze – 16, to 16 – wzielismy papiery pod pache; S. – wielki, sympatyczny, troche sepleniacy Austriak, leworeczny (jednak leworeczni sa madrzejsi). Wszystko szlo sprawnie – az przyszla pora na finanse. Moje ukochane, drogie, zlote, jedyne FINANSE. Szybko zanotowalam sobie: “Praca w finansach odbiera rozum”. Po namysle skreslilam “ROZUM” i pograzylam się w konferencyjnych rozmyslaniach, których temat zmienial się co pol godziny, mniej wiecej tak:
1. Moja sukienka sylwestrowa – jak powinna wygladac i dlaczego wlasnie takiej nigdzie nie dostane.
2. Czy to możliwe, ze Janosika powiesili za zebro i nie urwal się? Jak by wygladaly Finanse powieszone za zebro?
3. Sredniowieczne narzedzia tortur – ciekawe, czy Finanse by cierpialy bardziej w hiszpanskim buciku, czy w Zelaznej Dziewicy (na gilotyne nie zasluguja – zbyt humanitarna).
4. Rozpuszczanie zwlok kwasem – prawda czy mit? Ile kwasu potrzeba na rozpuszczenie Finansow tak, żeby nie zostalo sladu? Ile kosztuje litr kwasu i czy można go sobie odpisac od podatku?…
Kiedy doszlismy do takiego momentu, w którym Finanse przyznaly się, ze zasadniczo NIE WIEDZA co znaczy “zaplacona faktura’, S. – dobry czlowiek – postanowil milosiernie opuscic kurtyne tego nedznego przedstawienia. Zapytal kurtuazyjnie “Any… comments? Anybody?…” i w tym momencie Grzesiek wykonal gest czwartym palcem prawej reki.
Czternascie osob zogniskowalo spojrzenia na palcu Grzeska. Palec zamilkl. Byliśmy wolni. WOLNI!!!!!
Na szczescie – piątek; w piatki czuje się troche jak kot June. Ten weekend STANOWCZO przebąbluję!
PS. Odkrylam nastepny ponury fakt. Wyroslam z kury z KFC…
Dzień dobry, ja się czuję całkiem nieźle, wpieprzyłem dziś pół kwiatka. Kur nie jadam, bo nie lubię, ale mięsko mielone bym zjadł :o)
Przykro mi strasznie . . .
–< -< -< -< -< -< -< -< -< -< -< -< :>
jakby tak wejśc o tej porze roku w głowy 9 na 10 młodych kobiet na zebraniach to …kurcze ..sukienka sylwestrowa!!!Widze to i czuje.
finanse ..finanse .. znowu mi ich brak …jak długo jeszcze tak….sukienki jeszcze nie mam i pomysłu tez brak ..życie od tak ..cha cha cha..cmok
W sprawie Janosika… Ja też się nad tym zastanawiałam.
A poza tematem – bożole rzeczywiście nieco mi pachnie bananami.
-co do sukni proponuje uszyć – tylko tak można zaspokoić pragnienie.Ale najpierw trzeba znależć krawcową z klasą.
-kwas ścina białko,jeśli chodzi o ciało proponuję – ług(sodowy ewentualnie potasowy).Ale,ale…tenże nie załatwi kości,co najwyżej je wybieli – do tego potrzebujesz kwasu azotowego (solny nie działa).
Jeżeli napiszesz że to do celów remontowych (odkamienianie instalacji c.o.)to oczywiście.He,he…i jeszcze na tym zarobisz….
-słowianie mają Łoże Madejowe,po co zaraz sięgać do zachodnich wzorców?….
I to by było na tyle…:)
zagadka – troche indianska – dlaczego strus chowa glowe w piasek?
tylko zelazna nie-przerznieta… ops! znaczy – nierozpieczetowana…
Kurde, nie wiedziałem, że mielony i zaraz to to samo. Masz przepis na te niechciane zarazy? Mogą być po kalesońsku.
a teraz nastal czas pieczonych ziemniakow,(alternatywnie perogi z miesem) pozdrawiam goraco
(ona)