Mam STRASZNEGO kaca…
Wszystko przez Verhoevena, który popelnil dzielo wiekopomne “HOLLOW MAN”, gdzie Kevin Beacon i pani prostytutka z Las Vegas rysuja molekule w komputerze, a pozniej ja sobie wstrzykuja i Beacon robi się niewidzialny.
Beacon miał swietna role – przelecial się pare razy w rekawiczkach z rozowego lateksu, ale glownie NIE BYŁO GO WIDAC. No chyba ze w podczerwieni – jak walil o sciane psem. Gdybyz tak jeszcze pozostalych aktorow nie bylo widac, to film bylby ZNAKOMITY (a w kazdym razie NOWATORSKI). A tak – to nuda: eksplozje, elektrycznosc, defibrylacja, spadajaca winda…
Żeby zlagodzic szok urazowy, wypilam TROSZKE za duzo wina. Snil mi się ogromny, debowy stol, który mnie gonil, mowiac, ze musi okreslic swoje miejsce w rzeczywistosci.
Obudzil mnie celtycki jazgot i kobzy… Myslalam, ze to odglosy wewnetrzne mojej przechlanej czaszki, ale nie – to mój najdrozszy nastawil PLYTE – ot, tak na dzien dobry – kobzy. Bo niby czemu nie.
Panie Verhoeven – dalam panu szanse, chociaz NIE WIEM, czy po “Show Girls” powinnam. Ale po tym Hollowie – wszystko miedzy nami SKONCZONE.
A nastepny film wybieram JA!
Zgrzyt to nie był, ale zgrzytało… ZA TO INTELIGENTNIE!
A ten film to ZGRZYT?…
Co Wy kurwa wiecie o filmach? Widzieliście “Kwiaty jego życia”? No o tym filmie to przegadałem z kumplem z ławki nie jedną nudną lekcje w liceum. No to jest film! TO JEST KURWA FILM! No!
ten film przeznaczony jest dla studentuf medycyny, antropologii fizycznej oraz awf jako wciagajaca lekcja anatomii porownawczej gorylicy izabelii oraz homo vulgaris przedstawiciela plci podobno meskiej choc nie w pelni rozwinietej.
czego sie spodziewac w takim razie po fabule, przytloczonej ukladem miesniowym, krwionosnym, szkieletowym no i tym w lateksie.
dla sporstowania tematu wyjasniam, ze to byla elektryczna gaita – tesz celtyckiego pochodzenia tylko podlaczona do prondu aby grac na niej szybciej i zrywac rytm.