O POLICZKACH NICOLE KIDMAN

 

Od jakiegoś czasu coraz rzadziej wchodzę na Pudla, bo coraz mniej opisanych celebrytów kojarzę, ale dziś wchodzę i… CZY TA NICOLE KIDMAN OSZALAŁA? Co ona sobie zrobiła w twarz? Bo wygląda, jakby schowała sobie w poliki cały obiad, żeby go później wypluć (wiem co mówię, gdyż jest to mój stary numer z przedszkola, opanowany do perfekcji – najgorzej było kurna z zupą, zupy się tak nie dało przechować). Ewentualnie – jak Priscilla Presley, która się kiedyś naszprycowała zużytym olejem silnikowym. Nigdy tego nie zrozumiem. Te nijakie się wszystkie pompują i robią sobie karpia i cycki, żeby przez pięć minut zaistnieć, ale taka piękna kobieta jak Nicole? Po co jej to było?…

A w korku mijaliśmy dziś furgonetkę z napisem „El Grzesio – Mistrz Glazurnik”. I ciężarówkę pełną ketchupów Rybaka (najlepszych na świecie). A tak w ogóle to mi zimno i ciągle ziewam, bardzo melancholijna ta wiosna. Za tydzień ma być ciepło, bo mam kilka par fajnych sandałków i one strasznie piszczą, żeby już je wyprowadzić na spacer (sandałki z neoprenu! niestety nie oparłam im się, N. mnie zabije).

„Those Who Kill” bardzo smakowity, ale już mi się skończył. Teraz „Szetlandy” i „Wera”.

 

PS. Żeby wszystko było jasne – chwilowo moim ulubionym celebrytą jest jeż Norman z jednym zębem.