O MATKO

Śnieg spadł w nocy, prawda?
W związku z czym jechaliśmy dzis do pracy Katowicka w śniegu do pół koła, 50 km na godzinę. Na 40 kilometrowym odcinku do Warszawy liczba spotkanych pługów lub piaskarek wyniosła zero (0). Na drodze działy się cuda, choć nieco inne, niż te ogłaszane przy żlobku przez klęczące bydlęta i spiewających pasterzy. W ogole, jeszcze się trzęsę (samochody w rowach, samochody jadące bokiem, samochody kręcące młynka, samochody po zderzeniu).

Odpowiedzialnym za nieodgarnięty śnieg na drodze krajowej szybkiego ruchu życze z całego serca kleszcza w pachwinie.

PS. Podobno ksiądz prałat Jankowski ogłosił otwarcie instytutu swojego imienia. Za czasów Szwejka podobnym przypadkom przysługiwało dośc obszerne lokum, w którym owijani byli mokrymi prześcieradłami i karmieni nieźle – na tyle dobrze, ze jeden podawał się za Cyryla i Metodego, żeby dostawać podwójne porcje.

0 Replies to “O MATKO”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*