I wraca sobie taki N. prosto z wielkiego świata, cały olśniony wymianą doznań kulturowych i pachnący egzotyką, aby zastać w domu potarganego stwora z przekrwionymi oczami (od czytania po nocy), o konsystencji ciągliwego flaka i aparycji Morloka. W sumie tylko go podziwiać, że wraca. Kudosy dla niego (i domowy rosół).
No dobra, jako że wrócił, mogę się WRESZCIE zabrać za drugą część „Mindhuntera” i ten straszny serial. A właśnie, apropos straszny serial.
Wiadomo, że jestem daleko pod ogonem krzywej rozkładu normalnego i w sumie niedawno skonsumowałam „Wielkie kłamstewka”. Ale za to solidnie – i książkę, i serial. Książka takie sobie czytadło, nic nadzwyczajnego, za to serial…
Serial jest oczywiście ŚWIENIE zagrany, co nie dziwi – z taką obsadą. Natomiast od pierwszej do ostatniej minuty miałam pulsującą żyłę i nieomal wysypkę – nie było bohatera(-ki), którego nie miałabym ochoty porąbać siekierą i zakopać w dole z wapnem. To im się udało GENIALNIE. A w ogóle zaczęłabym od tej szkoły – zrzuciła na nią ołowiano – betonowe bloki jak na elektrownię w Czernobylu i otoczyła dziesięciokilometrowym kordonem ochronnym na sto lat. W takich miejscach rodzi się wszystko, co sprawia że nasz współczesny świat jest taki pojebany. I zaprawdę, jeden trup to za mało (chyba powinnam ostrzec, że spojler, ale przecież już wszyscy to widzieli). Dobrze, że taki krótki.
A w ogóle to widziałam, że mróz ma być w ten weekend. I śnieg. JAKI ŚNIEG?… Dajcie mi coś na uspokojenie.
PS. I znowu siedzę w robocie przy biurku, a do okna tłuką mi sikorki, jakby miały jakieś zamiary spożywcze wobec mnie! Chętnie bym im udostępniła pewne partie, żeby dokonały liposukcji dziobkami. Wasza uniżona – Leniwa z Tłuszczykiem 😉
A ja jestem fanką Liane Moriarty, autorka ma niesamowitą wyobraźnię. Oprócz “Wielkich kłamstewek” przeczytałam i polecam “Sekret mojego męża”, czytałam też “A teraz śpij”, a w kolejce “Moja wina twoja wina “Kilka dni z życia Alice”. Kto lubi czytadła będzie zadowolony
Ajmsory, Mindhunter drugi sezon jest już?
MIndhunter jest druga książka (“Podróż w ciemność”).
Serialu chyba jeszcze nie.
Wielkie kłamstewka jak najbardziej wyborne…☺
Wyborny serial!
Ale o okropnych ludziach.
Niech o stanie mego umysłu świadczy, że przeczytałam, że N. cały oślininiony wrócił.
Don’t worry. Ja tez tak przeczytalam i wcale mnie to nie zdziwilo – od razu na mysl mi przyszly te wszystkie tapas bary 🙂
Ale on w Japonii był!
Chociaż w sumie ich jedzenie to same tapas, bo takie malutkie porcyjki. Oprócz zup.
ja też!!