Kupiłam wczoraj Szczypawce szczura w IKEA. Naprawdę nie wiem, dlaczego dopiero teraz – szczury z IKEA to najlepiej wymyślona i wyprodukowana psia zabawka na całym świecie: miękkie, z ogonem, dają się zarówno dusić, jak przytulać (wiadomo – kobieta zmienną jest, dotyczy to również suczki jamnika). Świetnie się tarmoszą i rzucają przez cały pokój, a później można go całego wylizać, wciągnąć do budy i położyć na nim głowę (mówię w imieniu Szczypawki – ja nie rzucałam wczoraj szczurem przez cały salon). Z tego co pamiętam, Tomek Sawyer również poważał szczury jako rozrywkowy gadżet – chyba służyły mu do wywijania nad głową, naturalnie zdechłe i obwiązane sznurkiem. Gdyby Tomek miał pod nosem IKEA, mógłby się bawić szczurem znacznie higieniczniej. I na dłużej by mu starczył. Chyba. Dobra, dosyć tej szczurzyzny.
Od kilku dni znowu pogoda szaleje, więc boli mnie głowa ale na jakiejś dziwnej częstotliwości – słyszę jak gniazdka z prądem brzęczą. Może niedługo zacznę odbierać przekaz z Kosmosu albo chociaż polecenia od psa sąsiada. Jest jeszcze taka możliwość, że został nam założony podsłuch – czasy takie, że wcale bym się nie zdziwiła (tylko przez kogo i w jakim celu – żeby podsłuchać, co na obiad w sobotę i dlaczego nie chce mi się robić mielonych?…).
A poza tym proza życia. Szwagier miał grać wilka w przedszkolu, więc odbyło się szukanie szalika i czapki z lisów po naszej babci (wilk w lisach? to chyba jakiś KRANZWESTYTA). A ja mam siniaka na łydce i delikatną ochotę zarąbać kogoś szpadlem. Czyli wszystko po staremu.
PS. “Louis, tak sobie myślę, że to początek pięknej przyjaźni”.
jakie słodziaki
Szczur z Ikei to pierwszy pluszak, na którym nasza sucz nie przeprowadziła drobiazgowej sekcji zwłok. Tak jak piszesz – duszony, przytulany i rzucany (bez ofiar w ludziach i sprzęcie domowym w przeciwieństwie do piłki na sznurku, która wybija szyby i zęby). Do tego ciumkany, wciskany na kolana, chowany i szukany. W tej chwili wygląda raczej jak te szczury tomkowe (i nabiera takowegoż aromatu), ale jeszcze jest cały 🙂
Mam takiego szczura, ale psu nie daję. Nazywa się August.
Nawet poodobni 🙂
.. ooouu.. 🙂 to w takim towarzystwie, to ja się ujawnię – mam TRZY! białego, czarnego i szarego 😀 w tym rozmiarze, co ma Szczypawka, moja Tofi od kilku już lat “zajeżdża” szarego i NIC 😛 czarny i biały chyba się swojej kolejki nie doczekają, służą za dekorację parapetu.. 😉
barbarella-
potrzebuję incydentalnie twój adres MAJLOWY- cel UCZCIWY
PIECZONKA TADEUSZ
724866256
RUCH040404@WP.PL
ad vocem:::
RZECZYWIŚCIE szczurek JAKO zjawisko handlowe w IKEA zasługuje , i owszem, na internetowy GLANS . nawet Kataryna DAŁA GŁOS.
” Jest jeszcze taka możliwość, że został nam założony podsłuch – czasy takie, że wcale bym się nie zdziwiła (tylko przez kogo i w jakim celu – żeby podsłuchać, co na obiad w sobotę i dlaczego nie chce mi się robić mielonych?…).”
nieCHCE ciSIĘ robić mielonych, to z rób , dla odmiany, walone. TEŻ skonsumują na zdrowie, jeśli bez arszeniku.
LÓUIS – przyjaźnie i znajomo BRZMI. znam DWÓCH LÓUISów- jeden drukuje w POLITYCE i pod nazwiskiem 100MA.
Ja bym uważała na brzęczenie w kontaktach. W “Better Call Saul” to się nie skończyło dobrze (ale serial pyszny, pyszniejszy chyba od “Breaking Bad”).
Takiego samego szczurka (tylko trochę mniejszego) kupiłam z 8 lat temu przy kasie w Ikei dla syna. Powodowana wyrzutami sumienia, ze tak długo zabawiłam w sklepie postanowiłam przekupić 3-latka czymkolwiek. Nikt by nie uwierzył jak bardzo go pokochał i następne 3 albo 4 lata nie rozstawał się z nim na krok, nie mówiąc o spaniu. Cudowne :)))
Obydwoje maja taki piekne, gruszkowate ksztalciki! 😀